A+ A A-
piątek, 17 listopad 2017 07:29

Kwarki, a nie skwarki

Ratajewska        Piszę o Darku, o moim byłym uczniu. Dlaczego znów o Darku? Bo teraz jego życie by inaczej wyglądało. Bo tydzień temu, przed galerią w sąsiednim większym mieście, zauważyłam zdziwiona trzy osoby. Była to babcia Darka i jej dwie wnuczki. Jedna z wnuczek musiała mieć prawo jazdy, bo przyjechali jakimś starym samochodem kombi, ale samochodem, ktoś nim musiał kierować. 

        No i przyjechali, ale nie przed szmateks. Przyjechali, przyjechały po nowe ciuchy. Babcia i jej dwie wnuczki, już dorosłe. Szczuplutkie, zimno było, a one zostawiły w samochodzie kurtki i szły w sukieneczkach, jak to wypada do galerii.

        Darek też by był już taki duży, ale Darek umarł, był chory dziedzicznie na zanik mięśni. Jednak gdy wszystkie dzieci z rodziny szły do szkoły, Darek zostawał sam i miał przed sobą tylko okno z firanką. Nie mieli ani radia, ani telewizora. Jeden pokój i kuchnia, rodzice plus pięcioro dzieci. Był rok 1992, zlikwidowano PGR-y i stanęła też gorzelnia, w której pracował tata Darka. Zmieniłam trochę jego życie, ale inni nauczyciele tego nie pociągnęli, czekając  na mnie. A ja już czekałam na czwarte nasze dziecko. Nie było telefonu,  my nie mieliśmy, a  tym bardziej oni. Przekazała mi nauczycielka, że Darek umarł w Sylwestra. Na pewno za mną tęsknili. Chociaż w lecie pojechaliśmy tam z dużym telewizorem, który dostaliśmy od pani ze Szwecji.  

Opublikowano w Teksty
czwartek, 09 listopad 2017 21:27

Ich zdjęcia mówią wiele

Ratajewska        Pan Ewaryst z Kalisza dowiedział się, w późnym już wieku, że był synem zakonnicy i Niemca – najeźdźcy. Było to dalekie kuzynostwo, mieli te same niemieckie nazwiska. 

        Pan Ewaryst urodził się w czasie wojny.

        W Internecie jest zdjęcie pana i jego matki i są zupełnie do siebie podobni – te same podkrążone oczy, ten sam nos i uszy też te same. Pan Ewaryst najpierw postarał się o wykluczenie macierzyństwa i ojcostwa, dotyczące rodziców, którzy go wychowali. Po urodzeniu, zabrano matce dziecko i dano do rodziny Walkowiaków, która miała już kilkoro dzieci, a matka stała się znaną zakonnicą. Obiecała nigdy nie widzieć dziecka. Ojciec – Niemiec, starał się po wojnie odzyskać dziecko. Nie udało mu się. 

Opublikowano w Teksty

        W dniach 22-24 września 2017 r. w Zawidzu Kościelnym, niewielkiej miejscowości położonej około półtorej godziny drogi od Warszawy, odbył się XXI Ogólnopolski Zlot Szkół Reymontowskich oraz XIII Ogólnopolski Konkurs Recytatorski „Mówimy Reymontem”. Wydarzenie było okazją do spotkania przedstawicieli z ponad dwudziestu polskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, które noszą imię Noblisty. Udział wzięli w nim również reprezentanci władz samorządowych oraz delegacja laureatów XLVII Konkursu Recytatorskiego im. Marii i Czesława Sadowskich z Kanady, organizowanego przez zaprzyjaźnioną Fundację im. W. Reymonta z Hamilton. Warto wspomnieć, że taka forma współpracy polsko-kanadyjskiej to zasługa działań podejmowanych przez obecnego Prezesa Fundacji – pana Kazimierza Chrapkę. 

