Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Esnagami 2017
Nakina, położona w północno-zachodnim Ontario i oddalona od Toronto o 15 godzin jazdy samochodem, bywa latem dość zatłoczona. Tutaj kończą się asfaltowe drogi Ontario i jest to ostatni przystanek dla wędkarzy wyruszających na urlopy do ośrodków dostępnych jedynie drogą powietrzną.
Aby podróżować dalej, trzeba więc lecieć wodnopłatami, które przeważnie wylatują rano z baz na jeziorze Cordingley w pobliżu Nakiny.
Zdarza się, że jedyny motel w Nakinie – Pennock’s, nie jest w stanie przenocować wszystkich chętnych.
I zdarzyło się, że w terminie naszego pobytu w Nakinie w motelu nie było już wolnych miejsc. Miejsce w Pennock’s lepiej rezerwować najpóźniej w marcu.
Dwa miesiące przed planowaną podróżą okazało się być za mało, jak się zdarzyło naszej grupie po raz pierwszy od 2014 r. Nocleg udało nam się znaleźć w R & D Apartments, też w Nakinie. W takiej samej cenie jak Pennock’s, za to w znacznie lepszych warunkach.
W sobotę rano, ok. ósmej, lecimy już po raz czwarty do Esnagami Wilderness Lodge na jeziorze Esnagami.
Do tego ośrodka po prostu się powraca. Spotykamy wędkarzy, którzy na Esnagami jeżdżą ponad 20 lat.
Tym razem na Esnagami będziemy w trzeciej dekadzie lipca, więc dwa tygodnie później niż podczas naszych wcześniejszych wypraw. Pogoda zapowiada się dobrze, ma być słonecznie i nawet trochę gorąco.
Po krótkim locie wodnopłatem lądujemy na Esnagami. Na głównym doku panuje poranny zgiełk. Przewodnicy sprawnie rozładowują samolot i po chwili rozwożą gości i bagaże do domków.
Na Esnagami spędzimy cały tydzień. Tutaj zapomina się, jaki jest dzień tygodnia...
http://www.goniec24.com/nieruchomosci/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3052#sigProId04645f565d
W odniesieniu do nieruchomości istnieje wiele ubezpieczeń. Warto wiedzieć, jakie są najbardziej typowe i czy warto je kupować? Są one często diametralnie różne. Niektóre są dobrowolne. Niektóre są obowiązkowe. Chciałbym przypomnieć, jakie są typowe ubezpieczenia i dlaczego warto lub trzeba je mieć.
• MORTGAGE INSURANCE. Nie jest to nic innego niż ubezpieczenie na życie (life insurance). Nie jest ono obowiązkowe, ale moim zdaniem każdy powinien je mieć. Jeśli ktoś ma mortgage i nie ma rodziny, o którą się musi martwić, lub nie jest tak zwanym głównym żywicielem rodziny – to być może ubezpieczenie to nie jest aż tak konieczne. Natomiast osoba, która jest odpowiedzialna za rodzinę, szczególnie z małymi dziećmi, zdecydowanie powinna mieć takie ubezpieczenie. Są dwa typy ubezpieczeń na życie – jeden oferowany poprzez banki, drugi oferowany poprzez niezależnych agentów. Są różne rodzaje ubezpieczeń (długo- i krótkoterminowe) i o nich powinni Państwo porozmawiać z agentami ubezpieczeniowymi, ale jest kilka różnic pomiędzy ubezpieczeniami oferowanymi przez banki a indywidualnych agentów, o których należy wiedzieć.
Różnica pomiędzy ubezpieczeniem oferowanym przez bank a poprzez agenta jest zasadnicza. W przypadku „bankowego” ubezpieczenia – w chwili śmierci ubezpieczonego spłacana jest tylko pozostała (niespłacona) część pożyczki hipotecznej. Oznacza to, że rodzina nie będzie miała żadnego obciążenia na domu, ale również, jeśli było to jedyne ubezpieczenie, nie będzie miała żadnych innych pieniędzy i może być zmuszona do sprzedaży nieruchomości. Jedyną zaletą tego typu ubezpieczenia jest to, że raz ustalona stawka ubezpieczenia nie ulega zmianom wraz z wiekiem ubezpieczonych oraz nie ma rozróżnienia na palaczy i niepalących.
