Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...By wystawić dom na sprzedaż, należy podpisać kontrakt z agentem. Co taki kontrakt zawiera?
Wprowadzając dom do sprzedaży, należy podpisać kontrakt z firmą brokerską. Nieruchomość może być sprzedawana za pomocą systemu Multiple Listing (MLS) albo przy pomocy Exclusive Listing. W obu przypadkach obecnie podpisujemy taki sam kontrakt. Ale różnica pomiędzy Multiple Listing a Exclusive Listing jest zasadnicza. W pierwszym przypadku nieruchomość jest wprowadzana do specjalnej bazy danych, do której mają dostęp wszyscy agenci real estate (oraz każdy poprzez stronę realtor.ca).
Powoduje to znakomitą ekspozycję na rynku i potencjalnych klientów. W przypadku Exclusive Listing – nieruchomość nie jest wprowadzana w system komputerowy MLS – w związku z tym promocja jest ograniczona tylko do tego, co indywidualny agent może zaoferować, czyli najczęściej znaku przed nieruchomością, strony internetowej agenta czy ogłoszenia w prasie. Wiadomo, że Multiple System ma zdecydowanie większe szanse powodzenia, z tym że niektórzy, chcąc przetestować rynek albo obniżyć koszty, zaczynają od Exclusive System.
Dokument ten określa podstawowe zależności pomiędzy właścicielem nieruchomości a firmą brokerską.
•Podpisany kontrakt daje wyłączne prawo do reprezentowania interesów właścicieli nieruchomości wybranej jednej firmie brokerskiej.
•Dokument określa wysokość wynagrodzenia, czyli commission, płaconego dla firmy brokerskiej, która ma listing, oraz tej firmy brokerskiej, która przyniesie ofertę.
•Określa on czas trwania kontraktu; w przypadku Multiple Listing wymagane minimum wynosi 60 dni; w przypadku Exclusive Listing nie ma wymaganego minimum.
•Kontrakt daje wyłączne prawo reklamowania powierzonego do sprzedaży domu zatrudnionej firmie między innymi poprzez umieszczenie domu w systemie MLS, umieszczenie znaku "na sprzedaż", ogłoszenia prasowe. Czasami inni agenci mogą reklamować w mediach ten sam dom, ale wymaga to zgody ze strony agenta, który ma podpisany kontrakt MLS.
•Podpisując kontrakt, właściciele zgadzają się udostępniać dom do pokazywania poprzez agentów zrzeszonych w Real Estate Board oraz ich klientom zainteresowanym zakupem.
•Firma sprzedająca nie jest odpowiedzialna za potencjalne zniszczenia dotyczące nieruchomości – chyba że wynikają one z ewidentnego zaniedbania przez agenta. Każda firma brokerska jest ubezpieczona i w wypadku zniszczeń z winy jej przedstawiciela – ubezpieczalnia pokryje straty.
•Właściciele zobowiązują się do kierowania wszystkich osób zainteresowanych nieruchomością do zatrudnionego agenta.
•Właściciel wyraża zgodę na udostępnienie wszystkich informacji dotyczących oferowanej do sprzedaży nieruchomości w systemie MLS.
Może zaistnieć sytuacja, że agent mający listing będzie reprezentował dwie strony – czyli będzie tak zwanym podwójnym agentem. Podpisując kontrakt, właściciele nieruchomości akceptują taką sytuację.
Kontrakt zawiera również paragraf dotyczący tak zwanego "holdover close". Oznacza to, że jeśli dom nie zostanie sprzedany i już po wygaśnięciu kontraktu właściciel sprzeda dom prywatnie jednej z osób oglądającej go w trakcie trwania kontraktu, może on być odpowiedzialny za wynagrodzenie dla agenta. Jeśli transakcja nastąpi w ciągu czasu określonego w trakcie podpisywania kontraktu.
Warto wiedzieć, że jeśli sprzedajemy tak zwany "matrymonial home" i w dokumentach własności domu występuje tylko jedno nazwisko, to po podpisaniu listingu przez obie osoby będące w związku, nie istnieje potrzeba w czasie negocjacji oferty otrzymania podpisu osoby niebędącej w dokumentach.
Kontrakt musi być podpisany przez wszystkich właścicieli, którzy są zarejestrowani na tytule własności, by był ważny. Po podpisaniu przez wszystkich właścicieli, jedna z kopii umowy musi zostać wręczona podpisującym. Jeśli to nie nastąpi – kontrakt może być unieważniony.
Trochę przewrotne pytanie. Czy warto sprzedawać dom poprzez agenta, czy lepiej robić to na własną rękę?
Oczywiście, że zdecydowanie lepiej i bezpieczniej jest zatrudnić zawodowca. Owszem, czasami skuszeni wizją zaoszczędzenia na wynagrodzeniu płaconym agentom, czyli "commission", próbujemy robić to na własną rękę, ale zapominamy o całym szeregu problemów, na które możemy się narazić!
•Umowa kupna i sprzedaży jest ważnym kontraktem prawnym – nieznajomość prawa czy pewnych kruczków prawnych może narazić nas na straty finansowe albo spowodować, że umowa będzie nieważna.
•Brak umiejętności negocjacji, często powoduje straty finansowe i nadmierną poufałosć za strony potencjalnych klientów.
•Gorsza ekspozycja na rynku – agenci wiedzą, jak najlepiej nieruchomość pokazać, by wywołała największe zainteresowanie.
•Zwykle agenci, którzy pracują z kupującymi, czyli reprezentujący "buyers" – omijają domy sprzedawane prywatnie, bo nie mają (najczęściej) oferowanego wynagrodzenia. Sprzedający prywatnie zwykle przez to tracą ekspozycję na około 90 proc. rynku kupujących.
