A+ A A-

Antoni Macierewicz powiedział kiedyś że człowieka zabić jest bardzo łatwo - a to w kontekście skrytobójczych mordów na politycznych przeciwnikach, odpowiadając na pytanie, czy nie boi się, że ktoś go zabije.
Wszystkie służby specjalne świata wiedzą, jak to się robi; w jednych wjeżdżają ciężarówki, inni dostają nagle zawału, albo wylewu, jeszcze inni trują się czymś co natychmiast znika z ich krwioobiegu i tkanek, jak w przypadku bułgarskiego dysydenta Georgija Markowa, zamordowanego strzałem z parasola.
Dlaczego więc rosyjskie KGB miałoby w przypadku rozprawiania się ze zdrajcami Rosji odwoływać do czegoś tak egzotycznego jak izotop polonu czy wysoko zaawansowany binarny środek z arsenału broni chemicznej? Wiadomo przecież że i jeden i drugi bardzo łatwo zostanie wykryty przez służby brytyjskie.
Są dwie możliwości jedna mówi, że z "akwarium" wychodzi się jedynie przez drzwi na tamten świat i tego rodzaju spektakularne morderstwo ma pokazać wszystkim innym, że rosyjskie służby to poważna sprawa i nie można się z nich wypisać przy pomocy jakiś wymian szpiegów na mostach. Urodzony w Kaliningradzie pułkownik GRU Skripal, był w rosyjskich łapach; można było u niego na przykład wywołać raka tak żeby nawet po wymianie szybko zszedł, można to było załatwić po cichu.
Rosjanie tłumaczą że to Brytyjczycy grają własną grę i robią prowokację po to żeby ich obciążyć, tak jak to się w tej dyscyplinie często robi; uważają że "Zachodowi" potrzebny jest pretekst do eskalacji napięcia. Z naszego polskiego punktu widzenia, niezależnie od tego jak jest naprawdę, taka eskalacja to niebezpieczeństwo ponownego umieszczenia na liście krajów frontowych - oby tylko zimnej wojny.

Opublikowano w Andrzej Kumor

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump niebawem spotka się z liderem Północnej Korei czerwonym kacykiem z dynastii Kim Ir Sena Kim Jong-un rozwój sytuacji pokazuje jaka dyplomacja się opłaca. Trzeba podbijać stawkę po to, by siadając do stolika mieć duże atuty. Korea Północna na razie obiecała wstrzymać testy nuklearne do czasu spotkania z prezydentem USA. Jednym słowem po tym jak kraj ten ogłosił że posiada zdolność odwetowego ataku na terytorium Stanów zjednoczonych, Stany Zjednoczone uznały go za partnera do rozmów. Poprzednio starały się jedynie zdusić sankcjami. Zobaczymy ile północna Korea zdoła ugrać.

Jest to oczywisty przykład że w polityce liczą się silni posiadający atuty. Wchodzenie do tyłka komukolwiek jest zdradę interesów narodowych. Widać to na przykładzie Polski ulegającej naciskom amerykańskim w sprawach, które Amerykanów nie powinny obchodzić,  obchodzą jedynie dlatego że robią przysługę swoim żydowskim ober-partnerom Proszę teraz popatrzeć jak chińska szkoła dyplomacji w wydaniu Północno Koreańskim skutecznie ogrywa hegemona. Cymes palce lizać! Tymczasem Polsce grożą palcem sprowadzając do parteru jakieś amerykańskie kmiotki. Żal serce ściska.