Natomiast w przypadku niezależnego ubezpieczenia:
• W chwili śmierci ubezpieczonej osoby – rodzina dostaje ubezpieczenie do ręki i może zadecydować, co z nim zrobi.
• Pożyczka może zostać spłacona w całości, w części lub środki mogą zostać zainwestowane w lepszy sposób. Wstępna wysokość ubezpieczenia może być ustalana indywidualnie – i może przekraczać wartość mortgage’u – co może być bardzo istotne w przypadku rodziny z dziećmi.
• W przypadku zmiany instytucji finansowej (kiedy przechodzimy z banku do banku z naszym mortgage’em) – polisa nie ulega zmianie – w wypadku bankowego ubezpieczenia – polisa może utracić ważność.
• Polisę można kontynuować po spłaceniu pożyczki hipotecznej – w przypadku bankowego ubezpieczenia – polisa wygasa wraz ze spłatą pożyczki.
Nie jestem agentem ubezpieczeniowym i nie dostaję za to żadnych pieniędzy. Natomiast spotkałem się z wieloma sytuacjami, kiedy wydarzyło się nieszczęście i wówczas okazało się, że nikt nie jest w stanie pomóc. Jeśli nie chcą Państwo polegać na jałmużnie, to warto pomyśleć o zabezpieczeniu w formie ubezpieczenia na życie i zdrowie!
• TERMINAL ILLNESS INSURANCE. Bardzo ciekawy koncept. Wykupuje się ubezpieczenie na określoną sumę. Wydaje mi się, że maksymalny benefit wynosi 250.000 dol. Składki są zależne od wieku osoby ubezpieczanej i zwykle kontrakt podpisuje się na 10 lat. W wypadku choroby krytycznej potwierdzonej przez lekarza – ubezpieczenie wypłacane jest w całości. Suma ta pozwala osobie ubezpieczonej na walkę z chorobą, no i oczywiście, jeśli jest to możliwe w danej sytuacji, mamy o jeden problem mniej. Nie musimy martwić się, z czego utrzymamy rodzinę czy zapłacimy mortgage (jeśli go mamy). Do chorób krytycznych zaliczane są miedzy innymi zawał serca, rak itd. Najlepszym elementem tego ubezpieczenia jest to, że jak nie skorzystamy z wypłaty premium – to nasze składki są nam wypłacane prawie w 70 proc.! Czyli takie ubezpieczenie to małe ryzyko finansowe – a w przypadkach krytycznych może pomóc w trudnej sytuacji!
• HOME INSURANCE. Ubezpieczenie jest tak długo obowiązkowe, jak długo mamy mortgage. Wymagane jest poprzez instytucję finansową, jako forma zabezpieczenia pożyczki. Mortgage jest pożyczką udzielaną pod zastaw nieruchomości. W przypadku, gdyby dom się spalił i nie byłby ubezpieczony – a właściciele nie mieliby środków na jego pełną odbudowę – interes banku byłby poważnie zachwiany. Dlatego banki wymagają, by ubezpieczenie domu pokrywało tak zwany replacement value. Oczywiście ubezpieczenie domu, moim zdaniem, należy mieć nie tylko, jak się ma mortgage. Dom jest zwykle największą inwestycją życiową indywidualnego obywatela i we własnym interesie – należy mieć taką inwestycję ubezpieczoną. Ubezpieczenie domu nie jest zbyt kosztowne – wynosi około 700-1500 dol. w skali roku i zależy od wartości domu oraz, jak w przypadku ubezpieczeń samochodowych, od tak zwanych elementów polisy, jak na przykład wysokość deduction, maksymalna wysokość liability itd. Ubezpieczenie domu sprzedawane jest jako „package” również pokrywający inne elementy ryzyka, jak na przykład włamania, pogryzienie przez psa i katastrofy naturalne. Ubezpieczenie za dom można połączyć z ubezpieczeniem za samochód – zwykle daje to 10-proc. zniżkę.
