Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Każdy z nas jest ikoną Boga - rozmowa z o. Andrzejem Madejem OMI, attache kulturalnym Watykanu w Turkmenistanie
Napisane przez ak– Ojcze Andrzeju, rozmawialiśmy sześć lat temu w większości o sprawach wiary, w cyklu rozmów. Cieszę się, że Ojciec jest zdrowy, że przyjechał Ojciec znowu, ale przez ten czas świat się zmienił. I to przez te sześć lat zaczyna być widać, że coś się dzieje, i wokół Polski, i tutaj. Wiem, że Ojcu bardzo leży na sercu to spustoszenie, jakiego dokonał komunizm. Te lata i w Polsce, i w Sowietach, w byłych republikach sowieckich, ten komunizm tak strasznie ludzi obił, wyjałowił itd.
– Odczłowieczył aż można nieraz powiedzieć, w jakiejś mierze odczłowieczył.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do imigracyjnych łapanek. Na pewno nie w tym stylu. A może o tym rzadko się pisze, by nie poruszać opinii społecznej. Wiele kontrowersji wzbudziła bowiem ostatnia akcja porządkowo-policyjna, która miała miejsce w Toronto 14 sierpnia, w czwartek. Wspólne siły policyjno-imigracyjne wyłapywały w czasie zwykłej, jak by się mogło wydawać, kontroli drogowej imigrantów bez ważnego statusu. Kanadyjska prasa podaje także, że łapanka miała miejsce nie tylko na ulicy i autostradzie, ale także na parkingach i w kawiarniach Tima Hortonsa.
Ludzie zwyczajnie wybierali się lub jechali do pracy. Nikt się nie spodziewał, by policja nagle zatrzymywała samochody i sprawdzała imigracyjny status kierowcy i pasażerów. Do tej pory funkcjonariusze policji najczęściej interesowali się dokumentami samochodu, prawem jazdy, rejestracją, ubezpieczeniem. Ja osobiście znam sytuacje zatrzymania nieudokumentowanych imigrantów przez policję i przekazania ich władzom imigracyjnym, by wydać nakaz deportacyjny. Sytuacje jednak takie były sporadyczne, indywidualne i spowodowane najczęściej jakimś drogowym przewinieniem lub jazdą w stanie nietrzeźwym. Zazwyczaj imigranci nieudokumentowani są poszukiwani wówczas, kiedy posiadają już nakaz deportacyjny lub jeśli ktoś złoży na taką osobę donos. Nie słyszałam jednak nigdy, by rząd kanadyjski organizował tego typu zbiorowe łapanki i nie w miejscach pracy, np. na budowach, tylko w trakcie kontroli drogowej. Policja raczej nie interesowała się imigrantami bez statusu bez ważniejszego powodu. Prawem porządkowym zajmuje się urząd Canadian Border Services Agency (straż graniczna), nawet nie urząd imigracyjny. Wyjaśniałam już Państwu, jak funkcjonuje system prawa imigracyjnego i porządkowego, można odwołać się do jednego z moich poprzednich artykułów.
Nieudokumentowani imigranci, aż 21 osób, mieszkający i pracujący w Kanadzie bez ważnej autoryzacji (prawo pracy oraz prawo do czasowego lub stałego zamieszkania) w tym dniu mieli wyjątkowego pecha. Informacja rozniosła się bardzo szybko, natychmiast etniczna stacja radiowa podała komunikat, by imigranci bez dokumentów nie udawali się w tym dniu do pracy. Wiadomość obiegła też inne media. Większość złapanych to imigranci z Ameryki Łacińskiej. Wielu z nich nie miało nawet pomocy prawnej, by ktoś mógł szybko zareagować w ich obronie.
Czyżby Kanada stawała się krajem policyjnym? I czyżby Kanada stawała się państwem, w którym imigranci nie są traktowani tak jak kiedyś?