•Umawianie pokazów, robienie "open houses", ciągła potrzeba bycia dostępnym, jest to bardzo uciążliwe. Możemy wpuszczać do domu ludzi, którzy nawet nie kwalifikują się na zakup. Agenci mają system, który świetnie pracuje i pozwala unikać takich problemów.
•Na domy wystawiane "prywatnie" często dzwonią agenci, którzy chcą przejąć listing. Zwykle po 2 – 3 tygodniach prywatny listing zamienia się w MLS listing.
•Domy wystawiane poprzez system MLS zwykle uzyskują wyższe ceny niż sprzedawane prywatnie – tak więc agenci i tak "zarobią" na swoje wynagrodzenie.
Szlakami bobra: Nie trzeba szukać daleko od domu - Island Lake
Napisane przez Joanna Wasilewska, Andrzej JasińskiZdarza się często, że w poszukiwaniu miejsc pięknych, ciekawych, wartych odwiedzenia, udajemy się w dalekie podróże, w jakiejś złudnej nadziei, że im dalej od domu, tym bardziej to, co tam znajdziemy, będzie ciekawsze i piękniejsze, mijając tymczasem obojętnie to, co jest dosłownie pod samym nosem, na wyciągnięcie ręki.
I co gorsza, nawet wiedząc o takich miejscach, popełniamy grzech braku ciekawości, chęci poznania tego co najbliżej domu. Tak właśnie potraktowaliśmy Island Lake w Orangeville. Mijaliśmy je setki razy, jadąc dalej na północ na trasy wycieczkowe, wiedzieliśmy też, że odwiedzają je polscy wędkarze, ale z drogi nr 10 na krańcach Orangeville wydawało się mało ciekawe, ot, taki sztuczny zbiornik w centrum cywilizacji.
W środę, 13 sierpnia, po południu, w polskim parku im. Ignacego Paderewskiego w Vaughan należącym do Placówki 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, odbyło się doroczne letnie grillowanie federalnej Partii Konserwatywnej połączone tradycyjnie z wystąpieniem programowym premiera Kanady Stephena Harpera.
Park został wybrany na tę imprezę dzięki staraniom polskich posłów Władysława Lizonia i Teda Opitza.
Park pękał w szwach – wszystkie miejsca do parkowania były zajęte i samochody trzeba było zostawiać na drodze 27. Przybyli też licznie przedstawiciele społeczności polskiej zamieszkałej w aglomeracji torontońskiej, przewodniczący organizacji polonijnych z Teresą Berezowską, prezesem KPK, na czele, był przewodniczący Związku Polaków w Kanadzie Robert Zawierucha, byli kombatanci i byli również przedstawiciele polskich służb konsularnych i dyplomatycznych z konsulem generalnym w Toronto Grzegorzem Morawskim oraz polskim attache obrony płk. Cezarym Kiszkowiakiem z małżonką.
Obecnie urząd policji imigracyjnej CBSA (Canadian Border Services Agency) rozsyła listy do osób, które otrzymały pobyt stały na podstawie związku małżeńskiego lub konkubinatu i nie pozostały w związkach. Niektóre osoby mogą być zaszokowane otrzymaniem takiego pisma, w którym rząd kanadyjski stawia zarzuty popełnienia wykroczenia imigracyjnego – ubiegania się o pobyt stały na podstawie prawa łączenia rodzin (marriage of convenience). Osoby takie są podejrzane o to, że związek został zawarty tylko po to, by otrzymać stałą rezydencję.
Wszystko zaczyna się od tego, że sami zainteresowani nie przygotowują swoich podań właściwie. Nie przygotowują się także do ewentualnych komplikacji. Niektórzy uważają, że nie ma sensu inwestować w sprawy małżeńskie – można sobie wszystko samemu wypełnić lub skorzystać z darmowej lub taniej pomocy tłumacza czy agencji polonijnych, które – w mojej opinii – nie powinny się zajmować prawem imigracyjnym, ponieważ nie posiadają odpowiednich kwalifikacji, a niekiedy doświadczenia.
Brak informacji, słaby materiał dowodowy, nieznajomość dalszych procedur i konsekwencji prowadzi do tego, że też osoby pozostające w prawdziwych związkach i małżeństwach muszą, nawet po otrzymaniu pobytu stałego, ponosić niekiedy konsekwencje prawne.
Należy pamiętać, że POBYT STAŁY MOŻE ZOSTAĆ ODEBRANY. W świetle kanadyjskiego prawa imigracyjnego, nawet obywatelstwo można odebrać imigrantowi, który otrzymał pobyt stały lub obywatelstwo w nieuczciwy sposób, i jeśli jest takie przekonanie kanadyjskiego rządu. Niewinni ludzie mogą być przedmiotem podejrzenia o nieuczciwość lub wykroczenie prawne, czasem przyczyną jest zbieg okoliczności.
Niestety, urząd może się pomylić w swoich oskarżeniach. Dlatego ważne jest, by już od początku potraktować sprawę pobytową, sponsorstwa małżeńskiego lub konkubencką, naprawdę poważnie. Konsekwencje popełnienia błędów są bardzo kosztowne i tragiczne niekiedy w skutkach.
Co zrobić, jeśli osoba z pobytem stałym otrzyma zawiadomienie o możliwości specjalnego raportu 40(1) i w sytuacji, kiedy urząd kanadyjski chce rozpocząć procedurę odebrania stałego pobytu?
Osoba składa specjalne podanie, w którym wyjaśnia sytuację i powody pozostania. Oprócz specjalnego formularza rezydent może dołączyć dodatkowe opisy i dokumentację. Następnie urząd kanadyjski wydaje w sprawie decyzję. Jeśli decyzja jest pozytywna, stały rezydent ma prawo pozostać w Kanadzie. Jeśli jest negatywna, otrzymuje nakaz opuszczenia Kanady. Od decyzji można się odwołać procesem sądowym.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ – pobytem stałym, wizami, procesami odwoławczymi, PROSIMY O KONTAKT TEL. 416 5-15-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Przyjmujemy w niektóre wieczory i weekendy. Dwie dogodne lokalizacje.