• HIGH RATIO MORTGAGE INSURANCE (CMHC lub GE Capital). Ubezpieczenie pożyczki hipotecznej, jest obowiązkowe, jeśli down payment jest mniejszy niż 20 proc. Wiele banków obecnie nawet wymaga tego ubezpieczenia do 25 proc. wartości down payment. Ubezpieczenie to jest formą zabezpieczenia pożyczki ze strony banku, w przypadku kiedy należałoby sprzedać dom w sytuacji przymusowej. Ubezpieczenie to płacone jest jednorazowo w chwili zakupu nieruchomości i uzależnione jest w sposób procentowy od wysokości down payment. Przy 5 proc. wpłaty – wynosi obecnie 2,75 proc. od pożyczonej sumy. Przy np. 15 proc. wpłaty wynosi tylko 1,75 proc. od pożyczonej sumy. Na ogół składka za ubezpieczenie jest doliczana do pożyczki za mortgage i płacona jest razem z nią. Obowiązuje również podatek HST na wartość składki – który musi być zapłacony przy zamknięciu transakcji.
• TITLE INSURANCE. Chroni przed utratą wartości rynkowej nieruchomości wynikającej z problemów prawnych. Chroni przed stratami finansowymi, które mogą wynikać z działalności oszustów, na przykład rejestrujących nieautoryzowane pożyczki na nieruchomości. Chroni przed błędami prawnika w czasie zamykania transakcji. Na przykład zaległe podatki miejskie (property tax), jeśli nie są spłacone w czasie zamykania transakcji – przechodzą na nowych właścicieli. To ubezpieczenie nas od tego chroni. Koszt tego ubezpieczenia w stosunku do benefitów, jakie daje, jest marginalny i najważniejsze, tylko jednorazowy. Proszę pytać prawnika, który będzie zamykał transakcję, o to ubezpieczenie. Naprawdę warto je mieć! Przy cenie zakupu domu 500.000 dol. – ubezpieczenie wyniesie około 500 dol. – czyli bardzo niewiele.
W sobotę, 2 października 1948 roku, odbył się mój ślub z Aliną Marią Dunin-Majewską, na którym świadkiem był mjr Andrzej Czaykowski, ps. Garda, były dowódca Baonu „Ryś” w Powstaniu Warszawskim. Wśród zaproszonych gości, poza rodziną i krewnymi żony, był mjr dypl. Franciszek Kłosowski z rodziną, mój były przełożony z Biura Informacyjnego, serdeczny przyjaciel z Foxley Camp.
W pierwszych dniach września 1949 roku zostałem przyjęty i otrzymałem stypendium na trzyletni kurs projektowania i produkcji mebli w Centralnej Szkole Sztuki i Rzemiosła w Londynie, który ukończyłem w czerwcu 1952 roku, otrzymując dyplom z wyróżnieniem (Diploma with Distinction), jedyny w tym departamencie.
10 lipca 1950 roku urodził się syn, Jacek Tadeusz.
Szlakami bobra: Algonquin Park – śladami Toma Thomsona
Napisane przez Joanna Wasilewska, Andrzej JasińskiWspominaliśmy tydzień temu, że w tym roku przypada setna rocznica śmierci Toma Thomsona (1877–1917), malarza ze słynnej kanadyjskiej Grupy Siedmiu, artystów uwieczniających kanadyjską przyrodę. Algonquin Park postanowił uczcić tę rocznicę, bo tu Thomson tworzył, pracował jako ranger i tu zginął 8 lipca 1917, na Canoe Lake, w tajemniczych okolicznościach, istnieją podejrzenia, że został zamordowany. Park przygotował liczne wystawy i ekspozycje, a my zapraszamy śladami Toma Thomsona do miejscowości Archay w Algonquin, gdzie jest wiele pamiątek związanych z artystą. O Archay pisaliśmy jakiś czas temu, ale warto je z tej okazji przypomnieć.
Na terenie niewielkiego kempingu w Archay stoi kamienny domek z lat 30., w którym mieści się parkowy sklepik, dawniej będący główną kwaterą rangerów, a obok drewniana chata o nazwie „Out-Side-In”, będąca ich siedzibą w początkach XX wieku. W tej chacie latem 1916 roku mieszkał Tom Thomson. Teraz jest tam minimuzeum i archiwalne zdjęcia Thomsona. Zwykle pracował w zachodniej części parku, ale lato w Archay zaowocowało jednym z jego najsłynniejszych obrazów, „The Jack Pine”. W latach 70., półtora kilometra od kempingu, odkryto sosnę, którą namalował. Sosny już nie ma, została pamiątkowa tablica.