Opublikowano w Andrzej Kumor
poniedziałek, 05 marzec 2018 21:17

Na szybko: Piękni i głupi

Podobno policja jest sfrustrowana, podobno czuje, że ma związane ręce i co rusz ktoś policjantom mówi, że zachowują się niegrzecznie - a to profilują rasowo, a to zatrzymują więcej czarnych niż białych, a to znowu, że… litania jest długa.
Efekt jest taki, że trzeba być idiotą w mundurze, aby się narażać tak jak kiedyś, słowem, żeby pilnować "aktywnie", a nie "reaktywnie". Coraz więcej policjantów woli nie widzieć, nie słyszeć niż się angażować, a jeśli już się angażują, to "bezpiecznie", aby nikt im jakimś YouTubem nieprzyjemności nie czynił.
Skutek jest taki jak w sobotę w Hamilton - w wypadku "nagłych zajść" policja spokojnie sobie "monitoruje" i wzywa posiłki. Wiem, że najważniejsze jest unikać ofiar, ale gdy ktoś na ulicy robi demolkę i sypie się szkło to o krzywdę nie jest trudno. Brak reakcji na małe zajścia rozzuchwala i zachęca do dużych. Tymczasem w myśl prawa to jedynie policja ma prawo nas bronić no bo my sami nie mamy czym.
Jest to kolejna niebezpieczna ewolucyjna zmiana jaką wymusza nowa politycznie poprawna wyjałowiona umysłowo generacja. Jest to kolejny dowód na to, że w naszym kanadyjskim państwowym cyklu ewolucyjnym następuje okres schyłkowy.
Jeśli policja bez zmrużenia oka tłumaczy, że winnych wyłapie za pomocą "mediów społecznościowych" to ja naprawdę zaczynam się bać.
Daliśmy sobie zniszczyć w Kanadzie powszechną edukację, hodujemy cywilizacyjnych analfabetów bez wiedzy historycznej - (dzisiaj usiłowałem przekonać pewną panią z wyższym wykształceniem, że Sowieci byli na początku II wojny światowej sprzymierzeni z Niemcami. Spytała no, ale po co mieli to robić?) - oddaliśmy politykę w pacht hochsztaplerów, wkrótce będziemy ponosili wymierne konsekwencje tych zmian. Tym bardziej że właśnie wypuszczono w Ontario balon próbny w postaci ustawy obniżającej wiek nabywania prawa wyborczego do 16 lat. Niedługo więc będziemy mogli sobie wybrać króla Maciusia, zresztą, skoro najnowszy program seksedukacji uznaje 12 latki za osoby dojrzałe seksualnie, no to cóż złego by uznać 16-latki za dojrzałe politycznie.
Czy ktoś jeszcze pamięta czego dotyczyła demokracja? Demokracja, faszyzm, rasizm, etc to jedynie nacechowane emocjonalnie przezwiska.

P.S.

wiedząc to wszystko co poniżej wybraliśmy go na premiera...

Opublikowano w Andrzej Kumor
sobota, 25 listopad 2017 11:24

Na szybko: Przyjdzie walec i wyrówna

Żyjemy w przedsionku totalu. Jeszcze nie zdajemy sobie z tego całkiem sprawy; jeszcze są pewne ogniska oporu, ale totalitaryzm rozlewa się już tam gdzie powinny być ostatnie bastiony - na uniwersytetach, w "kuźniach młodych talentów", gdzie w założeniu powinno się uczyć ludzi kwestionować wszystko i wszystkich, badać idee i być otwartym na świat.

Tymczasem uniwersytety produkują umysłowych kastratów, konformistów. Wyprodukowane  "jednostki"   stają się oficerami politycznymi fundowanego nam w tempie stachanowskim nowego wspaniałego świata.

Oto przykład, na uniwersytecie w Waterloo przełożeni dali po łapach nauczycielce akademickiej, która podczas zajęć z gramatyki języka angielskiego, aby zilustrować tezę iż gramatyka czasem stwarza polityczne problemy, przytoczyła nagranie wideo z rozmowy, jaką w telewizji publicznej Ontario przeprowadzono z profesorem UofT Jordanem Petersonem. Peterson sprzeciwia się używaniu tak zwanych zaimków neutralnych płciowo - jednej z polit-poprawnych głupot narzucanych przez władze jego macierzystej uczelni. Idzie o to, aby do osób "trans", które "nie czują się ani mężczyzną ani kobietą" zwracać się przez zaimki bezpłciowe (ve, xe, ze and hir, ze zir, zie hir).