Pomogliśmy setkom polskich obywateli otrzymać stałą rezydencję w Kanadzie (od 1998 roku).
Przegląd tygodnia. Piątek, 15 sierpnia 2014
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPełny serwis informacyjny - w papierowym wydaniu "Gońca" do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Atak na religię w katolickiej szkole
Toronto
W szkołach katolickich w Ontario uczniowie obowiązkowo uczęszczają na lekcje religii, mimo że sąd orzekł, iż nie mogą być do tego zmuszani. "Globe and Mail" prześledził korespondencję uczniów szkół średnich, którzy chcieli wypisać się z zajęć. Kuratoria szkół katolickich wielokrotnie odmawiały i twierdziły, że rodzice uczniów płacą za szkoły katolickie. Uczniowie za każdym razem jako powód podawali chęć uczestnictwa w innych zajęciach, które będą bardziej przydatne później, gdy będą szli na uniwersytet.
Ontario Public School Boards' Association twierdzi jednak, że nawet jeśli rodzice płacą podatki na szkoły katolickie, mogą posłać dziecko do szkoły publicznej. Szef stowarzyszenia Michael Barrett dodaje, że szkoły publiczne przyjmują wszystkich. Podział był do 1997 roku, teraz wszystkie szkoły finansuje prowincja.
Sprawa wynikła niedawno, gdy Peel-Dufferin Catholic District School Board został pozwany przez ojca jednego z uczniów z Brampton, który nie chciał, by jego dziecko musiało obowiązkowo uczestniczyć w lekcjach religii, rekolekcjach i liturgii. W kwietniu trzech sędziów orzekło, że uczeń może być zwolniony z programów religijnych. Zdaniem kuratoriów szkół katolickich, wyrok ma zastosowanie tylko w przypadkach, gdy rodzice zadeklarują się, że popierają szkoły publiczne.
Linda Staudt, dyrektor London Catholic District School Board, wyjaśnia, że Ontario Education Act stwierdza, iż uczniowie, którzy mogą uczęszczać do publicznych szkół średnich, nie są zobowiązani do wybierania kursów z religii. Nie dotyczy to jednak uczniów szkół katolickich, których rodzice na deklaracji podatku od własności zadeklarowali poparcie dla szkół katolickich. Rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji odmówił komentarza w indywidualnych przypadkach.
W średnich szkołach katolickich finansowanych publicznie od uczniów oczekuje się, że każdego roku wybiorą kurs z religii – lekcje trwają codziennie po 70 minut.
Żony też muszą uważać, co mówią
Winnipeg
Kandydat na burmistrza Winnipegu Gord Steeves nie kwapił się z wyjaśnieniem komentarzy, jakie jego żona czyniła na temat "aborygeńskich żebraków". Konkurenci wzywali go do złożenia wyjaśnień podczas konferencji na żywo, która miała odbyć się w poniedziałek.
W piątek do prasy wyciekły komentarze zamieszczane przez Lorrie Steeves na Facebooku w 2010 roku. Pisała, że "ma dość użerania się z pijanymi Indianami, którzy tylko pobierają zasiłki i haracz od ciężko pracujących obywateli".
Lorrie w piątek opublikowała krótkie przeprosiny, ale jej mąż przez weekend nie poruszał tematu. Jego sztab wyborczy zapowiedział, że być może Gord Steeves napomknie o sprawie we wtorek.
Kontrkandydaci uważają, że to zdecydowanie za późno. Uważają, że powinien czuć się przynajmniej trochę odpowiedzialny za to, co mówi i pisze jego żona, bo to, jakimi ludźmi się otacza, świadczy też o nim.
Wybory w Winnipegu odbędą się 22 października. Startuje 8 kandydatów. Steeves ma duże szanse na wygraną.
Odchodzący szef policji idzie do sądu
Toronto
Szef torontońskiej policji Bill Blair oskarżył radnego Douga Forda o zniesławienie w związku z komentarzami wygłaszanymi na początku miesiąca. Wysłał mu zawiadomienie, w którym grozi procesem.
Ford oskarżał Blaira o przecieki do prasy i ujawnianie informacji dotyczących śledztwa w sprawie burmistrza. Prasa donosiła o możliwych zeznaniach Roba Forda w sprawie jego przyjaciela i kierowcy Alexandra Lisiego. Radny Ford powiedział wtedy, że policja najpierw poszła do dziennikarzy, a dopiero potem poinformowała burmistrza o wezwaniu do sądu. Jego zdaniem, miał to być rodzaj zemsty.
Blair oskarżył wtedy Forda o kłamstwo. Po paru dniach Ford wyjaśniał, że nie miał na myśli konkretnie Blaira. Dodał, że popiera pracę śledczych i szefa policji.
Rzecznik prasowy Blaira powiedział, że ten domaga się od Douga Forda publicznych przeprosin i rezygnacji ze stanowiska. Proces nie będzie finansowany z pieniędzy publicznych. Ford mówi, że sprawą zajmują się jego prawnicy.
W środę Ford przeprosił Blaira, ten jednak przeprosin nie przyjął. W zawiadomieniu o pozwie wysłanym do radnego szef policji przedstawił warunek przyjęcia przeprosin. Było to wcześniejsze przesłanie tekstu przeprosin do zatwierdzenia. Ford nie zastosował się do tego.
"Jeśli [Bill Blair] uważa, że szargam jego reputację, to przepraszam", powiedział Doug Ford. "Tylko od niego będzie zależało, czy skieruje sprawę do sądu."
Charytatywne, czyli co?