Zastanawiam się nad tą kwestią, ponieważ zauważyłam wiele zaostrzeń prawnych i proceduralnych w systemie imigracyjnym Kanady. Zapowiedziane zmiany prawa obywatelskiego są dyskryminacyjne w stosunku do imigrantów i naturalizowanych obywateli. Pisaliśmy już o tym wcześniej. Teraz media bulwersują się nietypowym postępowaniem sił porządkowych-łapanką nieudokumentowanych imigrantów. Co będzie dalej? Łapanka taka nie tylko narusza prawo prywatności obywateli, jest także jakby nie w kanadyjskim stylu. Przynajmniej ja mam takie odczucie, nawet jeśli osoby te pozostały w Kanadzie bez ważnej wizy lub pracują bez autoryzacji. Wiele z tych osób nadal ma szanse na zalegalizowanie swojego pobytu.
Warto też udać się po poradę, by wiedzieć, co robić w momencie aresztu czy takiej właśnie sytuacji i jak obronić się przed deportacją. Wielu nieudokumentowanych imigrantów nawet nie wie, jakie posiada w Kanadzie prawa.
THE IMMIGRATION NETWORK CANADA
mgr Izabela Embalo
Licencjonowany doradca imigracyjny
tel. 416 5152022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
POMOGLIŚMY SETKOM POLSKICH IMIGRANTÓW POZOSTAĆ NA STAŁE W KANADZIE. 16 LAT DOŚWIADCZENIA.
www.emigracjakanada.net
OSOBY ZAINTERESOWANE PORADĄ, PRACĄ W KANADZIE, STUDIAMI, POZOSTANIEM NA STAŁE PROSIMY O KONTAKT. DWIE DOGODNE LOKALIZACJE BIURA. PRZYJMUJEMY TAKŻE W NIEKTÓRE WIECZORY I WEEKENDY.
BEZPŁATNA NOTARYZACJA DOKUMENTÓW. TŁUMACZENIA.
WSPÓŁPRACUJEMY ZE ZNANYMI ADWOKATAMI – SPECJALISTAMI PRAWA IMIGRACYJNEGO, RODZINNEGO I KRYMINALNEGO. GWARANTUJEMY PROFESJONALNE USŁUGI ORAZ PEŁNĄ DYSKRECJĘ.
Pięknie brzmią słowa piosenki pt. "Z pokładu Zawiszy", o wspólnie przeżytych przygodach i wspólnej pracy w czasie dalekich rejsów. Na "pokładzie" pracują też górnicy, których spaja wspólny trud. Osób wstępujących na pokład samolotu często jednak nic nie łączy. Kupiły bilety i mają być dostarczone zgodnie z życzeniem. Ale czasami, nawet o tym nie wiedząc, coś lub ktoś spowoduje, że ich szlaki się przetną, że otrą się o siebie, nie wiedząc, że są w zainteresowaniu tych samych służb.
Prześledźmy jeden rejs LOT-u z Warszawy do Toronto i z powrotem. Mimo, że sezon turystyczny jeszcze się nie zaczął w pełni, samolot w obie strony był pełny. Było to wynikiem zniesienia obowiązku wizowego przed kilkoma tygodniami. Samolot przyleciał do Toronto w godzinach popołudniowych i po posprzątaniu, zatankowaniu, wymianie załogi, załadowaniu pasażerów, po kilku godzinach wracał do Warszawy.
Przegląd tygodnia. Piątek, 22 sierpnia 2014
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPrzedstawiamy wybór wiadomości z Kanady i metropolii Toronto - całość w najnowszym numerze Gońca do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Premier z gospodarską wizytą na Północy
Ottawa
Premier Stephen Harper wyruszył we wtorek w swoją coroczną podróż na północ. Rozpoczął tradycję w 2006 roku, kiedy to udał się do bazy wojskowej Alert w Nunavucie.
Tego lata Harper odwiedzi wszystkie trzy terytoria. Ma ogłosić dodatkowe fundusze na rozwój rolnictwa (zwłaszcza upraw prowadzonych w szklarniach) i telekomunikacji. Dwa lata temu polityka rządu została ostro skrytykowana w specjalnym raporcie ONZ. Jego autor, Olivier De Schutter, specjalizujący się w kwestiach dostępu do żywności, podkreślał, że 8 na 10 osób żyjących na północy Kanady ma problemy z zapewnieniem sobie wyżywienia. Na północy ceny chleba, mleka, jajek czy mąki są trzy razy wyższe niż w południowych rejonach kraju.
