Patriotyzm gospodarczy
Według ostatnich danych GUS, wzrost produktu krajowego brutto (PKB) Polski wynosi 3,3 proc.
Porównując zbiorcze dane państw publikowane choćby w "The Economist", można odnieść wrażenie, że gospodarczo prześcignęliśmy już Niemcy (wzrost 1,3 proc.) i USA (2,6 proc.), i gonimy się teraz z Chinami (7,5 proc.).
Jak to możliwe
Jak to możliwe, że dobrowolnie oddajemy się we władanie obłudnikom i wiarołomcom, a następnie pozwalamy, by nas oszukiwali? Jak to możliwe, że pozostawiamy wolną rękę wrogom, gdy ci całą naszą wspólnotę tresują do posłuszeństwa?
Jak to możliwe, pytam dalej, że złodziejom udostępniamy wspólnotową skarbonkę, dopuszczając kradzież dobra należącego do naszych rodziców, do naszych dzieci, do nas wszystkich? Że przez dziesięciolecia, przez pokolenia całe, pozwalamy bezkarnie wodzić się za nosy łgarzom, złodziejom i bandytom, wbrew zdrowemu rozsądkowi legitymizując ich kłamstwa, ich złodziejstwa, i ich bandyctwo – czy to przez nasze zaniechania, czy przez nazywanie takich ludzi politykami? Jak to wszystko jest, powtarzam pytanie, w ogóle możliwe?
Piękne samobójstwo
Pod takim tytułem w "Gazecie Warszawskiej" opublikował tekst pan Maciej Hałaś, gdzie ubolewa, że choć jest jego zdaniem siedmiu kandydatów po prawicy, żaden nie jest dość charyzmatyczny i dość znany. Co gorsza, do tych "poważnych" kandydatów po prawicy nie wlicza Janusza Korwin-Mikkego czy Marcina hr. Zamoyskiego, którzy mogą walczyć o prezydenturę. Jest chyba nawet oczywiste dla pana Hałasia, że jeśli tylko nawet dwóch z nich stanie do walki, to żaden nie wygra.
Już z 14 lat temu ks. Maj, proboszcz parafii na Służewcu w Warszawie, próbował, z cichym poparciem śp. Jana Pawła II, pogodzić kilku kandydatów prawicowych, by z nich wyłonić jednego, który by w imieniu prawicy stanął do walki z imć Kwaśniewskim.
Reset zresetowanego resetu
Jak pamiętamy, 17 września 2009 roku, prezydent Obama, wcześniej "przekonany" przez izraelskiego prezydenta Szymona Peresa, który 18 sierpnia w Soczi obiecał był rosyjskiemu prezydentowi Miedwiediewowi, że "przekona" prezydenta Obamę do wycofania elementów tarczy antyrakietowej z Europy Środkowej, "zresetował" stosunki amerykańsko-rosyjskie do tego stopnia, że w ogóle wycofał Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w Europie Środkowowschodniej.
W rezultacie prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w jednej chwili zawaliła się cała koncepcja "polityki jagiellońskiej" – jak patetycznie nazywano dywersanckie usługi, których świadczenia Polska podjęła się, w dodatku za darmo. Próżnię polityczną, powstałą po wycofaniu się USA z aktywnej polityki w tym rejonie Europy, natychmiast zaczęli wypełniać strategiczni partnerzy, co w naszym nieszczęśliwym kraju natychmiast objawiło się w postaci gwałtownego uwiądu Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, którego wpływy zaczęły przejmować rosnące w siłę stronnictwa: Pruskie i Ruskie oraz pojawieniem się "dyplomacji ikonowej".
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (31)
Występujący na konferencji w roli dziennikarza, postsolidarnościowy polityk Czesław Bielecki jako przykład na to, że Tymiński otacza się ludźmi z byłej SB, podał nazwisko jego pełnomocnika w Warszawie, który miał być "podpułkownikiem Służby Bezpieczeństwa". Tymiński twierdzi, że dzięki temu najprawdopodobniej miał dużo sympatyków w milicji, a potem policji, gdyż ów pełnomocnik był oficerem milicji, a nie oficerem SB.
"Milicja, nie wiem dlaczego, mnie strasznie polubiła. I takie dowody sympatii miałem od nich wszędzie. I nie wiem, czym to sobie zaskarbiłem. Być może tą publiczną wypowiedzią w telewizji, gdy Czesław Bielecki zaatakował tego biednego pułkownika milicji z Ochoty, który był moim pełnomocnikiem. On od czasu do czasu zaniósł jakiś papier do komisji wyborczej. Żadne SB. Pułkownik milicji, w normalnym niebieskoszarym mundurze. Poczciwina. Muchy by nie skrzywdził. On nawet się popłakał z tego powodu, że go tak wtedy potraktowano".
Ratujcie swoje dusze
Ujmując rzecz ewangelicznie: zaprawdę powiadam Wam, nie oddawajcie swoich umysłów ludziom złym. Ile by nie chcieli zapłacić za Wasze dusze, i tak oddadzą je diabłu.
