A+ A A-
piątek, 01 marzec 2013 15:40

Z OST FRONT-u; Próba i....

pruszynskiPróba i....
W Mińsku odbywają się mistrzostwa w halowych wyścigach kolarskich na niedawno wybudowanym welodromie. Nasz miłościwy prezydent traktuje to jako przygotowanie do mistrzostw świata w hokeju, jakie mają się odbyć w Mińsku za rok.
Na to przygotowano sporą liczbę nowych hoteli, które z oczywistych względów teraz stoją puste. Dalej, wyrzucono studentów z kilku internatów, gdzie robią teraz remont, by w nich też nocowali sportowcy i turyści.

piątek, 15 luty 2013 17:02

Z OST FRONTU: Ustąpienie Benedykta XVI

pruszynskiWiadomość zaskoczyła wielu. Ponoć papież konsultował się przed podjęciem tej decyzji tylko ze swym bratem, księdzem, nim wygłosił po łacinie dość krótkie przesłanie do kardynałów informujące, że 28 lutego ustępuje.
Czy jednak tylko zdrowie jest tego powodem, bo nie od wczoraj mówi wielu, że był w Watykanie konflikt między Nim a zbyt licznymi masonami. Teraz jeszcze pytanie, co przed odejściem zrobi Benedykt, czy jakoś ureguluje stosunek Kościoła z Bractwem Piusa IX? Dalej, kto po Nim?

sobota, 09 luty 2013 00:08

Strach przed własnymi poglądami

kumorPolskie kalekie i bezsilne środowisko opozycyjne (czyli ludzie, którzy nie mogą się pogodzić z wizją Polski jako niemieckiego przysiółka rozkradanego pod nieobecność pana w domu przez swołocz z politycznych czworaków) co raz targane jest nowymi falami nieskutecznego pseudodziałania. 
Po fali pisania petycji (co faktycznie uwiarygodnia instytucje i organy, do których się pisze) mamy obecnie falę nawoływań do narodowego "przebudzenia". Jest to wszystko łatwe do wytłumaczenia postromantyczną schedą, w której zakłada się, że nasz wielki polski naród, sam w sobie mocny, mądry i cnotliwy, przysnął sobie tylko na chwilkę i na dźwięk złotego rogu zaraz przetrze oczka i otrząśnie się z "obcego wojska". Pokazuje to, jak silne są wpływy romantycznych bajań w polskim politykowaniu. Bajań, które tak naprawdę kierują parę w gwizdek.

Opublikowano w Andrzej Kumor
sobota, 09 luty 2013 00:06

Czy będzie śledztwo?


beynarWiele z krajów rozwiniętej demokracji zachodniej cierpi na chroniczny niż demograficzny. Dzieci rodzi się coraz mniej, a systemy prawne tych krajów gwarantują kobietom pełny dostęp do sponsorowanej przez państwo maszyny aborcyjnej. Nasz nowy kraj, w którym zakończyła się nasza droga emigracyjna, czyli Kanada, znacznie wyprzedził pozostałe kraje w liberalizacji prawa aborcyjnego. Prawo utworzone już w 1968 roku trzydzieści lat później, 28 stycznia 1998 roku, zmodyfikowano, znosząc praktycznie wszelkie restrykcje co do momentu przerwania ciąży. Mówiąc po prostu, w co niewielu może uwierzyć, w Kanadzie można dokonać aborcji nawet w ostatnim momencie ciąży i jest to akt niekaralny prawnie.

Opublikowano w Teksty
sobota, 09 luty 2013 00:03

Miał być premier z Krakowa..

wyrzykowskiPrzed laty głośno było o premierze z Krakowa, czyli o Janie Marii Rokicie, swego czasu wpływowym polityku, który – jak powszechnie uważano – miał tekę premiera niemal w zasięgu ręki. Od tego czasu upłynęło już sporo lat, na scenie politycznej chyba większe znaczenie ma jego żona, a niedoszły premier zajmuje się już innymi sprawami. "Premier z Krakowa", to było hasło umieszczone na jego plakatach wyborczych; później było dużo śmiechu, powiadano np., że zamiast premiera w kapeluszu mamy premiera z kapelusza... aluzja do Kazimierza Marcinkiewicza, który został szefem rządu tworzonego przez PiS.