Ottawa
Kilkanaście międzynarodowych organizacji charytatywnych twierdzi, że z powodu nowych przepisów wprowadzonych przez rząd federalny pracownicy, którzy powinni pomagać potrzebującym, muszą poświęcać się papierkowej robocie. Organizacje zbierają siły przeciwko CRA, która bardziej dokładnie kontroluje ich działalność. W przyszłym tygodniu mają przedstawić swoje oficjalne stanowisko. Do tej pory wiele grup nie chciało krytykować fiskusa, by nie narażać się na dodatkowe kontrole.
Konserwatyści zarządzili szereg audytów w 2012 roku. Canada Revenue Agency stworzyła 15-osobową grupę, która miała za zadanie sprawdzić działalność polityczną wybranych organizacji. W pierwszej fazie kontrole dotyczyły organizacji zajmujących się wysyłaniem pomocy za granicę oraz organizacji proekologicznych. W kolejnym roku ekologom już odpuszczono. Obecnie trwają lub zakończyły się 52 kontrole, 8 jest jeszcze planowanych.
Przedstawiciele organizacji charytatywnych w pierwszej kolejności chcą porozmawiać z dyrekcją CRA.
Zgodnie z przepisami, organizacje charytatywne na działalność polityczną mogą przeznaczać do 10 proc. zasobów. Oczywiście wszystko jest kwestią interpretacji i tu się zaczynają problemy.
Czwarty raz w ciągu dwóch lat rząd Wyspy Księcia Edwarda zajął się sprawą masowego ginięcia ryb. Tym razem na odcinku 3,5 kilometra wzdłuż North River znaleziono około 1000 śniętych ryb – pstrągów i łososi. Śmierć zwierząt wywołana jest prawdopodobnie obecnością pestycydów w wodzie. Według przepisów, pola uprawne powinny znajdować się w pewnej odległości od wód, nie można też prowadzić upraw na terenach o określonym kącie nachylenia. Inspektorzy z Environment Canada pobierają próbki wody, badają też ryby. Mają sprawdzić również okoliczne farmy. Rząd zastanawia się nad zmianą przepisów o stosowaniu nawozów.
•••
Torontoński lekarz Izzeldin Abuelaish próbuje nakłonić rząd do swojego pomysłu sprowadzania do Kanady na leczenie najbardziej poszkodowanych dzieci ze Strefy Gazy. Abuelaish urodził się w Palestynie, jego trzy córki zginęły w 2009 roku podczas bombardowania Gazy. Jego zdaniem, Ottawa nie ułatwia wydawania wiz, które pozwoliłyby na wjazd ciężko rannych dzieci do Kanady. Podkreśla, że w Gazie system ochrony zdrowia jest przeciążony, a na pewno trudniej będzie zapewnić bezpieczeństwo kanadyjskim lekarzom, którzy mieliby pojechać w tamten rejon (opcja zalecana przez rząd). Minister zdrowia Ontario Eric Hoskins popiera pomysł Abuelaisha. Minister John Baird nie odpowiedział lekarzowi na propozycję spotkania.
•••
Ponad 500 osób podpisało internetową petycję wzywającą miasto Charlottetown do uchwalenia przepisu zabraniającego publicznego pokazywania zdjęć przedstawiających martwe płody ludzkie. Petycja jest odpowiedzią na zeszłotygodniowy protest zorganizowany przez grupę Show the Truth, która rozdawała ulotki i wieszała plakaty ze zdjęciami abortowanych płodów w całym mieście. Grupa protestowała przeciwko konferencji zwolenników aborcji, która akurat odbywała się na University of Prince Edward Island.
Burmistrz miasta powiedział, że jego zdaniem, protesty były pozbawione szacunku dla mieszkańców. Konsultował się z prawnikami w sprawie ewentualnego zakazu, ale byłby on sprzeczny z Kartą.
•••
Zakon redemptorystów ma zapłacić 20 milionów dolarów odszkodowań ofiarom nadużyć seksualnych, do których dochodziło w Seminarium św. Alfonsa w Saint-Anne-de-Beaupré w pobliżu Quebec City w latach 70. i 80. Jest to największa zasądzona kwota w historii pozwów zbiorowym w Quebecu. Odszkodowania domagało się 70 mężczyzn, każdemu ma być wypłacone co najmniej 75 000 dol. Głównym pozywającym był Frank Tremblay, który publicznie wypowiadał się o nadużyciach, do których dochodziło w seminarium. Proces rozpoczął się w 2010 roku. Tremblay mówi, że jednym z największych osiągnięć jest fakt, że niektóre ofiary nie będą musiały borykać się z problemami wynikającymi z faktu, że do nadużyć doszło ponad 30 lat temu. Wciąż zgłaszają się nowe ofiary. Obecnie ich liczba przekroczyła setkę.
•••
RCMP podaje, że Laddy Pogachar, 44 l., i Paola Lombardi, 39 l., dwoje mieszkańców Toronto oskarżonych w związku z oszustwem inwestycyjnym, którego wartość szacuje się na 7 milionów dolarów, uciekło z kraju. Pogachar prawdopodobnie przebywa w Ameryce Środkowej, a Lombardi – na Bahamach. Oskarżeni sprzedawali polisy ubezpieczeniowe na życie wystawione przez New Life Capital Corporation i firmy stowarzyszone po zaniżonych cenach, a następnie przelewali pieniądze na swoje osobiste konta na Bahamach. Wyłudzili w ten sposób łącznie 22 miliony od około 600 osób, głównie Kanadyjczyków.
Powstrzymać rzeź w Gazie
Toronto
Trwają protesty w sprawie walk w Strefie Gazy.
W Toronto w niedzielę wieczorem kilkusetosobowy tłum zebrał się przed izraelskim konsulatem przy Bloor Street i Avenue Road, naprzeciwko Royal Ontario Musem.
Protestujący wzywali do powstrzymania przemocy. Mówili o równości i poszanowaniu praw człowieka. W proteście wzięli udział przedstawiciele kilkunastu organizacji. Twierdzili, że jeśli politycy nie potrafią powstrzymać Izraela, muszą wypowiadać się zwykli obywatele.