W każdym razie profesor Peterson postanowił że nie da się zwariować i uniwersytet usiłował dać mu za to deską po głowie.

Pani Lindsay Shepherd z Wilfrid Laurier University nie zajęła nawet stanowiska w  sporze, po prostu pokazała na lekcji nagranie z debaty "dla ilustracji" i za to została przez swoją szkołę ukarana. Jak stwierdzono, stworzyła "toksyczne" środowisko, co stanowi "przemoc wobec studentów transgenderowych". Powiedziano jej że w ten sposób złamała prawo (co nie jest prawdą).

Przypomina to mroczne czasy niemieckiego hitleryzmu, czasy stalinowskich opresji, kiedy za podważanie linii partii wysyłano do obozów, kiedy to panowała jednomyślność politycznie narzucona przez dyktaturę.
To wszystko dzieje się na naszych oczach dzisiaj jeszcze wzbudzając jakieś protesty, jeszcze dzisiaj nie ma wywożenia na północ do obozów reedukacyjnych, choć powstały już Centra Reedukacyjne. Premier Trudeau zapowiada przystosowywanie w nich "do życia w społeczeństwie" weteranów państwa islamskiego powracających z syryjskiej wojny ale być może wkrótce trafimy tam my, ludzie starej daty, którzy jeszcze wierzgają przed kulturowym marksizmem.

A na poważnie? Na poważnie to my tutaj zajmujemy się głupotami, które wkrótce wybije nam z głowy azjatycki hegemon, pędząc "do roboty!". Zamiast kształcić elity z prawdziwego zdarzenia, wypuszczamy  dupków i konformistów po studiach.

 

Tutaj nagranie rozmowy dyscyplinującej nauczycielkę

Opublikowano w Andrzej Kumor
czwartek, 20 październik 2016 21:25

Człowiek bez Boga

 kumorszaryCzłowiek bez religii nigdy nie będzie pełny, świat doczesny może zostać prawdziwie usensowniony jedynie przez świat wieczny, życie może nabrać smaku i znaczenia jedynie w świetle nieuchronnego przemijania, wolność może mieć znaczenie jedynie w przypadku uznania nieprzemijających wartości.

Dawniej sfera religii i sacrum była naturalnie wpleciona w każdą materię życia społecznego i politycznego Zachodu. Tkanina ta była nie do pojęcia bez tej religijnej nici.

Dzisiaj mamy dziwną sytuację, w której całemu pokoleniu wmówiono, iż religia jest „sprawą prywatną”, zaś z instytucji państwa i organizacji społecznych trzeba wypruć ową religijną osnowę, że konieczna jest sekularyzacja.

W imię tejże z miejsc publicznych zniknęły krzyże i wszelkie odniesienia do tego co nadprzyrodzone. Przetłumaczono nam, że każdy człowiek może mieć własną religię lub nie mieć jej wcale i nie ma to żadnego wpływu na to, jakie społeczeństwo stworzymy i jak będą działały nasze wspólne instytucje. Te bowiem muszą pozostać „świeckie” i nie mogą się kierować jakimś „konkretnym światopoglądem religijnym”.

Przetłumaczono nam też, że okazywanie przywiązania do religii jest w złym tonie i nie na miejscu – ponoć nie okazujemy w ten sposób należytego szacunku dla innych ludzi, którzy przecież mogą (również prywatnie) wyznawać inne poglądy religijne, czcić innych bogów czy obchodzić inne święta.

Na to wszystko złożyła się „progresywna” propaganda medialna, która jakiekolwiek odruchy i obyczaje religijne, jak choćby czynienie znaku krzyża w miejscach publicznych, uznała za godne wyszydzenia wstecznictwo, oznakę dewocji, fundamentalizmu, albo wręcz zakłamania.