Opublikowano w Teksty
sobota, 09 luty 2013 00:01

Nie-rząd

zaleskiHipokryzja duetu Donek i Bronek po raz kolejny uderzyła w tarabany, wprowadzając do Sejmu projekt ustawy o zakazie szerzenia nienawiści, gdyż szyderstwa i kpiny z tak szanownej władzy osiągnęły poziom kabaretu, a to ludzi gminu zawsze okropnie denerwowało i denerwuje. Również ustawa obejmie szeroko wszystkich sarkających, polemizujących z niechciejstwem i nieróbstwem, z brakiem kompetencji, wykształcenia, kultury osobistej i etyki polskich notabli.


Konsekwencją będzie rzesza "Staruchów" czy Fryczów siorbiących cienki żurek w tiurmie za to, że demokrację w Polsce brali na serio. Jak można, drodzy państwo, pozwalać na takie inwektywy i insynuacje dyskredytujące jaśnie panujących. Polska demokracja jest przeznaczona dla Brukseli, żeby wyżebrywać kasę. W Polsce demokracja istnieje tylko w propagandzie mediów należących do "dworu". Polacy doświadczają chamo-komunistycznego potworka.

Opublikowano w Teksty
piątek, 08 luty 2013 17:36

Ludzie bez właściwości


ligezaNiektórzy mawiają, że "pamięć jest ważna". Nie wolno im wierzyć. Pamięć nie jest ważna. Pamięć jest najważniejsza. Bez pamięci człowiek nie istnieje. To pamięć tworzy nasze "ja", skutecznie chroniąc naszą tożsamość.
Tak jest. Wszak ani tożsamość nie jest wodą, ani człowiek gąbką, którą można wycisnąć i w innej cieczy zanurzyć. Musimy zatem pamiętać, dokąd dotarła Polska, spychana w otchłań przez szajkę łgarzy, złodziei i bandytów. Nie kryjmy również, że w tym miejscu znalazła się w wyniku naszych wieloletnich zaniedbań i zaniechań. Obserwujmy uważnie pozostałości Rzeczypospolitej – swoiste śmietnikowisko, na którym ludzie tuskoidalni, buńczucznie zwący siebie politykami, produkują tabuny zdegenerowanych moralnie urzędasów, wespół w zespół zawłaszczając współobywatelom ostatnie obszary wolności.

Opublikowano w Krzysztof Ligęza
piątek, 08 luty 2013 17:30

Niewolnictwo, to stan umysłu

kumorJakoś tak nie za wiele piszą w gazetach o historycznej wizycie, prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada w Egipcie. Coś się psuje w bliskowschodnich układankach, co może oznaczać bliski termin szerszego konfliktu.


Egipt jest ważny, bo to najludniejsze państwo arabskie, także ideologiczna "stolica Arabii". Wygląda na to, że egipska armia nie chce, albo nie może, być już policjantem amerykańsko-izraelskich interesów (pomimo ochoty na coroczną rentę z Waszyngtonu w wysokości 1,5 mld dol.), co może oznaczać, że układ z Camp David będzie można odłożyć ad acta.

Opublikowano w Andrzej Kumor
piątek, 01 luty 2013 18:01

Kondotierom...

ganW styczniowym (I 2013) "Uważam Rze – Historia" (podobno ostatnim w tym kształcie redakcyjnym z Piotrem Zychowiczem na czele) pojawił się tekst red. Adama Tycnera pt. "Polscy kondotierzy" (str. 40-42). Wiedziałem o tym wcześniej, gdyż redakcja zwróciła się do mnie z prośbą o udostępnienie zdjęć Rafała Gan-Ganowicza – bohatera mojego filmu dokumentalnego, przyjaciela.


Czekałem na ten tekst z niecierpliwością, gdyż do dzisiaj w Polsce wykoślawiany jest nie tylko obraz Żołnierzy Wyklętych, ale przede wszystkim polskich Kondotierów (najemników). Większość Kondotierów już zmarła lub ślady po nich zaginęły. Nie pozostawili po sobie zbyt wiele materiałów tekstowych czy dokumentów. Do unikatów należą wspomnienia lub strzępy prywatnych rozmów z przyjaciółmi. Nawet ta bardzo uboga dokumentacja nie może się niestety przebić do świadomości społecznej, aby odeprzeć ogromną masę zmanipulowanych dziennikarskich tekstów, służących lewicowej polityce, którą to przez lata zagospodarowały "temat najemników" w ogóle. Otóż wśród najemników dobrymi byli tylko ci z lewej strony, a jeśli byli jacyś inni, to tylko ci źli z prawej strony. Ci źli to mordowali biednych Murzynów, robili to przez chciwość za pieniądze, byli zwichrowani, alkoholicy, zboczeńcy i zawsze bandyci… Dzięki wielkiej lewicowej propagandzie dzisiaj każdy Europejczyk i nie tylko "wie", że najemnik Che Guevara to ideowy wojownik o wolność uciśnionych i nadal szerzy się jego kult wśród światowych "elit". Profesorowie, dziennikarze, filmowcy utwierdzają opinię światową, jaki to wielki bohater epoki. W konsekwencji nieświadoma historycznych uwikłań lewicowego najemnika opłacanego przez Castro i ZSRS młodzież nadal obnosi się w koszulkach z jego podobizną.