Często otrzymuję od Państwa pytania dotyczące czasowego pobytu w Kanadzie i jak w tym zakresie funkcjonuje prawo imigracyjne.
Otóż osoba, która przekroczyła kanadyjska granicę, otrzymuje na granicy określony status wizowy, i jeśli nie ma restrykcji urzędowych, turystą może pozostać legalnie w Kanadzie przez sześć miesięcy lub krócej. Dlatego trzeba dokładnie sprawdzić adnotację urzędu, jeśli turysta otrzymał jedynie pieczątkę wlotu lub wjazdu, bez żadnych dodatkowych informacji, może pozostać w Kanadzie przez sześć miesięcy.
Pobyt czasowy (czyli jak określają zazwyczaj przyjezdni, wizę turystyczna) można przedłużyć, i to nawet wielokrotnie. Mam klientów, którym urząd przedłużył wizę wielokrotnie i bez opuszczenia granic Kanady.
Co się jednak dzieje, jeśli na przykład osoba podróżująca do Kanady chce się z Kanady udać na Kubę na tydzień? Otóż jeśli opuścimy w czasie pobytu czasowego Kanadę drogą powietrzną, po powrocie urzędnik ponownie określi, na jak długo można pozostać. A zatem poprzednia wiza turystyczna nie jest już ważna, nie należy się sugerować jej datą ważności.
Jeśli natomiast podróżujemy do USA drogą lądową, trzeba pamiętać, że jeśli posiadamy tylko polski paszport, musimy uzyskać wizę wjazdową do USA, wtedy nasza wiza kanadyjska wydana na granicy, jeśli jest ważna, nadal obowiązuje. A zatem panuje tu już inna zasada. Na tym samym pobycie czasowym możemy powrócić do Kanady, urzędnik nie będzie określał nowego pobytu czasowego.
Jeśli natomiast ta kanadyjska wiza czasowa wygaśnie, kiedy przebywamy w USA, wówczas urzędnik na granicy kanadyjskiej ponownie określi, na jaki okres można w Kanadzie pozostać. Znam osoby, którym kończyła się kanadyjska wiza turystyczna, wyjechały do USA na kilka dni i, wracając, otrzymały ponownie półroczny pobyt czasowy.
Oczywiście nie zawsze tak musi się stać, proszę pamiętać, że urzędnik na granicy może wydać różne decyzje, zależy od indywidualnej sytuacji podróżującego i tego, jak zostanie turysta oceniony przez urzędnika. Najczęściej urzędnicy graniczni pytają o cele podróży, kogo chcemy odwiedzić, jakie mamy fundusze na pobyt czasowy i kiedy mamy zamiar opuścić teren kraju. Często także osoba przekraczająca granicę jest pytana o zatrudnienie, czym się zajmuje itp.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Tel. 416-5152022
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.emigracjakanada.net
Przegląd tygodnia, piątek 4 sierpnia 2017
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakJan Dziedziczak w Kanadzie
Toronto Wiceminister spraw zagranicznych RP odpowiedzialny za kontakty z Polonią i polską diasporą, Jan Dziedziczak rozpoczął w czwartek swą wizytę w Kanadzie od złożenia kwiatów pod pomnikiem Katyńskim, następnie wraz z towarzyszącymi osobami spotkał się z miejscowym posłem do parlamentu federalnego z okręgu High Park-Parkdale Arifem Viranim. Rozmawiano o sprawach Polonii oraz obecności kanadyjskich oddziałów wojskowych w Europie Wschodniej w ramach operacji „Reassurance”. Wieczorem w budynku konsulatu polska delegacja spotkała się z przedstawicielami organizacji polonijnych. Odbyła się również konferencja prasowa dla mediów polonijnych. W piątek podobne spotkanie zaplanowano w Ottawie. Minister Dziedziczak, który jest byłym komendantem Warszawskiego Związku Drużyn Harcerzy „Mokotów”, weźmie też udział w ogólnoświatowym zjeździe ZHPpgK w Taramacouta w Quebecu.