Jednym z głównych argumentów antyreligijnych, mających właśnie powstrzymywać przed uzewnętrznianiem religijności, ma być rzekome zakłamanie – grzeszność osób deklarujących wiarę, niedorastanie do deklarowanych wartości, stąd na przykład nagłaśnianie grzechów księży. Przeciwnicy religii wskazują na nie jako na oczywisty znak dwulicowości.

Argument taki jest szczególnie skuteczny wobec ludzi niedouczonych, którzy nie znają chrześcijańskiej koncepcji zła i skłonni są taką pozorną sprzeczność uznawać za słabość religii jako takiej.

Tymczasem dla każdego absolwenta szkoły podstawowej (niestety nie w dzisiejszych czasach) powinno być oczywiste, że nieprzestrzeganie norm w żaden sposób nie implikuje faktu ich nieobowiązywania czy zbędności.

Dzisiaj coraz więcej ludzi, którym potrzeba religijności kołacze się po głowie, którzy podświadomie włóknami swych trzewi łakną sacrum jak kania dżdżu – jest tak zahukanych, że wchodząc do samolotu, boi się otwarcie przeżegnać na rozpoczęcie podróży, czy też w miejscu publicznym w skupieniu się pomodlić.

Wolność religijna zostaje ograniczana przez przemożne przytłaczająco wrogie spojrzenie świata, przez strach przed byciem zaliczonym do grona fanatyków czy dewotów.

A tymczasem w dzisiejszym świecie nie od dewotek się roi, lecz od ogłupiałych ciot rewolucji.
Nie kryjmy się z wiarą po kątach, w końcu ona wymaga od nas, abyśmy dawali świadectwo. Nie wstydźmy się głośnej modlitwy i pokazywania katolickiej symboliki. Bądźmy silni i wolni, bądźmy szczerzy, domagajmy się publicznie praw dla siebie i naszych przekonań, domagajmy się poszanowania naszej tradycji.

Potrzebujemy jako naród i jako ludzie religijnego odkląśnięcia, potrzebujemy przekonać nasze dzieci, że religia musi być „w modzie”. Jedynie wiara zapewni im „egzystencjalne domknięcie” na tym świecie, zagwarantuje pełnię człowieczeństwa i da szczęście. Szczęście nieprzemijające wraz z upływem lat, starzeniem się ciała, różnymi doświadczeniami losu.

Obecny stan umysłowy Zachodu to efekt oświeceniowego ubóstwienia człowieka, jego rzekomego „wyzwolenia”. Odbijające się czkawką przez stulecia idee owego ludzkiego „oswobodzenia” zaowocowały jedną z najgorszych postaci niewolnictwa; człowiek bez właściwości i bez zasad postawiony w obliczu rzekomo całkowitej swobody wybrania siebie, głupieje, goniąc za przemijającą chwilą, lub popada w egzystencjalną trwogę.

Człowiek, któremu wmawiają, że jest miarą wszystkich rzeczy, nie jest w stanie pojąć przypadkowości losu i nieuchronności śmierci. Ale takiego właśnie zagubionego, słabego człowieka, można z łatwością zaprząc w służbę zła. Człowiek taki otwarty jest na monidła starych bożków, omamiony, od czasu do czasu tylko w racjonalnym odruchu konstatuje, że „coś jest nie tak”. Gdy zaszedł za daleko, nie jest nawet w stanie ustalić co.

Brońmy naszych dzieci przed taką pustką, przekażmy im tradycję i dziedzictwo naszej cywilizacji.

Cieszy to, że tu w naszym polonijnym środowisku po części tak się dzieje, że nowe pokolenie urodzonych w Kanadzie Polaków lgnie do polskości, a ta polskość nierozerwalnie wiąże się z wiarą.

Zachęcajmy się wzajemnie do ostentacyjnego demonstrowania przywiązania do polskości, zachęcajmy do nieskrępowanego okazywania symboli naszej religii.

Andrzej Kumor, Mississauga

2009-08-25

Opublikowano w Andrzej Kumor

 

W lutym 2001 Kongres Polonii Kanadyjskiej wystąpił do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o podjęcie śledztwa w sprawie zbrodni dokonanej w 1944 roku przez partyzantkę sowiecką i żydowską w Koniuchach, gmina Bieniakonie, powiat Lida,
województwo nowogródzkie.