Natomiast dzisiaj nikt nie potrafi przytoczyć nazwiska ani jednego najemnika walczącego po tzw. prawej stronie. No może czasami pojawi się nazwisko Boba Denarda jedynie w kontekście francuskiego watażki opłacanego przez kapitalistyczne koncerny.
Dla porównania odsyłam do popularnej Wikipedii, ile napisano o jednym i drugim.
Tekst Adama Tycnera przywołał w mojej pamięci długie, wieloletnie rozmowy z opisywanym w tekście, zmarłym w 2002 Rafałem Gan-Ganowiczem, polskim Kondotierem. Wróciły nazwiska jego przyjaciół, z którymi walczył w Kongu i Jemenie. Wróciły zabawne anegdoty, rozterki życiowe, plany… Oczywiście również to wszystko, czego nie udało się umieścić w moim filmie o Rafale Gan-Ganowiczu…
Film, którego koprodukcja była przez pięć lat skutecznie blokowana przez TVP, kiedy został w 1997 roku ukończony, spotkał się z natychmiastową cenzurą wytoczoną podczas kolaudacji (zatwierdzenia filmu) w TVP. Tylko dzięki red. Andrzejowi Potockiemu, który ujawnił zapis cenzorskiej kolaudacji w tygodniku "Życie", później także dzięki Lidze Republikańskiej z Mariuszem Kamińskim na czele, piosenkarzowi Tadkowi Sikorze, ok. 60 posłom i senatorom, wreszcie widzom w kilku miastach w Polsce (kina pękały w szwach) udało się zmusić TVP do wycofania się z absurdalnych, bo ideowych zarzutów, w tym personalnych oskarżeń, oraz do natychmiastowej emisji filmu (w trybie pilnym, w programie 1 TVP nagle zmieniono ramówkę, co zdarza się tylko w wyjątkowych wypadkach o światowej randze).


Dzisiaj, dzięki drugiemu obiegowi, myślę, że film jest bardziej znany, choć nie wiem, czy red. Adam Tycner go widział… Znakomite wspomnienia Rafała Gan-Ganowicza pt. "Kondotierzy" jak sądzę czytał, bo to wynika z tekstu, jednakże chyba mało przeanalizował temat artykułu, który miejscami – moim zdaniem, ociera się o poprawność polityczną. Z jednej strony zauważa, iż między polskimi Kondotierami były jakieś różnice, a z drugiej "wrzuca" ich do tego samego worka.


Cytuję: "Między ludźmi pokroju Zumbacha a takimi jak Gan-Ganowicz istniała duża różnica. Gan-Ganowicz ze względów ideowych odrzucił propozycję wysłannika Fidela Castro, który oferował mu dobry kontrakt w służbie rewolucji w Boliwii. Gan-Ganowicz prowadził bowiem swoją prywatną wojnę z komunistami. Jan Zumbach nie miał podobnych oporów. O mały włos nie wstąpił w szeregi wspieranej przez ZSRS armii rewolucyjnej w Jemenie. Łączyło ich natomiast to, że uczestniczyli w wojnach, w których obydwie strony, niezależnie od ideowych konotacji i międzynarodowych powiązań, dokonywały okrutnych zbrodni na cywilach (moje podkreślenie). Gan-Ganowicz we wspomnieniach raczej pomija ten temat, skupiając się na opisach rzezi dokonywanych przez swoich marksistowskich przeciwników. Jan Zumbach natomiast dość otwarcie przyznaje się do zrzucania bomb na cywilów"…


Otóż, wracam do mojego filmu z Rafałem, który dobitnie odnosi się do tych faktów i prowadzenia wojny w Kongu, że "…ich rolą była walka z rebelią komunistyczną. Głównym celem było oszczędzenie ludności cywilnej oraz wprowadzanie normalizacji, aby szkoły zaczęły funkcjonować, przychodnie zdrowia…" itd…. Wyraźnie również zaznaczył, iż miał "świadomość, że strzela do niewinnych ludzi, ale to, że ci ginęli z jego ręki, obciąża tych, co tych ludzi do tego zmuszali". Po chwili dodał: "żołnierz jest od tego, by ginąć na froncie, a nie jego żona czy córka". W Jemenie walczył już z prawdziwie wyszkoloną armią i sowieckimi "doradcami".