http://www.goniec24.com/nieruchomosci/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3052#sigProId9dcb3f44fe
Przerzut „uchodźców” do Kanady
Montreal Na Roxham Road przy granicy Quebecu ze stanem Nowy Jork panuje ruch jak na Marszałkowskiej. Co kilka – kilkanaście minut po stronie amerykańskiej podjeżdżają samochody, z których wysiadają uchodźcy idący następnie do Kanady przez zieloną granicę. Przyjeżdżają taksówkami, minivanami, a nawet autobusami. We wtorek późnym popołudniem w ciągu 6 godzin podjechało 16 taksówek. Przez granicę przeszło ponad 80 osób. W ciągu 24 godzin od wtorku do środy – 300. Najczęściej są to samotni mężczyźni i rodziny, nawet z kilkutygodniowymi dziećmi.
Funkcjonariusze RCMP stacjonują na żwirowej drodze w Saint-Bernard-de-Lacolle, Que., zgodnie z wytycznymi krzyczą, że przechodzenie przez granicę w tym miejscu jest nielegalne i będą aresztować przechodzących. Ostrzeżenia są oczywiście ignorowane i wszyscy trafiają do aresztu. Najważniejszy dla nich jest jednak fakt, że są teraz na łasce kanadyjskiego, a nie amerykańskiego systemu imigracyjnego.
Urzędnicy mówią, że 200 osób dziennie w tym miejscu to ostatnio norma. Jeszcze kilka tygodni było znacznie mniej, około 30. Władze lokalne poprawiły ścieżkę, by osobom starszym, niepełnosprawnym i kobietom w zaawansowanej ciąży było łatwiej iść. Ustawiono metalowe bariery i namioty chroniące przed słońcem. Generatory w dzień zasilają wentylatory, a w nocy – lampy. Są nawet przenośne toalety.
Każdy imigrant jest przesłuchiwany i przeszukiwany, a następnie odwożony autobusem na oddalony o kilkaset metrów posterunek RCMP, skąd trafia dalej do służb granicznych (Canada Border Services Agency – CBSA). Na posterunku RCMP jest miejsce dla 30-40 osób, wiele czeka więc na zewnątrz. Posterunek straży granicznej też pęka w szwach.
300 uchodźców dziennie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakNa Roxham Road przy granicy Quebeku ze stanem Nowy Jork panuje ruch jak na Marszałkowskiej. Co kilka-kilkanaście minut po stronie amerykańskiej podjeżdżają samochody, z których wysiadają uchodźcy idący następnie do Kanady przez zieloną granicę. Przyjeżdżają taksówkami, minivanami, a nawet autobusami. We wtorek późnym popołudniem w ciągu 6 godzin podjechało 16 taksówek. Przez granicę przeszło ponad 80 osób. W ciągu 24 godzin od wtorku do środy – 300. Najczęściej są to samotni mężczyźni i rodziny, nawet z kilkutygodniowymi dziećmi.
Funkcjonariusze RCMP stacjonują na żwirowej drodze w Saint-Bernard-de-Lacolle, Que., zgdonie z wytycznymi krzyczą, że przechodzenie przez granicę w tym miejscu jest nielegalne i będą aresztować przechodzących. Ostrzeżenia są oczywiście ignorowane i wszyscy trafiają do aresztu. Najważniejszy dla nich jest jednak fakt, że są teraz na łasce kanadyjskiego, a nie amerykańskiego systemu imigracyjnego.
Urzędnicy mówią, że 200 osób dziennie w tym miejscu to ostatnio norma. Jeszcze kilka tygodni było znacznie mniej, około 30. Władze lokalne poprawiły ścieżkę, by osobom starszym, niepełnosprawnym i kobietom w zaawansowanej ciąży było łatwiej iść. Ustawiono metalowe bariery i namioty chroniące przed słońcem. Generatory w dzień zasilają wentylatory, a w nocy – lampy. Są nawet przenośne toalety.