Widać, jak stopniowo zwiększa się znaczenie Jukonu, Nunavutu i Terytoriów Północno-Zachodnich. Trzy terytoria stanowią 40 proc. powierzchni Kanady i są znane z bogactw naturalnych. Na zatwierdzenie czeka 20 projektów związanych z wydobyciem.
Przedsiębiorcy z NWT Chamber of Commerce zwracają jednak uwagę, że przeszkodą w rozwoju i realizacji projektów jest słabo rozwinięta infrastruktura. Brakuje dróg i lotnisk z utwardzoną nawierzchnią. Tylko 10 z sześćdziesięciu kilku lotnisk na północy ma utwardzoną nawierzchnię na pasach startowych. Oznacza to, że transport można realizować tylko małymi, przestarzałymi samolotami, co na pewno odstrasza inwestorów, bo podnosi koszty.
Póki co rząd federalny przeznaczył 200 milionów dolarów na przedłużenie Dempster Highway z Inuvik do Tuktoyaktuk nad Morzem Beauforta.
Ci, którzy liczą na nowe dofinansowanie, będą prawdopodobnie zawiedzeni. Premier nie planuje składać obietnic dotyczących unowocześnienia lotnisk.
Biuro premiera podało jednak, że zamierza dalej wspierać inwestycje poprzez Northern Economic Development Agency. Od 2009 roku agencja wydała 196 milionów dolarów na 918 projektów.
Premier zamierza też poruszyć problemy związane z roszczeniami terytorialnymi dotyczącymi Arktyki i podwodnego Grzbietu Łomonosowa. Kanada jest w gronie państw, które złożyły w ONZ wnioski o poszerzenie szelfu kontynentalnego. Głównym konkurentem jest oczywiście Rosja, która w tym roku zwiększyła częstotliwość lotów samolotów wojskowych nad biegunem północnym.
Harper ma się także przyglądać przebiegowi ćwiczeń wojskowych zwanych Operation Nanook. Spędzi również półtora dnia na pokładzie okrętu "Kingston" patrolującego wody północne.
Policja wyłapywała nielegalnych
Toronto
W zeszły czwartek po przeprowadzeniu czterogodzinnej akcji policja zatrzymała 21 osób. Teraz Macdonald Scott, prawnik reprezentujący dwie z nich, twierdzi, że pracownicy służby granicznej (Canada Border Services Agency – CBSA), wymagając dowodów tożsamości od osób będących przedstawicielami widocznych mniejszości, zachowywali się w sposób agresywny. W akcji uczestniczyły CBSA, prowincyjne Ministerstwo Transportu i OPP.
CBSA nie komentuje zarzutów o profilowaniu rasowym. Tłumaczy, że wielokrotnie była proszona przez policję o pomoc, jeśli wcześniej zauważano, iż w danym typie akcji zatrzymywano wiele osób, na których ciążyły zarzuty związane z łamaniem prawa imigracyjnego.
Scott tłumaczy, że jego klienci – młodzi mężczyźni pochodzący z Meksyku – zostali zatrzymani w miejscu, gdzie pracownicy budowlani oczekiwali na potencjalnych pracodawców. Jeden z nich miał być zmuszony do podania swojego imienia i nazwiska, a gdy dane zostały sprawdzone i okazało się, że jest poszukiwany, został natychmiast aresztowany. Drugi w towarzystwie kilku osób jechał vanem do pracy (jako pasażer). Obu deportowano we wtorek.
Prawnik pytał swoich klientów, czy zauważyli, by policja zatrzymywała białych. Ci stwierdzili, że nie. Akcja miała być wymierzona konkretnie przeciwko Latynosom.