Jak pisze KPK w liście do IPN, jest to jeden z licznych masowych mordów popełnionych w trakcie wojny i po niej na ludności cywilnej Kresów Wschodnich. (Inna masakra, o której zbadanie zwrócił się KPK, dotyczy pacyfikacji wsi Naliboki
przez partyzantkę sowiecką).

Relacje świadków zbrodni w Koniuchach zamieściła też wileńska "Nasza Gazeta". Na temat zdarzenia istnieje obszerna dokumentacja. O pacyfikacji pisali m.in. sami zbrodniarze, wspominając "dobrze przeprowadzoną akcję". Znamy nazwiska pomordowanych, znamy nazwiska wielu morderców. Mimo to śledztwo w sprawie zostało umorzone.

W mordzie wzięło udział nie tylko ok. 50 żydowskich partyzantów z tzw. Brygady Litewskiej, ale także sporo partyzantów z oddziału "Śmierć Okupantom" – była to akcja sowiecko-żydowska. Jeden z partyzantów żydowskich stwierdził: uważaliśmy się za partyzantów żydowskich, nasz oddział był żydowski.

Całością akcji dowodził Genrich Ziman (Genrikas Zimanas), po wojnie odznaczony w PRL Orderem Virtuti Militari.

Zamieszczamy poniżej relację  p. Edwarda Tubina z Ottawy opowiedzianą piękną kresową
polszczyzną.


Andrzej Kumor: Ile Pan miał lat, gdy się zaczęła wojna?


Edward Tubin: Trzynaście lat.


A.K.: To znaczy, trzynaście lat miał Pan wtedy, jak...


E.T.: Jak ten pożar był. Jak była polska wojna, Niemcy poszli, to ja miałem osiem lat.

Opublikowano w Wywiady
sobota, 13 grudzień 2014 09:58

Tortura niszczy dusze

kumorPo co się torturuje? 

Od dawna wiadomo, że pod względem wydobywania informacji tortury są średnio skuteczne, a raczej nieskuteczne. CIA od lat 50. ubiegłego wieku prowadziła cały szereg eksperymentów pozwalających ocenić skuteczność "narzędzi wydobywczych". Istnieje na ten temat ciekawa odtajniona literatura. Próbowano LSD, próbowano eliksirów prawdy, próbowano wszystkiego. Oczywiście, ludzie pod wpływem tortur mówią, czasem bardzo dużo, a w większości wypadków zbyt dużo, i jednym z głównych problemów jest ocena ich wiarygodności. Służy temu m.in. weryfikowanie wiadomości z kilku źródeł. CIA po licznych eksperymentach doszła do wniosku, że najbardziej skuteczną metodą na wroga jest udająca kochającą kobietę prostytutka i alkohol. Większość mężczyzn w sytuacjach intymności i łóżkowego "bezpieczeństwa", nakierowanych sytuacyjnie, mówi prawdę, mówi "w zaufaniu".
Wiedzieli o tym także "zimnowojenni" czekiści z całą bezwzględnością używający kochliwych niewiast w służbie ogólnoświatowego pochodu proletariatu, wiedzieli adepci sztuki wydobywczej z PRL-u, używający atrakcyjnych i zdeprawowanych pań.
Ze względów kulturowych na islamskich bojców takie metody nie działają (choć warto sprawdzić), natomiast – z ujawnionego właśnie raportu o torturowaniu wynika, że przemoc stosowana była beznadziejnie głupio i powszechnie – na dzień dobry, czasem przez pomyłkę, czasem wobec informatorów.
Podręczniki mówią zaś, że jeśli znęcamy się na przesłuchiwanym, to trzeba przedmiot rozhuśtać mentalnie, pozostawiając jednak nadzieję. Bez iskry nadziei ludzie mają tendencję do "odpływania" w paranoję, zamykania się.
W wydobywaniu informacji najważniejsze są początkowe godziny, kiedy u zatrzymanego trwa szok związany z pojmaniem. Wszystko to jest wielokrotnie opisywane.