W tym samym czasie po drugiej stronie ulicy zebrała się grupa zwolenników Izraela, przede wszystkim z Jewish Defence League of Canada, było ich jednak mniej. Twierdzili, że Izrael chce powstrzymać terrorystów. Twierdzili, że druga grupa popiera działania terrorystycznego Hamasu.
Policja ustawiła bariery, by rozdzielić obie grupy i nie dopuścić do zamieszek. Demonstranci przeszli potem do Yonge-Dundas Square.
W niedzielę Izrael i Palestyna ogłosiły trzydniowe zawieszenie broni.
Wi-fi dla pasażerów metra
Toronto
Już niedługo pasażerowie czekający na stacjach metra linii Yonge-University będą mogli bezpłatnie korzystać z bezprzewodowego Internetu.
BAI Canada właśnie rozpoczęło instalowanie urządzeń na stacjach Wellesley, College, Dundas i Union. Wszystko ma być gotowe na wiosnę przyszłego roku. Internet od grudnia jest już na stacjach Bloor-Yonge i St. George. Teraz dołączyła do nich stacja Bay.
Od uruchomienia bezpłatnego wi-fi na dwóch pierwszych stacjach skorzystało z niego 200 000 użytkowników.
Przydałoby się jeszcze, by na stacjach można było rozmawiać przez telefon i wysyłać sms-y. Póki co jednak, żaden operator nie wystąpił z taką propozycją. BAI Canada prowadzi rozmowy na ten temat. Stopnie zaawansowania, w zależności od operatora, są różne. Firma, instalując sprzęt zapewniający wi-fi, przygotowuje od razu infrastrukturę pod połączenia telefoniczne.
Ktoś podpala samochody
Toronto
Torontońska policja bada związki między pożarami samochodów w North York w niedzielę rano a pożarem salonu samochodowego. Ogień w Quality Used Cars Wholesale (30 Toro Rd., okolica Keele Street i Finch Avenue West) zauważono w poniedziałek w nocy około 2.30. Co najmniej 8 samochodów zostało zniszczonych.
Policjanci mówią, że pożar budzi szereg wątpliwości i prawdopodobnie nie wybuchł samoistnie. Ugaszenie go zajęło strażakom 20 minut.
Jeśli chodzi o niedzielne pożary, policja dotarła do nagrania pochodzącego z przydomowego monitoringu. Widać na nim, jak do jednego z samochodów zbliża się jakaś osoba. Kilka minut później wybucha pożar. Następnie właściciele domu próbują ugasić go gaśnicą. Jak dotąd nie ma jednak rysopisu domniemanego podpalacza.
W niedzielę rano doszło do kilku pożarów samochodów w North York. Policja jest zdania, że we wszystkich przypadkach ogień został podłożony celowo.
Do zdarzeń doszło około 4 rano w okolicy Jane Street i Wilson Avenue. Część samochodów była zaparkowana przed domami właścicieli. Nikt nie odniósł obrażeń.
Toronto Public Health zaleca, by podczas imprez odbywających się na terenach miejskich nie sprzedawano napojów energetycznych, takich jak Red Bull, Monster czy Rockstar, które miałyby być używane do sporządzania drinków z alkoholem. Dotyczyłoby to wszystkich sprzedawców, którzy muszą ubiegać się o pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Raport na ten temat ma być przedstawiony 18 sierpnia podczas posiedzenia torontońskiej rady ds. zdrowia. TPH zwraca uwagę, że osoby pijące drinki sporządzone z napojów energetycznych i alkoholi wysokoprocentowych nie potrafią ocenić swojej trzeźwości. Wydaje im się, że są mniej pijane niż w rzeczywistości, a co za tym idzie, piją więcej lub wsiadają za kierownicę.
•••
Zdaniem Kevina Putnama, polityka miejskich basenów w Toronto dotycząca nadzoru dyskryminuje rodziny, które mają troje lub więcej dzieci. Sam Putnam ma ich troje. W poniedziałek nie wpuszczono ich na basen w High Parku, ponieważ nie spełniali wymogów bezpieczeństwa. Przepisy mówią, że jeśli dzieci mają mniej niż 5 lat, jedna osoba dorosła może pilnować nie więcej niż dwoje maluchów, przy czym dzieci muszą być cały czas w zasięgu ręki dorosłego. Putnam, który obecnie zajmuje się wychowaniem swoich dzieci, ma dwóch synów (4 i 6 lat) oraz 1,5-roczną córkę. Wynika z tego, że za każdym razem, gdy chce iść z nimi na basen, musi mieć dodatkowego opiekuna. Uważa, że powinien być inny sposób na zapewnienie bezpieczeństwa. Zauważa, że na basenie jest wielu ratowników i oczywiście zastanawia się, co oni właściwie robią. Kierownictwo basenu tłumaczy, że przepisy zostały sformułowane ponad 10 lat temu po konsultacji z Lifesaving Society.
•••
William Schabas, kanadyjski profesor prawa, zasiadający w komisji ONZ mającej zająć się sprawą zbrodni wojennych w Strefie Gazy, powiedział w poniedziałek, że przypisywanie mu poglądów antyizraelskich jest absurdem. Dodał, że zasiada przecież w redakcji Israel Law Review. Schabas, który obecnie pracuje na wydziale prawa Middlesex University w Wielkiej Brytanii, jest jednym z trzech profesorów, którzy mają zająć się łamaniem praw człowieka w Gazie. Komisja ma przedstawić swój raport w marcu przyszłego roku.
•••
OPP podała, że aresztowała pięć osób demonstrujących przy rurociągu, którego właścicielem jest Enbridge. Dwie osoby przykuły się do betonowych bloków przy Woodstock (linia nr 9 rurociągu). Miało to na celu uniemożliwienie kontynuowania prac budowlanych.