W świetle prawa służby graniczne mogą wymagać podania tożsamości tylko, gdy dana osoba jest podejrzana o przestępstwo imigracyjne. Fakt ten trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka. Nie wolno profilaktycznie legitymować kogoś, kto pochodzi z określonego kraju, tylko dlatego, że stamtąd często wywodzą się osoby, które pozostają w Kanadzie jako nielegalni pracownicy. Poza tym nawet jeśli kierowca zatrzymanego pojazdu jest nielegalnym imigrantem, nie rzuca to automatycznie podejrzeń na pasażerów.
Stintz schodzi ze sceny
Toronto
Karen Stintz, była przewodnicząca komisji TTC i radna Toronto, poinformowała w czwartek o wycofaniu swej kandydatury z ubiegania się o fotel burmistrza miasta. Jak podkreśliła, czyni to "z wielkim rozczarowaniem". Przyznała, że reprezentowana przez nią platforma nie zyskała dostatecznego poparcia.
Podczas pracy w radzie Stintz często spierała się z burmistrzem Robem Fordem.
Czy szopy mnie słyszą?!
Toronto
Torontońskie szopy pracze, które odważą się podnieść łapę na dzieci, powinny mieć się na baczności. Rob Ford mówi bowiem, że jest za usypianiem szopów, które atakują najmłodszych. Zaznacza jednak, że dotyczy to tylko tego szczególnego przypadku. Poza tym nie ma specjalnie pomysłu, co z popularnymi "rakunami" zrobić.
O szopy zapytano go w poniedziałek. Przyznał, że zwierzaki coraz mniej się boją ludzi i sam miał okazję wiele razy widzieć je z bliska, zwłaszcza podczas wyrzucania śmieci. Dodaje, że w jego rodzinie za każdym razem trwają dyskusje, kto ma iść ze śmieciami.
Sprawę w radzie miasta poruszył radny David Shiner. Powiedział, że populacja szopów znacznie się zwiększyła. Niszczą ogrody i notorycznie rozrzucają śmieci. Toronto Animal Services zaznacza jednak, że jakkolwiek wszystkie ssaki mogą przenosić wściekliznę, szopy pracze nie są odpowiedzialne za roznoszenie jej w Ontario. Towarzystwo wskazuje też na dobre strony – po wprowadzeniu pewnych środków ostrożności i okazaniu zrozumienia, każdy mieszkaniec Toronto ma w końcu wspaniałą okazję do obserwowania dzikich zwierząt w swoim ogrodzie.
Przed mandatem nie ma ucieczki
Toronto
W środę komitet wykonawczy miasta przekazał menedżerowi raport zawierający rekomendacje dotyczące zmian w Provincial Offences Act. Radni z komitetu zwrócili uwagę na łamanie przepisów o parkowaniu. Niektórzy kierowcy bowiem parkują na ulicach Toronto nielegalnie, a gdy widzą, że zaraz dostaną mandat, po prostu odjeżdżają.
Jeśli przepisy zostaną zmienione, mandat będzie można wysłać pocztą, a nie koniecznie włożyć za wycieraczkę. Obecnie mandat może być też wręczony kierowcy, jeśli ten akurat jest w pojeździe. Szacuje się, że z powodu ucieczki kierowcy co roku anulowanych jest 100 000 mandatów.
Pomysł czeka więc na aprobatę na szczeblu miejskim. Opinię menedżera miasta poznamy jednak najprawdopodobniej dopiero po wyborach. Potem będzie go musiał zatwierdzić prokurator generalny.
Z myślą o bezpieczeństwie sikha
Toronto
Premier Kathleen Wynne nie zgadza się, by sikhowie jeżdżący na motocyklach nosili turbany zamiast kasków.
Wynne w liście do Canadian Sikh Association pisze, że rozumie, jak ważna jest religia, ale tu chodzi o bezpieczeństwo i nie można robić wyjątku. A bezpieczeństwo jest dla niej priorytetem. Dodaje, że ontaryjskie sądy stwierdziły, że prawo o noszeniu kasku nie koliduje z zapisami w Karcie prawi i swobód ani w Ontaryjskim Kodeksie praw człowieka.