Każdy imigrant jest przesłuchiwany i przeszukiwany, a następnie odwożony autobusem na oddalony o kilkaset metrów posterunek RCMP, skąd trafia dalej do służb granicznych (Canada Border Services Agency – CBSA). Na posterunku RCMP jest miejsce do 30-40 osób, wiele czeka więc na zewnątrz. Posterunek straży granicznej też pęka w szwach.
O włos od katastrofy
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOpublikowano nowe dokumenty i zdjęcia dotyczące zdarzenia z 7 lipca, kiedy to samolot Air Canada mający lądować na lotnisku w San Francisco przeleciał bardzo nisko nad czterema innymi maszynami stojącymi na drodze kołowania. Na zdjęciach widać, że naprawdę niewiele brakowało, by wszystko zakończyło się katastrofą. Piloci kanadyjskich linii pomylili się i zamiast podchodzić na pas ustawili się nad drogą kołowania. Zeszli na wysokość 18 metrów, zanim dotarło do nich, że są nie tam, gdzie powinni. Wtedy gwałtownie poderwali maszynę.
Piloci United Airlines, którzy czekali na start, widząc pomyłkę kolegów z Air Canada, zawiadomili kontrolę lotów. Załoga stojącego za nimi samolotu Philippine Airlines włączyła mocne światła używane podczas podejścia. Śledczy z National Transportation Safety Board powiedzieli, że nie określili jeszcze przyczyny pomyłki. Zwrócili uwagę, że kanadyjski samolot był na tyle daleko od pasa, że nie pokazał się na radarach system zapobiegania kolizjom na pasie startowym.
Obaj piloci z kanadyjskiego airbusa mieli duże doświadczenie. Kapitan miał ponad 20 000 godzin nalotu, a pierwszy oficer – około 10 000. Powiedzieli inspektorom NTSB, że nei widzieli samolotów stojących na ziemi, ale coś im się nie zgadzało.
Google próbował uciszyć Petersona
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakGoogle próbuje zamknąć usta profesorowi Jordanowi Petersonowi, o którym zrobiło się głośno, gdy odmówił używania wobec studentów zaimków neutralnych płciowo. We wtorek zablokował jego kanały na YouTubie i pocztę elektroniczną. Peterson widząc, że jego konto po 15 latach przestało działać, złożył oficjalną skargę do Google’a. Dostał odpowiedź, że po rozpatrzeniu sprawy konto nie może być aktywowane, ponieważ doszło do naruszenia zasad świadczenia usług. Kiedy jednak media nagłośniły sprawę, Google natychmiast uruchomił konto Petersena na Gmailu.
Peterson mówi, że w sumie mógłby to być nawet problem techniczny z jego nowym kanałem na YouTubie „Jordan Peterson Clips” lub jakiś błąd ze strony Google’a. Jest to prawdopodobne, ale prawdopodobna jest również motywacja polityczna.
Rzecznik prasowy Google’a powiedział tylko, że firma nie może komentować spraw indywidualnych użytkowników.
Udawał księdza i wykorzystywał dzieci
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-Augustyniak33-letni Justin Georges Stephen Coulombe z Edmonton, który podawał się za katolickiego księdza, został oskarżony o przemoc seksualną i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Coulombe jest podejrzany o wykorzystywanie dwóch nastoletnich chłopców, w wieku poniżej 16 lat. Został aresztowany 27 lipca. śledztwo zaczęło się, gdy matka jednego z chłopców zgłosiła sprawę na policję. Odkryła, że jej syn i Coulombe przez kilka miesięcy wymieniali się zdjęciami. W końcu nawiązali rzeczywisty kontakt. W przypadku drugiego chłopca nigdy nie doszło do prawdziwego spotkania, ale zdaniem śledczych oskarżony wysyłając chłopcu zdjęcia o tematyce seksualnej przygotowywał go do tego, by móc go wkrótce wykorzystać.
Policja podała, że Coulombe przeprowadził się do Edmonton z Langley, B.C. na początku roku. Podawał się za księdza. Prowadził bogate życie w internecie. Zdaniem śledczych ofiar może być więcej, być może potwierdzą to dane zawarte na urządzeniach elektronicznych zabezpieczonych w mieszkaniu oskarżonego.