Demonstranci wywodzą się z grupy Dam Line 9. Protestowali przez 6 dni. Uważają, że nowe plany rozbudowy rurociągu zagrażają środowisku i nie zostały dostatecznie skonsultowane z ludnością rdzenną. Enbridge zgłosił sprawę do sądu.
•••
Władze miasta przypominają, że nigdy nie jest za wcześnie by rozpocząć przygotowania do zimy. We wtorek rozpoczęły się zapisy do programu usuwania śniegu sprzed domów osób starszych i niepełnosprawnych. Chodzi o śnieg pozostały na podjazdach po przejechaniu pługów. Właśnie wtedy pracownicy miasta będą ruszać do pomocy. Program działa od 24 listopada do 13 marca. Śnieg będzie usuwany z trzech metrów podjazdu, licząc od krawędzi jezdni. Mogą z niego korzystać osoby po 65 roku życia lub niepełnosprawne. Koszt to 200 dolarów, można być jednak zwolnionym z opłaty. Zapisy pod adresem mississauga.ca/portal/residents/drivewaywindrowprogram oraz w community centres, Recreation Customer Service Centre i w Mississauga Seniors' Centre.
Mandelowa ulica zamiast University
Toronto
University Avenue będzie wkrótce dedykowana zmarłemu prezydentowi RPA Nelsonowi Mandeli. Public Works Committee jednogłośnie zagłosował za nadaniem ulicy nazwy Nelson Mandela Boulevard. Oficjalna nazwa ma jednak pozostać bez zmian, co oznacza, że adresy pozostaną po staremu.
Zostaną po prostu dodane tablice z okolicznościową nazwą. Pomysł ma jeszcze zaaprobować rada miasta.
Rada w kwietniu postanowiła nazwać którąś z ulic imieniem Mandeli. Ulice mogli zgłaszać mieszkańcy. Konkurentami University (od Front do College) były Queen Street West (od Yonge do University), Shuter Street (od River Street do Parliament Street), Gerrard Street East (od Jarvis do Yonge) i Bathurst (od College do Herrick).
Antyimigracyjna ulotka w Brampton
Brampton
Minister ds. obywatelstwa i imigracji Michael Chan potępił siejące nienawiść do imigrantów ulotki, które po raz drugi w tym roku pojawiły się w Brampton. Powiedział, że w Ontario nie ma miejsca na "nietolerancję i podziały na tle kulturowym i rasowym".
Ulotki przedstawiają przekreślonego mężczyznę w turbanie. Hasło pod spodem głosi: "Powiedz NIE inwazji Trzeciego Świata". Policja otrzymała już dwa zgłoszenia. Ulotki trafiają do skrzynek na listy.
We wtorek o 5 rano otwarto skrzyżowanie ulic Spadina i Dundas West, które było całkowicie zamknięte z powodu prac budowlanych. Tramwaje na Dundas jeżdżą już normalnie, linię 510 Spadina obsługują w dalszym ciągu autobusy zastępcze. Tramwaje ruszą na tory, gdy skończą się remonty peronów (teoretycznie 31 sierpnia). Tego dnia na trasę wyjadą też nowe tramwaje.
Tymczasem zaczynają się prace w trzech innych miejscach: na York Mills Rd. od Lesmill do Scarsdale (zwężenie do dwóch pasów w każdym kierunku z powodu remontu mostu, potrwa 11 tygodni); na Richmond Street – od Church do York (redukcja do dwóch pasów w każdą stronę do października z powodu prac nad wodociągiem) oraz od Bay do York (zostaje po jednym pasie do 20 sierpnia); Yonge Street od Esplanade do Bloor (zamknięcie poza godzinami szczytu po jednym pasie w każdą stronę).
•••
Toronto Public Health przekazało, że komary w mieście mogą przenosić wirusa gorączki zachodniego Nilu. Ryzyko zarażenia jest jednak niewielkie. Agencja rozstawia w mieście 43 pułapki na komary i co tydzień bada schwytane osobniki. Obecny przypadek nosicielstwa jest pierwszym w tym roku. W zeszłym roku odnotowano 18 pozytywnych wyników, 12 osób zachorowało.
W ramach ochrony przed ukąszeniem TPH zachęca do noszenia jasnych ubrań z długimi rękawami i nogawkami, używania środków odstraszających komary, unikania przebywania na terenach, gdzie owadów jest szczególnie dużo, zwłaszcza o świcie i o zmierzchu, oraz upewnienia się, czy zainstalowane w domach moskitiery dobrze pasują do okien i drzwi.
•••
Brad Lamb, torontoński "Condo King", szacuje, że około połowy mieszkań w Toronto jest w rękach właścicieli zagranicznych. Miasto stało się bezpiecznym miejscem na inwestycje w nieruchomości. Nie oznacza to jednak, że condominia stoją puste. Wręcz przeciwnie, wynajem mieszkań w Toronto kwitnie. Wolnych jest może 1 proc. mieszkań. Nie jest to dobra sytuacja dla lokatorów, ponieważ trudno im znaleźć coś w przyzwoitym miejscu za rozsądną cenę.
Lamb w ten sposób nie do końca zgadza się z Canada Mortgage and Housing Corporation, które w zeszłym tygodniu przedstawiło dane sugerujące, że tylko 17 proc. mieszkań w Toronto i Vancouverze znajduje się w rękach inwestorów zagranicznych.
"Condo King" twierdzi, że za 20 lat każdy mieszkaniec Toronto, może poza grupą najbogatszych, będzie mieszkał w condominium. Widać, że w tym kierunku podąża budownictwo. Około 10 proc. nowych mieszkań to mieszkania 3-pokojowe.
Zwraca przy tym uwagę, że deweloperzy płacą miastu 10 proc. wartości kupowanej ziemi na tworzenie nowych terenów zielonych. Lamb jednak nie widzi, by nowe parki rzeczywiście powstawały.