Sikhowie w turbanach mogą jeździć bez kasku w Kolumbii Brytyjskiej, Manitobie i w Wielkiej Brytanii.
Nakaz noszenia kasków jest uzasadniony wynikami badań. Poza tym w prowincjach i krajach stosujących takie prawo liczba wypadków śmiertelnych z udziałem motocyklistów spadła o 30 proc., a liczba wypadków, w których motocyklista odniósł uraz głowy – o 75 proc.
Canadian Sikh Association jest zawiedzione decyzją pani premier. Jego przedstawiciele przypominają, że liberałowie, dochodząc do władzy, obiecali, że uwzględnią postulat sikhów w odpowiednim wyjątku do ustawy. Dodają, że członkowie wszystkich trzech największych partii w tym szczególnym przypadku wspierają zniesienie nakazu noszenia kasków.
Rok temu premier Wynne ostro krytykowała Quebec za pomysł wprowadzenia kontrowersyjnej karty wartości, która miała zakazywać noszenia religijnych elementów stroju. W tamtym czasie podjęto też uchwałę zawierającą obietnicę zablokowania każdej ustawy, która w jakikolwiek sposób będzie ograniczała wolność religijną w miejscach publicznych.
Człowieka nie można zmuszać
Ottawa
Posłanka federalna z ramienia NDP Sana Hassainia opuściła szeregi partii z powodu zbyt proizraelskiego stanowiska w sprawie konfliktu w Gazie.
Wcześniej na blogu skrytykowała postawę lidera partii Toma Mulcaira. Napisała, że zmuszano ją, by nie odzywała się w sprawach Bliskiego Wschodu i akceptowała poglądy, które były sprzeczne z jej systemem wartości. Uważała też, że została ukarana za okazanie poparcia rywalowi Mulcaira – Brianowi Toppowi, który także ubiegał się o przywództwo – i straciła miejsce w parlamentarnej komisji zajmującej się statusem kobiet.
Źródła z NDP podają jednak, że Hassainia nigdy wcześniej nie zgłaszała sprzeciwu co do poglądów Mulcaira, a teraz po prostu szuka wytłumaczenia dla faktu, że rzadko pokazuje się w pracy.
Posłanka ma w tym roku najgorszy wynik ze wszystkich członków Izby Gmin, jeśli chodzi o uczestnictwo w głosowaniach. Była obecna tylko na 8,7 proc. Częściowo może to tłumaczyć fakt, że po wygranej w 2011 roku urodziła dwoje dzieci. W przyszłych wyborach ma już nie startować.
Będziemy wsiadali jak leci?
Toronto
Rada TTC zaaprobowała raport "The Opportunities to Improve Transit Service in Toronto" zawierający rekomendacje dotyczące umożliwienia pasażerom wsiadania i wysiadania tymi drzwiami tramwaju, którymi tylko chcą. Raport zaleca też wprowadzenie czasowych transferów (obecnie można przesiadać się tylko w ramach przecinających się linii, bez możliwości realizacji trasy powrotnej).
Raport w przyszłym tygodniu trafi do ratusza. Za tydzień także rada miasta będzie obradować po raz ostatni przed wyborami.
Rob Ford uważa, że czasowe transfery umożliwiają dokonywanie oszustw. Jego zdaniem, również pozostawienie dowolności w wyborze drzwi nie jest dobrym pomysłem. Wymaga bowiem zatrudnienia dodatkowego personelu kontrolującego bilety, chyba że TTC wykorzysta do tego obecnych pracowników.
Burmistrz popiera natomiast wprowadzenie większej liczby ekspresowych i nocnych linii autobusowych.
Certyfikaty dla polskich jabłek
Ottawa
Przyspieszenie procesu certyfikacji polskich jabłek w Kanadzie, co umożliwi ich eksport do tego kraju, obiecał podczas rozmowy z ambasadorem RP Marcinem Bosackim wiceszef Kanadyjskiej Agencji Inspekcji Żywności (CFIA) Paul Mayers.