Opublikowano w Andrzej Kumor
niedziela, 07 grudzień 2014 08:30

Uczmy się od Ankary

kumorWizyta prezydenta Putina w Turcji jakoś tak półgębkiem przemknęła przez media, być może dlatego, że wynika z niej jednoznacznie, iż Turcja jest państwem, które potrafi bronić swoich interesów na scenie międzynarodowej. W przeciwieństwie do warszawskiej polityki zagranicznej na zamiejscowy telefon, prezydent Erdogan nie daje sobie w kaszę dmuchać, a potencjał militarny i gospodarczy jego kraju każe się z nim liczyć. Będąca członkiem NATO Turcja kilkakrotnie pokazała i Amerykanom, Rosjanom, i Żydom (z którymi, w przeciwieństwie do Warszawy, również potrafi ostro grać), że jest regionalnym "krążownikiem", a nie państwem klienckim.


Dyplomacja turecka doskonale odróżnia język deklaracji od języka faktów i umie sprawnie zawiadywać obydwiema domenami – raz mówiąc i nic nie robiąc, innym razem zaś robiąc, niewiele mówiąc. A wszystko to w oparciu o posiadane atuty. Nic na wyrost. W polskim wypadku tego rodzaju mechanizmy są wprost nie do pojęcia. No ale nie ma się co dziwić, polska państwowość nie zdołała odrosnąć od peerelowskiej guberni i nie wiadomo, czy starczy czasu, by w ogóle to nastąpiło.

Opublikowano w Andrzej Kumor
sobota, 15 luty 2014 08:27

Takie czasy, takie wychowanie

kumorCzasem jak człowiek się lepiej zastanowi, to oblatuje go goły strach. Jak to możliwe, Państwo mi powiedzcie, że siedzi oto w kryminale najbardziej podły zbrodniarz, pedofil, który ma na sumieniu morderstwa dzieci, kończy mu się kara, ma wyjść – oczywiście jest wielka presja, żeby nie wychodził, i nagle znajdują mu w celi "pornografię i szczątki ludzkie". Przecież to jest jakiś zły sen. No bo gdzie ci klawisze byli do tej pory? Kipiszów mu nie robili? Nie rewidowali do naga z przysiadem? Czy to jest kryminał, czy jakiś bardach?!! Strach pomyśleć!
Ale jeszcze większy strach pomyśleć, że cała sprawa została niejako "dograna", aby uzasadnić pozostawienie mordercy za kratami. Jeśli owe "pornografię i ludzkie szczątki" podrzucono chłopu "na zamówienie", aby jakoś znaleźć uzasadnienie dla potrzymania go dłużej w zamknięciu, to znaczy, że system penitencjarny nie tylko jest niesprawny, ale jeszcze do cna skorumpowany i podobnie jak w PRL-u całkowicie dyspozycyjny bez względu na literę prawa. Zatem jak potrzeba, to się na każdego hak znajdzie.

Opublikowano w Andrzej Kumor
sobota, 16 luty 2013 15:40

Osierocenie

kumorBenedykt XVI nie był człowiekiem o gładkiej powierzchowności czy wzbudzającym sympatię "od pierwszego spojrzenia", ale wieść o abdykacji wywołała u mnie coś, co chyba najlepiej wyraża słowo "osierocenie".
Pożegnał się z nami człowiek, który prowadził Kościół w trudnych czasach; dobry papież antymodernistyczny, jasno, w piękny intelektualnie sposób zakreślający pozycje obronne katolicyzmu; religii atakowanej nie tylko przez fanatycznych hindusów czy muzułmanów; religii atakowanej przede wszystkich przez ośrodek władzy Zachodu, i to atakowanej bardzo silnie od środka.

Opublikowano w Andrzej Kumor
Strona 1 z 6
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.