        Gospodarzem tegorocznego Zlotu Szkół Reymontowskich był Zespół Szkół Samorządowych w Zawidzu Kościelnym. Wydarzenie odbyło się pod patronatem Ambasadora Kanady w Polsce,  Marszałka Województwa Mazowieckiego, Starostwa Powiatu Sierpeckiego, Wójta Gminy Zawidz oraz Mazowieckiego Kuratora Oświaty. Wzięło w nim udział około stu nauczycieli, uczniów i osób, dla których przesłanie, jakie pozostawił polski Noblista, jest ciągle żywe. Szczególnym gościem spotkania była Emilia Krakowska, aktorka filmowa, estradowa i teatralna, znana m.in. jako odtwórczyni roli Jagny w ekranizacji powieści Władysława Stanisława Reymonta „Chłopi”. Ostatni weekend września w tej niewielkiej mazowieckiej miejscowości, na pozór niczym nieróżniącej się od innych polskich wiosek, był niezwykłym czasem odczytywania Reymonta na nowo. Okazuje się, że po ponad dziewięćdziesięciu latach od jego śmierci, wieś spokojna, wieś wesoła nadal może służyć jako zwierciadło, w którym odbijają się prawa rządzące życiem społecznym oraz jednostkowym każdego z nas. Dzięki bogatemu programowi kulturalnemu, podczas Zlotu można było przenieść się w realia XIX wieku i zobaczyć, że problemy wtedy poruszane są problemami ponadczasowymi, niezależnymi od epoki historycznej, w której przyszło nam żyć. Tęsknota za niezwykle barwnym folklorem i umiłowaniem wolności, poszanowaniem natury oraz przywiązaniem do własności, w tym zwłaszcza (w przypadku polskiej wsi) do ziemi, to kwestie aktualne, które dzieją się również tu i teraz, w świecie globalnej wioski, w świecie daleko posuniętej laicyzacji oraz relatywizacji w różnych dziedzinach życia społecznego. O ponadczasowym przesłaniu, jakie zostawił nam Reymont, podczas Zlotu wielokrotnie wspominała Emilia Krakowska: „Reymont wielkim autorem był. Jego książki są Biblią naszego Człowieczeństwa. On jest wszędzie”.

Opublikowano w Życie polonijne
czwartek, 02 listopad 2017 22:08

Jak to będzie?

Ratajewska        Dzisiaj Wszystkich Świętych, a ja w domu, a ja w Polsce. W radiu ksiądz, zaproszony tam, mówi, że nie możemy nazwać tego dnia świętem zmarłych. Mówi o tym, że istnieje coś takiego, jak czyściec, ale nie jest to żaden niebiański obóz koncentracyjny. Nie, jest to miejsce, obojętnie, gdzie się znajduje, czy pod nami, czy nad nami... miejsce, gdzie dojrzewają dusze zmarłych do spotkania z Bogiem, bo nie wszystkie są do tego gotowe. 

        Chodzi o to, aby im pomóc, więc trzeba wspomóc je modlitwą, pomóc dostać im się do nieba. I w tym dniu trzeba się za nie modlić.

        Tymczasem sąsiadka opowiada nam, że jej syn, który jest w USA, on ma przyjść do pracy przebrany, a jego żona już pojechała do pracy z naszyjnikiem z dużym pająkiem,  a dzieciom trzeba było kupić stroje. Dzieci są w szkole podstawowej. On sam też musi się przebrać, bo w pracy mają zabawę odpowiednią do Halloween.

Opublikowano w Teksty

Ratajewska        Gdybym się cofnęła w czasie, wszystko byłoby inaczej. Jadłby, kiedy by chciał. Gdyby moja mama cofnęła się w czasie, ze mną też byłoby inaczej. Jadłabym nie co trzy godziny, a w nocy przerwa… jadłabym, kiedy bym chciała, i miałabym mamy cyca.

        Chodzi mi o sposób karmienia niemowlaków, który teraz jest bliższy dobru niemowlaka. Żałuję, że słuchałam kiedyś lekarzy i że moja mama ich słuchała. Wszystko kiedyś służyło temu, aby kobieta karmiła butelką i aby po urlopie macierzyńskim mogła iść do pracy. 

        Dzwoniła moja znajoma Ania, która do tej wsi, gdzie pracowałam rok temu, jeździ co sześć tygodni. I tak pracuje od kilku lat, wciąż opiekuje się tą samą starszą niemiecką osobą. Ania mówiła, że ta pani starsza,  u której byłam, jeździłam samochodem – automatem, karmiłam kotki, mieszkało się przy bykach, a w następnym budynku były świnki… 

Opublikowano w Teksty

Ratajewska        W Polsce nadal strajk głodowy lekarzy, ale o tym potem. 

        Mój pies pierwszy raz dzisiaj zaszczekał pod drzwiami. Chciał, aby syn go wpuścił do siebie. To chyba wina mojej mamy, która się dziwiła, że nasz pies cierpliwie czeka pod drzwiami, aby go wpuścić. Ja wiem, poprzedni nasz pies zawsze szczekał krótko, gdy nie miał wody w misce, gdy chciał wejść czy wyjść. Ten pies natomiast, a właściwie suczka, została wzięta ze schroniska i nigdy nie miała żadnych wymagań. Była trochę zwariowana i nieusłuchana, uciekała przy każdej okazji, dzieciom na mrozie zrywała czapki – obcym i naszym. Nic nie pomagało, wabienie kawałkiem kiełbasy, nie chciała przyjść. Nie wiedziałam, jak ją nauczyć, aby chociaż szczeknęła, gdy chce wyjść na balkon, a ona stała cierpliwie i czekała. Poprzedni pies umiał sobie lepiej radzić. 