Podczas dyskusji z ambasadorem oraz kierownikiem Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Rafałem Pawlakiem, która odbyła się 21 sierpnia 2014 r., przedstawiciele CFIA zadeklarowali także życzliwość w dalszych pracach nad umożliwieniem eksportu innych polskich produktów rolnych do Kanady, zwłaszcza warzyw i drobiu. Obie strony zgodziły się, że embargo na import żywności wprowadzone niedawno przez Rosję stanowi duże wyzwanie dla sektora spożywczego i Polski, i Kanady. Nowa sytuacja wymaga ściślejszej współpracy obu krajów, a także Kanady z całą UE.
Importerzy z Kanady oraz polscy eksporterzy przy wsparciu Ambasady Polski w Ottawie rozpoczęli starania o wprowadzenie polskich jabłek na rynek kanadyjski już w 2012 roku. Polska jest największym eksporterem jabłek na świecie. W latach 2012–2013 wyprzedziła pod tym względem Chiny, sprzedając ponad 1,2 mln ton tych owoców. Po spotkaniu zwiększyły się szanse, by już wkrótce także Kanadyjczycy mogli jeść wspaniałe polskie jabłka.
Olga Jabłońska
Rzecznik Prasowy Ambasady
Pomysły na region Peel
Brampton
W zeszłym tygodniu w Spot One Grill odbyła się debata kandydatów z regionu Peel – kandydatów na burmistrzów i radnych Mississaugi i Brampton oraz kandydatów do rady regionalnej. Na początku każdy z 14 obecnych wyborach miał czas, by się przedstawić, a następnie przedstawił swoje pomysły na rozwiązanie problemów transportowych.
Padały różne propozycje: dodanie nowych tras autobusowych, poszerzenie dróg, wyznaczenie specjalnych pasów dla autobusów i taksówek w godzinach szczytu czy wprowadzenie przejazdów pociągami GO w obie strony przez całą dobę. Kandydaci najbardziej jednak byli podzieleni w kwestii kolejki LRT Hurontario-Main.
Donald McLeod, startujący na burmistrza Brampton, uważał, że kolejka powinna dojeżdżać do Steeles Ave., a następnie jechać na północ McLaughlin Rd. Jego zdaniem, wyznaczenie trasy wzdłuż Main St. jest nie najlepszym pomysłem, bo wymaga dodatkowych ocen środowiskowych i przebudowy, jak twierdzi McLeod, najładniejszej części miasta.
Nie zgadzał się z nim Kevin Montgomery (kandydat do rady regionu), tłumaczył, że jeśli nie można poszerzyć Main St., to należy pomyśleć, jak zwiększyć liczbę osób przejeżdżających główną arterią miasta.
Stephen King z Mississaugi, kandydat na burmistrza, uważał, że pierwszym krokiem do budowy powinno być poszerzenie Hurontario. Inaczej po otwarciu kolejki ruch kołowy zostanie sparaliżowany. Przedstawił też odważny pomysł, by transport publiczny stał się darmowy. Projektu LRT nie popiera też Masood Khan, także ubiegający się o najwyższe stanowisko w Mississaudze.
W debacie nie brali udziału kandydaci na burmistrzów, którzy mają największe szanse, czyli Linda Jeffrey i John Sanderson z Brampton oraz Steve Mahoney i Bonnie Crombie z Mississaugi.
Odpis tylko na rodzime organizacje
Ottawa
Do tej pory Canada Revenue Agency opracowywało listę uznawanych zagranicznych organizacji charytatywnych. Kto przekazał darowiznę jednej z nich, mógł skorzystać z odpisu podatkowego. Niestety, dłużej nie będzie to możliwe, lista została zlikwidowana.
Część organizacji i ekspertów załamuje ręce. Do tej pory na liście znajdowały się organizacje, którym pieniądze przekazywało któreś z kanadyjskich ministerstw. Po otrzymaniu takiej darowizny, dana organizacja była na liście przez dwa lata.