Tu zmierzam do pewnego porównania istoty filmu i problemu z jego powstaniem czy wymową a tekstem red. Adama Tycnera. Kiedy "wojowałem" o produkcję tego filmu w TVP, sugerowano mi, abym przedstawił Rafała Gan-Ganowicza jako najemnika – psa wojny, biegającego z pistoletem w ręku i strzelającego do biednych, bezbronnych Murzynów… Myślę, że cała ta złość decydentów TVP (reżyserów-cenzorów (!), jak Tadeusz Pałka, Krzysztof Lang, Paweł Łoziński, Andrzej Fidyk) wynikała nie z faktu, że Rafał Gan-Ganowicz walczył jako najemnik gdzieś tam w świecie, ale to że walczył z komunizmem oraz potrafił dobitnie to umotywować na podstawie faktów. Niestety, w tekście red. Adama Tycnera brakuje tak ważnej – głębszej oceny wyrażanej przez Rafała Gan-Ganowicza. Rozumiem, że red. Adam Tycner starał się "o obiektywizm" w stosunku do Kondotierów o różnych temperamentach, charakterach itd., jednakże należało ów obiektywizm zderzyć z jednostronną i zniekształconą wiedzą społeczeństwa na ten powyższy temat.


ganowiczUważam, iż nadal wielu polskich Kondotierów – patriotów, nie jest w naszym kraju docenionych, a tym bardziej zrehabilitowanych. Przypominam, że na Rafale Gan-Ganowiczu do końca życia ciążył wyrok śmierci wydany przez komunistyczną bezpiekę. Stąd mam nadzieję, że ci polscy tułacze, żołnierze bez armii, kiedyś zrzucą to lewicowe błoto, jakim byli i są oblepiani przez dziesiątki lat.
Zachęcam więc do lektury książki Rafała Gan-Ganowicza pt. "Kondotierzy" (niestety biały kruk) oraz oglądania filmu pt. "Pistolet do wynajęcia czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza" (niestety też unikat…).


Piotr Zarębski
reżyser
Łódź, styczeń 2013

Opublikowano w Teksty

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Minister Kenney issues statement on death of Cardinal Glemp

kenneyglempI was saddened to hear of the death of His Eminence Cardinal Józef Glemp, the former Primate of Poland and Archbishop of Warsaw, on Wednesday at the age of 83.

Cardinal Glemp was an eminent figure in the history of the Roman Catholic Church in Poland, having guided the Polish Church through a very difficult period in its history.

As a close associate of Cardinal Stefan Wyszyński, and later Blessed John Paul II, he was entrusted with a key responsibility as Archbishop of Gniezno in 1981, which made him Primate of Poland.

As head of the Polish Bishops’ conference, he was to lead his flock through a time of severe Communist repression during the 19 month period of Martial Law. While he was often under pressure to take political positions, he steadfastly remained focused on the spiritual well-being of the faithful, knowing that this was the key to defeating the morally bankrupt Communist regime.

When the Jaruzelski regime finally fell in 1989, His Eminence Cardinal Glemp led the revival of the Polish Church in free Poland, leaving a proud legacy of accomplishments including the construction of the National Temple of Divine Providence in Warsaw. In 2009, His Eminence received a well-deserved Order of the White Eagle for his contributions to the Polish nation from the hands of President Lech Kaczynski, who later died tragically.

Cardinal Glemp belonged to that generation of Polish leaders who had to rebuild a Poland deeply scarred by the experience of two totalitarian empires, the legacy of brutal war, the execution of the Holocaust in their midst, and a public life built on lies. He made his own remarkable contribution to this difficult task of historical recovery, cultural restoration and reconciliation between peoples.

Today I join Canada’s Polish community and the people of Poland in mourning the passing of this remarkable religious leader, and in praying for the repose of his soul.

Opublikowano w Teksty
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.