Opublikowano w Teksty

Ratajewska        Siedzieliśmy przy śniadaniu niedzielnym, właściwie siedziała już tylko babcia, gdy w  okno coś uderzyło. Myślałam, że to może sąsiad coś z góry rzucił, ale wydawało się to dziwne, bo przy oknie jest balkon, więc musiałby coś rzucić łukiem. Wydawało się to dziwne, bo słychać było jakie takie mocne – pac! Wyszłam na balkon, patrzę, a tu leży ptaszek, jakby sikorka, bo kolorowy. Na pewno nie wróbel i na pewno nie jaskółka czy czyżyk, bo mój mąż  rozróżnia jeszcze czyżyki, które są podobne do jaskółek. 

         Mąż zawsze wszystko wie z biologii, w szkole zakwalifikował się do wyższego konkursu biologicznego, z jakąś dziewczyną. Wymóg był jednak taki, aby przedtem hodować jakieś zwierzątko i opisywać jego rozwój. Rodzice męża nie zgadzali się, aby w ich M-4 o powierzchni 46 metrów kwadratowych przyjąć jeszcze jakiegoś kota chociażby, więc mąż nie przystąpił do tego konkursu. Tymczasem koleżanka z innej klasy, która się też zakwalifikowała, hodowała dżdżownicę i mąż potem żałował, że na to nie wpadł. 

Opublikowano w Teksty

Ratajewska        Kto to jest żul? Żul to człowiek bez pieniędzy i najczęściej bez mieszkania. Jeśli jest starszy, to jest to dawny człowiek pracy, bo wtedy wszyscy pracowali. Starszy żul czeka na emeryturę z utęsknieniem, bo wtedy przestanie być żulem, wróci do tej części społeczeństwa, które nie musi wyjadać ze śmietnika, iść po zupkę na plebanię. Opieka społeczna nie starcza na chleb i wielu mężczyzn przez wydłużenie wieku emerytalnego (rok 2013) stało się żulami.

        Obecnie Polska wróciła do wieku emerytalnego sprzed roku 2013, czyli do wcześniejszych umów ze społeczeństwem, wg których mężczyzna w wieku lat 65 może odejść na emeryturę. Może, ale nie musi. Na pewno musi, jeśli nie ma pracy i nie ma za co żyć, aby nie powiększać szeregów polskich żuli. Brzydko się o nich mówi, ale ja myślę o nich ze współczuciem.

Opublikowano w Teksty

Ratajewska        To 500 plus to małe pieniądze, a narobiły tyle hałasu… i niewystarczające pieniądze, bo nie starczają na czas nauki ucznia polskiego. Wypłacane są do lat 18. 

 

        Dwoje uczących się dzieci w wieku 18-24 lata, które najbardziej są skrzywdzone (nie przysługuje im żaden dodatek typu 500+).

        Dlaczego uczeń polski ma tak ciężko?

        A ja myślę, dlaczego te pieniądze są tylko do 18. roku życia. 15. rok to koniec szkoły podstawowej, po obecnych zmianach. Uczeń ma wtedy 15 lat, jeśli pójdzie do zawodówki, których mało, to kończąc, będzie miał 18 lat, – mniej więcej.

        Jeśli urodził się w styczniu, to może połowę roku być bez dodatku 500 plus.

Opublikowano w Teksty
wtorek, 26 wrzesień 2017 00:39

Jednak potrafimy się zmobilizować!

(wpolityce.pl, inf wł)  

Polski pilot wygrał plebiscyt RAF! Franciszek Kornicki zdobył 325 tys. głosów - szesnaście razy więcej niż wszyscy pozostali rywale łącznie - wyprzedzając Sir Douglasa Badera (6,3. tys.) i Jackie Moggridge (2,6 tys. głosów). Dzięki zwycięstwu w plebiscycie podobizna Kornickiego zostanie umieszczona na zaplanowanej na przyszły rok wystawie z okazji 100-lecia RAF - tuż obok Spitfire’a VB BL614, słynnego samolotu myśliwskiego, który był używany przez RAF w trakcie II wojny światowej, m.in. przez pilotów Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. W biografii Polaka podkreślono, że dostał się do Wielkiej Brytanii przez Rumunię i Francję, a w 1943 roku - w wieku zaledwie 26 lat - został najmłodszym dowódcą w polskim lotnictwie, obejmując dywizjon 308. Po wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii, nie uznając komunistycznego rządu w Polsce i nadal służył w RAF.

Akcja głosowania w plebiscycie została szeroko rozpropagowana przez polskie środowiska w mediach społecznościowych. Sam Kornicki stwierdził, że jest zaskoczony i nie może dojść do siebie.

Opublikowano w Goniec Poleca
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.