Wszelako zacznijmy od tego, że niezdolność do sprostania normom, czyli ludzka grzeszność, to jedno, ale nikt nie może odebrać człowiekowi prawa do bycia przyzwoitym. Nikt, nawet neobolszewia, czyli współcześni marksiści, czyli po prostu kulturowi kanibale – choć ci akurat w tym celu robią, co mogą, a kiedy wydaje się, że już naprawdę nic nie mogą, zwłaszcza wtedy, powiedziałbym, uwaga na nich, uwaga, bo wtedy zwykle robią oni jeszcze więcej. Generalnie jednak nikt nie może odebrać nam prawa do bycia przyzwoitym, powtarzam. To zawsze jest nasz wybór. Bywa, wybieramy źle przez nieświadomość, tym niemniej – człowiek rozumny samego siebie nie oszuka, a w każdym razie nie powinien się starać – tym niemniej nasze złe wybory biorą się najczęściej z naszego intelektualnego niechlujstwa. Tymczasem...
W służbie Polsce
Świat odetchnął z ulgą, a jeśli nawet nie świat, bo świata to może specjalnie nie interesować, to nasz nieszczęśliwy kraj już na pewno. Chodzi mi o deklarację prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że gotów jest "służyć Polsce" nie tylko w roku 2015, ale również w latach następnych – aż do roku 2027 – a potem się zobaczy, bo wszystko w ręku Boga.
Deklaracja ta była odpowiedzą na fałszywą pogłoskę, że w przypadku przegranych wyborów prezes Kaczyński zrezygnuje z przewodzenia Prawu i Sprawiedliwości. Na szczęście okazało się, że to nieprawda – po pierwsze dlatego, że PiS na pewno nie przetrzymałoby tego eksperymentu i nie wiadomo, kto by wtedy służył Polsce w charakterze dzierżawcy monopolu na patriotyzm, a po drugie – że nie ma u nas lepszego zajęcia, jak służenie Polsce. Umiłowani Przywódcy, którzy służą Polsce jak nie w obozie płomiennych szermierzy patriotyzmu, to w obozie zdrady i zaprzaństwa, a jak nie w obozie zdrady i zaprzaństwa, to – dajmy na to – w charakterze obdarzonego stuprocentową zdolnością koalicyjną języczka u wagi – załatwili sobie za tę służbę solidne wynagrodzenie. Nie mówię o dietach poselskich i ministerialnych apanażach, bo to rzecz zwyczajna, ale o subwencjach dla partii politycznych.
Polskie kwiatki
Kilka polskich obrazków, po blitz-wizycie – proszę wybaczyć szczerość i malkontenctwo, to wina wieku...
Leciałem LOT-em. Dreamliner mnie nie oczarował, nadal w klasie turystycznej (ekonomicznej) ciasnawo. Otwieranie drzwi w ubikacji nie intuicyjne – część ludzi się szamoce. Miły akcent w tejże, czyli żywa róża, niestety była od latania półżywa, wykładzina podłogowa przy ubikacji zmoczona, wino i piwo płatne, obsługa – OK, choć o rozpromienienie na twarzach raczej trudno. Po wodę trzeba sobie raczej chodzić samemu. Piloty do ekranów na fotelach – czarna magia – zupełnie nie wiadomo, jak włączyć światło do czytania. Co chwila ktoś przez pomyłkę i wiercenie się w fotelu włączał przywoływanie stewardesy.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (30)
Między innymi dzięki opracowanemu przez byłego dyrektora FOZZ Żemka na potrzeby tajnej operacji "Akredytywa", mechanizmu otwierania "tzw. pustych akredytyw bankowych, w ramach których nie następowała nigdy realizacja płatności"263. Istnienie wielu takich mechanizmów było potwierdzane zarówno w wypadku inkasa dokumentowego, gdy "bank nie wymaga udokumentowania sprawdzania towarów będących przedmiotem transakcji", jak i w stwierdzeniu, że "bank nie posiada informacji, czy import będący przedmiotem transferu dewizowego został faktycznie zrealizowany". Dotyczyło to również przekazów bankowych, gdyż stwierdzano istnienie nieudokumentowanych transferów dewiz, a to z racji nieudokumentowanych zleceń importowych. Dotyczyło to i akredytyw, gdzie stwierdzano, że "nie został zrealizowany import w terminie ważności akredytywy, mimo że środki przeznaczone na realizację zostały przetransferowane".
Niezatapialni
W połowie września w warszawskich Złotych Tarasach bawiła Britney Spears, sterana życiem gwiazda muzyki pop. Wywołała euforię, zwłaszcza wśród polskich naśladowczyń zakochanych w zachodnich wzorcach oraz w grupie tzw. szafiarek, blogerek komentujących i promujących modne, kobiece ubiory. Wątpliwe, by fanki te faktycznie marzyły kiedykolwiek, by poznać "prawdziwą" Britney.
Raczej o tym, żeby się o Britney otrzeć, przykleić do niej, powielić lub powtórzyć jej sukces. Nikogo "prawdziwa" Britney nie interesuje, nikt jej nie zna. Pewno nikt też jej za bardzo nie lubi. Britney Spears to od zera stworzony medialny produkt, niezatapialny i siłą rozpędu przynoszący profity.