Gdy w ujście rzeki wpływały kanonierki, wódz natychmiast spuszczał z tonu. I herbata była, i niewolnicy, i rudy metali, i co tam chcecie. Dzisiejsi wodzowie odrobinę stężeli w uporze. Tacy bardziej na twardo się zrobili.
Zresztą to mało powiedziane. Bo i środki przenoszenia broni pokupowali sobie stąd i stamtąd, i zapasik sarinu tu czy tam ukryli, czy tam innego chloru musztardowego, to na domiar złego koalicje zawiązują, dajcie spokój. Jak tu skutecznie przerabiać świat na szaro?
Turcja versus Kurdowie. Turcja versus Syria. Turcja vs. Grecja. Syria vs. Izrael. Izrael vs. Iran. Iran vs Arabia Saudyjska. Lada dzień Rosja vs. USA. I tak dalej, i tak dalej. Za chwilę świat rozpadnie się niczym rzucona na ziemię, spalona na wiór pizza, a każdy zechce ratować kawałek spalenizny dla siebie, przy okazji załatwiając inne swoje interesy. Oczywiście wyłącznie te, co do których żywi przekonanie, że załatwione nie są. Czemu ktokolwiek miałby nie chcieć naprawić niesprawiedliwości? No tak, czy jakoś inaczej? Prawda? Więc.
Więc tyle wystarczy, by świat pokaleczyć do reszty. W każdym razie przekonanie, że ten czy ów tej czy innej niesprawiedliwości naprawić nie zechce, kłóci się ze wszystkim, czego nauczyła nas historia. To znaczy – o ile nas nauczyła, boć przekonanie, czasami wręcz pewność, że za naszego życia to już jest inaczej niż drzewiej bywało, a ludzie mało, że wypięknieli do nowych czasów, ale i zmądrzeli aj, waj, nadzwyczaj postępowo, to przekonanie, powtarzam, wciąż dominuje, na dodatek i nie wiedzieć czemu wciąż rozdymane medialnie. Więc.
Więc dostaniemy, czegośmy nie pragnęli. Po zwycięstwie wyborczym i ostrzeżeniach pod adresem USA, po wecie w ramach ONZ, Putin nie ma wyjścia i odpowiedzieć musi. Niekoniecznie atakując okręty czy bazy amerykańskie na Bliskim Wschodzie, ale bez takiej czy innej odpowiedzi nie obejdzie się. Coś w rodzaju: „To nic, to tylko deszcz pada” już nie wchodzi w grę.
(kil)
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!