Jak dotąd Brad J. Lamb Realty Inc. sprzedało condominia w Toronto, Ottawie, Calgary i Edmonton o łącznej wartości miliarda dolarów.
•••
Statistcs Canada wypuściło korektę do raportu o zatrudnieniu. Przed kilkoma dniami agencja napisała, że w lipcu powstało tylko 200 nowych miejsc pracy. Teraz stwierdziło, że podczas obróbki danych do obliczeń wkradł się błąd. Nie sprecyzowano jednak, jaką pomyłkę popełniono. Poprawne dane mają być opublikowane w piątek.
Przez trzy dni zamknięta dla ruchu ulica Danforth była widownią największego torontońskiego festiwalu ulicznego Danforth, festiwalu organizowanego przez grecką społeczność miasta. Ponoć przewinęło się przez stragany i uliczne jarmarki blisko 1,5 mln ludzi. Doszło nawet do jakichś nieprzyjemnych incydentów, bo ktoś kogoś dziabnął nożem.
Problem jest w tym, że festiwal z roku na rok traci grecki charakter. Ani nie znalazłem promocji historii Hellady, ani dzisiejszych atrakcji tego prastarego kraju. Owszem dym ze smażonych szaszłyków podawanych z tatzikowym sosem unosił się gęsty, ale nie przykrywał wszechobecnego jarmarcznego chłamu. Przeszedłem ulicą od stacji Pape do Bloor i szczerze mówiąc nawet nasz swojski Festiwal Polskiw w Roncesvalles Village jednak prezentuje się bardziej okazale i na temat. Zresztą oceńcie Państwo sami. (ak)
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6440#sigProId65a882b2b5
Midland - nasze duchowe serce
W niedzielę, 10 kwietnia, odbyły się tradycyjne polonijne uroczystości odpustowe w sanktuarium Męczenników Kanadyjskich w Midland w Ontario. Na uroczystości doszła z Toronto, po pokonaniu 160 km, 32. Pielgrzymka Piesza. W tegorocznych uroczystościach wziął udział biskup Krymu Jacek Pyl OMI.
Uroczystości w Midland w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny obchodzone są przez Polonię w Midland od ponad 50 lat. W tym roku witając wszystkich zaproszonych gości – a przybyła liczna grupa księży z polonijnych kościołów z obszaru GTA i London – o. Janusz Błażejak wezwał do modlitwy o pokój na Ukrainie, gdzie posługę sprawuje właśnie bp Pyl.
Biskup w swej homilii nawiązał do maryjnego święta i napominał do naśladowania Maryi.
Piękna pogoda, podniosła religijna atmosfera i tysiące rodaków, którzy zapełnili wzgórze przy kościele, wszystko to napawało radością wiary.
Każda inwestycja w dom powinna podnosić jego wartość. Wykańczanie basementów nie jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o opłacalność. Jak często wspominałem, na pierwszym miejscu są kuchnia, na drugim łazienki. Basement jest na 4. lub 5. miejscu, ale często jest to najłatwiejszy sposób, by uzyskać sporą dodatkową przestrzeń mieszkalną, którą możemy wykorzystać dla naszej rodziny albo na potrzeby inwestycyjne. Mam tu na myśli dodatkowy apartament, który może nam przynieść dochód i pomóc ze spłatami pożyczki.
Niezależnie czy wykańczamy basement na własne potrzeby, czy na potrzeby wynajmowania, jest kilka zasad, o których musimy pamiętać.
* Projekt – często jest to pierwszy błąd, który popełniamy. Nie mając pojęcia o projektowaniu, robimy plany sami, niewiele wiedząc o funkcji i wymaganiach ergonomii. Projekty powstają na budowie bez właściwych wymiarów i są często bardzo przypadkowe. Oszczędność kilkuset czy kilku tysięcy dolarów za projekt powoduje, że wydajemy dziesiątki tysięcy, by często mieć końcowy produkt, z którego nie jesteśmy zadowoleni.
* Planując basement, warto pamiętać o zaprojektowaniu niezależnego wejścia, warto też powiększyć okna, które są w piwnicy, i jest wiele sposobów, by to zrobić. Jeśli mamy dwie możliwości ucieczki z piwnicy, dużo prościej taki basement można będzie zalegalizować, jeśli zajdzie taka potrzeba.
* Ważne jest, by planując basement, uwzględnić sprawy akustyki i bezpieczeństwa, dlatego warto zainwestować w izolację akustyczną, która wygłusza strop pomiędzy poziomami. Sufit i ściany powinny mieć odporność ogniową jedną godzinę. To zwykle można uzyskać poprzez 5/8" drywall. Ta wymagana przez przepisy bezpieczeństwa godzina jest ważna w przypadku legalizacji apartamentu.
* Warto pomyśleć o połączeniu alarmu dymu, który jest w piwnicy, z tym, który jest na pierwszym poziomie, tak by w wypadku pożaru na jednym poziomie, drugi został ostrzeżony.
* Drzwi pomiędzy basementem a resztą domu, jeśli myślimy o wynajmowaniu, muszą być odporne na działanie ognia przez minimum 1 godzinę.
* Kuchnie – nie każdy lubi ciężkie i bardzo ornamentalne kuchnie. Obecnie proste kuchnie, które wyglądają lekko i stanowią integralną część basementu – są bardzo modne.
* Łazienki – jak już wydajemy pieniądze, to przynajmniej zbudujmy łazienkę z prysznicem. Widziałem często łazienki na drugim biegunie przesady – ogromne z wanną wielkości małego basenu. Zwykle stoją puste i są nieużywane.
* Bary – są już niemodne. Ogromny bar, za którym właściciel serwuje drinki, jest przeżytkiem. Często prosty blat albo właściwie zaprojektowana mała kuchnia spełnią funkcję baru.
* Nagłośnienie – obecnie szczególnie w mniejszych domach piwnica spełnia rolę miejsca spotkań rodzinnych, dlatego "home theatre" przeżywa renesans. Warto pomyśleć o miejscu na duży ekran lub projektor. Nagłośnienie jest coraz częściej bezprzewodowe.
