Kinga Rusin apeluje do władz: „Dość rzezi dla zabawy!”. Chodzi o płatny odstrzał żubrów. „Powstrzymajmy odstrzał żubrów w Puszczy Boreckiej” – pisze Rusin, i wyjaśnia: „Myśliwi już zdążyli zabić sześć żubrów. Chcą zabić jeszcze sześć!”.
Cóż. W tych okolicznościach przyrody Puszczy Boreckiej należy przypomnieć Kindze Rusin, że polskiego żubra można odstrzelić całkowicie legalnie oraz całkowicie za darmo – jak nakazały to uczynić władze Niemiec, uznając polskiego żubra za „persona non grata”, po przejściu tegoż Odry w kierunku na zachód.
Po drugie, Kinga Rusin może apelować, o co chce, Polska to wolny kraj. Może też, nie tylko Kinga Rusin, bo może każdy, szukać poparcia dla każdej, zgodnej z prawem inicjatywy, dajmy na to legislacyjnej. Żubry zaś, jak to żubry – zwierzęta trochę większe niż babcina Mućka. Też mi coś tam, coś tam. Albo aj, waj, biedronka.
Wszelako przez to podobieństwo do Mućki, czy tam nawet przez podobieństwo do Mućki oraz łąk, pól i strumyków dziecinnych, uważam, że zdecydowanie zbyt tanio sprzedajemy żubry na odstrzał. Co to jest, marne trzydzieści tysięcy złotych? Czy tam trzydzieści pięć? Gdybym był właścicielem żubra – i tutaj dotykamy interesującego zagadnienia kauzypierdycznego (innym razem wyjaśnię, innym razem): kto jest właścicielem danego tego czegoś, jeśli właścicielem generalnym tego czegoś jest wspólnota? – więc gdybym był właścicielem żubra, powtarzam, żądałbym za odstrzał tysięcy trzysta. Co ja gadam, za odstrzał. Za jeden strzał tyle bym chciał. I niechby spróbowali nie zapłacić. (mig)
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!