Mądry i zapobiegliwy wódz zawsze preferuje współplemieńców, pokornie przeżuwających karmę ofiarowywaną im przez starszyznę i dla tej wyżerki porzucających marzenia o samodzielnym polowaniu na prerii.
Dlaczego tak? Ponieważ samodzielne polowanie nie zawsze się udaje, a do tego członkowie plemienia marzący o polowaniu na prerii niezależnie od starszyzny, muszą zacząć myśleć. Ci zaś, którzy myśleć zaczynają, w końcu rozstrzygają, jak to z tym polowaniem jest naprawdę, po czym dochodzą do wniosku, że wcześniej bardzo ich krzywdzono.
JAK KIEDYŚ BYWAŁO
Wódz nie wódz, starszyzna nie starszyzna, osiągnięcia czy nie, taka świadomość wpierw oszałamia, a w dalszej kolejności prowadzi do gniewu. Często do nienawiści. W sumie nie ma wodza, którego władztwo mogłoby przeżyć tego rodzaju samouświadomienie członków plemienia bez uszczerbku równoznacznego z utratą przywództwa. Jak by to ująć: howgh. I wszyscy wiemy, do kogo piję. Nie wiemy? W takim razie prosimy się dowiedzieć.
Jak kiedyś z tym bywało? To znaczy z licencją na samodzielne polowanie? Tak samo jak dzisiaj, chociaż trochę inaczej. Dla przykładu bywało tak, jak wspomina przytaczany przez niejakiego W.H. Audena (pierwsza połowa XX wieku po Chrystusie), święty Cyprian (po Chrystusie pierwsza połowa wieku II): „Dzisiejszy świat mówi sam za siebie; dowody ogólnego rozprzężenia świadczą o jego rozpadzie. Ze wsi znikają rolnicy, z mórz znika handel, z obozów znikają żołnierze; wszelka uczciwość w biznesie, sprawiedliwość w sądach, solidarność w przyjaźni, wszelkie umiejętności w sztukach, czy wreszcie standardy moralne – wszystko to znika”.
FRĘDZLE U MARYNARY
„Starożytni i my. Eseje o przemijaniu i wieczności” – do tej książki nawiązuję, mówiąc, „jak to kiedyś bywało”. Auden zręcznie przemyka w niej między epokami, łopocząc marynarą z czerwonymi frędzlami. To znaczy nie dosłownie łopocząc, gdzieżby u Audena czerwone frędzle u marynary, prędzej inny jakowyś gadżet rodem z hiszpańskiej wojny domowej. No ale jak rodzice przypięli człowiekowi imiona Wystan i Hugh, to nawet frędzle mogą być. Nie ma co wydziwiać, mówię przez to tylko, że trudno było zbliżyć się mentalnie do człowieka komuś, kto czerwonych frędzli nie znosi.
O świętym Cyprianie opowiemy sobie przy innej okazji, zaś pana Audena scharakteryzujemy krótko jako rewolucjonistę nawróconego – bo wpierw uważanego za pozapartyjnego zwolennika i propagatora idei lewicowo-liberalnych, a po powrocie z hiszpańskiej wojny domowej konsekwentnie odcinającego się od komunistów i odmawiającego czy to udziału w wiecach, na które ustawicznie go zapraszano, czy to wygłaszania prelekcji, do czego go zachęcano. Naprawdę wiele ofiarować musiała Audenowi hiszpańska rewolucja, którą raczył się był z perspektywy czerwonych bandytów. No ale to już zupełnie inna historia.
PROJEKT AMAD
Zachowanie Polski w roli państwa przewodniczącego Radzie Bezpieczeństwa ONZ to również inna historia. Co prawda niestałym członkiem Rady pozostaniemy do końca roku 2019, ale naprawdę gorąco robi się już teraz, w połowie miesiąca, czyli za naszego przewodniczenia Radzie. Bo właśnie okazało się, że prezydent Trump unieważnił porozumienie między USA a Iranem z 2015 roku, w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Pewnie po tym, jak służby izraelskie dowiodły, że Iran realizował „Projekt Amad”, utrzymując na arenie międzynarodowej, że programu pozyskania broni jądrowej nie prowadzi. Myślałby kto, że z Izraela w sprawie programu jądrowego kraj, rzeklibyśmy: pierwszy wiarygodny. No ale nie rzekniemy, tak?
Premier Netanjahu: przywódcy Iranu bezczelnie okłamywali świat, a porozumienie z 2015 roku opiera się na irańskim oszustwie. Prezydent Trump: porozumienie z Iranem było katastrofalne dla Stanów Zjednoczonych. Szef irańskiej agencji atomowej: mam nadzieję, że Trump odzyska przytomność i nie zaprzestanie współpracy. Cóż, wygląda na to, że nie odzyskał.
GĘBY DŻENTELMENÓW
I tak dalej w podobnym tonie, z tym że coraz ostrzej, im bliżej do połowy miesiąca. Można powiedzieć: dżentelmeni wymieniają myśli pełną gębą. Czy tam pełną gębą dżentelmeni. Czy jakoś podobnie.
W tych okolicznościach przyrody zapodam panom dżentelmenom metodę na uzasadnienie. Czegokolwiek. Bo właśnie tak uzasadnia się światu i ludziom to, co uzasadnić światu i ludziom należy: „W związku z nadzwyczajną sytuacją, powstałą na Ukrainie, zagrożeniem życia obywateli Federacji Rosyjskiej, naszych rodaków, składu osobowego kontyngentu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, stacjonującego zgodnie z międzynarodowym układem na terytorium Ukrainy (Republika Autonomiczna Krymu), na podstawie punktu g) części 1. artykułu 102. Konstytucji Federacji Rosyjskiej, przedkładam Radzie Federacji Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej wniosek o użycie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy do czasu normalizacji sytuacji społeczno-politycznej w tym kraju”.
***
Oto prawo i legalizacja postępowania zgodnego z prawem. Kto powyższego nie ogarnia, i nauczyć się ogarniać nie zechce, z tym zawsze będzie można postąpić zgodnie z prawem.
Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!