Chciałbym zaproponować tym wszystkim, którzy planują sprzedaż domu i myślą o wykończeniu basementu, zanim go wystawią na sprzedaż, specjalny deal. Dla wszystkich zainteresowanych oferuję bezpłatny projekt rozplanowania piwnicy oraz dla potrzebujących pomoc w budowie, jeśli skorzystają Państwo z naszej pomocy przy sprzedaży lub zakupie domu.
Warto również wiedzieć, że nie każdy styl domu nadaje się do stworzenia dodatkowego apartamentu. Idealnym stylem domu do przeróbek są backsplits, szczególnie back split 4- i 5-poziomowe. Bardzo łatwy do przeróbek jest tak zwany raised bungalow. Niektóre side-splits są również dobre.
Najwięcej kłopotów jest ze stworzeniem apartamentów w nowych domach – które w większości są domami dwupiętrowymi. Są one bardzo głęboko posadowione, najczęściej nie mają osobnego wejścia oraz są zlokalizowane tak blisko siebie, że nie zawsze jest szansa stworzenia osobnego wejścia.
Wielu właścicieli domów tworzy apartamenty bez zgłaszania ich do miasta i w większości przypadków nic się nie dzieje. Moją radą jest jednak, nawet gdy nie chcą przejść Państwo przez właściwy proces, tak urządzać apartament, by spełniał on wszystkie wymagania bezpieczeństwa, o których pisałem na początku. W wypadku interwencji ze strony miasta lub nieszczęśliwego wypadku – mają Państwo szansę na mniejsze kłopoty. Oprócz przepisów typowo dotyczących bezpieczeństwa – w tworzonym apartamencie powinny być spełnione wymagania standardów budowlanych – to znaczy minimalna wysokość pomieszczeń, odpowiednia wentylacja, odpowiednia ilość światła dziennego. Te wymagania są określone w OBC (Ontario Building Code)
Jeśli już stworzymy apartament do wynajmowania, powstaje pytanie, jakie są korzyści z wynajmowania części domu "obcym" ludziom? Czy to się opłaca? Moim zdaniem, nie zawsze jest to kwestia, czy się opłaca, czy nie. Często może być to sprawa konieczności lub jedyne rozwiązanie, które pozwoli kupić własny dom. Dom z apartamentem do wynajęcia jest bardzo popularnym rozwiązaniem szczególnie wśród tych, którzy kupują pierwszy dom. Wielu moich klientów korzystało z takiej opcji i jak dotychczas nie słyszałem o zbyt wielu złych przypadkach.
Wielu z nas stać na zapłacenie 1600 dol. miesięcznie za utrzymanie domu. Niestety, jest to zbyt mała suma – przy obecnych cenach nieruchomości – by myśleć o własnym domu, jeśli dysponujemy minimalnym 5-proc. down payment. Natomiast gdy kupią Państwo dom, w którym znajduje się apartament do wynajęcia, może to zmienić diametralnie sytuację. Taki apartament można zwykle wynająć za około 1000 dol. i wynajęcie zazwyczaj nie sprawia żadnych kłopotów. Owe dodatkowe 1000 dol. pozwoli obsłużyć przy obecnych oprocentowaniach pożyczkę hipoteczną na około prawie 220 tysięcy (variable mortgage). Przy takiej pomocy i własnych wydatkach na poziomie 1600 dol. miesięcznie, mogą Państwo obsłużyć utrzymanie domu w cenie około 500 tys. dol. To oczywiście całkowicie zmienia sytuację. W cenie około 500.000 tysięcy jest ciągle duży wybór nieruchomości do kupienia.
Czasami będą to domy wolno stojące, czasami będą to domy bliźniacze. Na pewno będą to znacznie lepsze domy niż te, które mogliby Państwo kupić bez dodatkowej pomocy ze strony lokatorów.
Kupno domu z apartamentem do wynajęcia ma jeszcze jedną bardzo ważną zaletę. W Kanadzie w normalnej sytuacji – wydatki związane z utrzymaniem domu nie są odliczane od podatków. Natomiast jeśli Państwo wynajmą część domu – to część pożyczki hipotecznej oraz opłat związanych z utrzymaniem domu – można odpisać od podatku. Oznacza to w rzeczywistości, że Państwa zarobek związany z wynajęciem apartamentu komuś – zostanie zrównoważony wydatkami związanymi z jego utrzymaniem. W praktyce – zapłacą Państwo minimalny podatek od otrzymanych pieniędzy.
Myślę, że taki zastrzyk finansowy jest nie do pogardzenia.
Ostatnia uwaga. Przepisy nie zabraniają ludziom spokrewnionym mieszkać pod jednym dachem i mieć osobne kuchnie. Czyli na przykład dzieci chcące mieszkać wraz z rodzicami w jednym domu, ale w osobnych mieszkaniach, mogą to robić bez trudu.
Co to jest "niesprawiedliwe wzbogacenie" i dlaczego ma ono znaczenie w prawie rodzinnym?
Napisane przez Monika CurykDoktryna "niesprawiedliwego wzbogacenia" (unjust enrichment) ma długą historię w angielskim prawie zwyczajowym. Dały jej początek w XVIII wieku decyzje o konieczności zwrotu pieniędzy otrzymanych pomyłkowo i generalne założenie, że jedna osoba nie powinna się bogacić kosztem straty drugiej osoby.
Do końca XX wieku doktryna niesprawiedliwego wzbogacenia ulegała dalszemu rozwojowi i stosowana była w coraz większej ilości sytuacji. W latach siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych Sąd Najwyższy Kanady rozpoczął proces adaptacji doktryny niesprawiedliwego wzbogacenia na potrzeby prawa rodzinnego. Proces ten trwa do dnia dzisiejszego.