CRA tłumaczy, że brak uznawanych zagranicznych organizacji charytatywnych jest efektem polityki budżetowej wprowadzonej w 2012 roku. Teraz po otrzymaniu dotacji organizacja nie wchodzi na listę automatycznie. Musi zwrócić się do CRA i poprosić o rejestrację, wykazując, że wspiera ofiary klęsk żywiołowych, niesie pomoc humanitarną lub podejmuje działania będące w interesie narodowym Kanady. Podobno niektóre organizacje już złożyły odpowiednie wnioski.
Pancerny "radiowóz" na trudne czasy
Hamilton
Policja w Hamilton od roku używa nowego opancerzonego pojazdu ratunkowego. Samochód został zamówiony w 2012 roku, zanim w mieście zaczęła się batalia między policją a radą miejską o budżet na 2013 rok. Kosztował 279 180 dol. i został wyprodukowany przez Terradyne Armoured Vehicles, firmę z Newmarket, Ont.
Maszyna waży 6,8 tony. Mieszkańcy na jej widok zastanawiają się, czy rzeczywiście jest potrzebna. Wcześniej policja posiadała podobny samochód, wyprodukowany w 1969 roku, używany od 1981. Co do użyteczności, funkcjonariusze utrzymują, że samochód jest niezbędny, gdy chodzi o ewakuację ludzi w sytuacjach szczególnego zagrożenia. Samochód jest kuloodporny, może pokonywać zaawansowane przeszkody terenowe.
Niemniej jednak policja nie przedstawia danych, ile razy w ciągu ostatniego roku pojazd został użyty. Przekazano jedynie, że jednostka taktyczna, która z niego korzysta, była wielokrotnie wzywana do wypadków dotyczących zabarykadowanych lub uzbrojonych obiektów, przejęcia obiektów lub osób czy nakazów egzekucji "wysokiego ryzyka". Pojazdu użyto podczas akcji w październiku, kiedy to aresztowano osobę podejrzaną o morderstwo, oraz w lutym, gdy uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w swoim domu. Oficerowie z jednostki taktycznej mówią, że nie przypominają sobie, by pojazd był ostrzeliwany. Zaraz jednak zaznaczają, że jego przeznaczeniem jest ratownictwo, a nie prowadzenie walki.
Podobne samochody opancerzone służą w niewielu jednostkach na terenie prowincji. Mają je w wyposażeniu policjanci w Toronto, London, Peel, Durham czy Ottawie. Jeśli chodzi o porównanie cen, to taktyczny pojazd opancerzony z Sault Ste. Marie kosztował 255 000 dol., OPP zapłaciło za swoje pojazdy ponad 400 000, a policja z Montrealu za swój – 360 000.
14-letnia Cali Bruce została najmłodszą osobą, która przepłynęła cieśninę Northumberland oddzielającą Nowy Brunszwik od Wyspy Księcia Edwarda. Cieśnina ma szerokość 14 kilometrów. Co roku próbuje ją pokonać kilkudziesięciu śmiałków. Tym razem udało się to 41 osobom, przekazał organizator imprezy Big Swim. Bruce powiedziała, że trasę pokonała w sześć godzin i musiała walczyć z silnymi prądami, które spychały ją pod Confederation Bridge. Zebrała ponad 11 000 dol. na rzecz obozu Brigadoon Village, w którym biorą udział nieuleczalnie chore dzieci. Łącznie podczas imprezy zebrano 300 000 dol., prawie dwa razy tyle, ile na początku zakładali organizatorzy.
•••
Z wielu doniesień pojawiających się w mediach społecznościowych wynika, że Farah Mohamed Shirdon, młody mężczyzna z Calgary, który pojawił się na nagraniu zrealizowanym przez ISIS cztery miesiące temu, został zabity w Iraku. Shirdon wyjechał z Kanady, by dołączyć do ISIS. Na wspomnianym filmie było widać, jak pali swój kanadyjski paszport. Departament spraw zagranicznych podaje, że wie o śmierci Kanadyjczyka w Iraku i bada tę sprawę. Tymczasem mężczyzna podający się za brata Shirdona za pośrednictwem Twittera pyta dżihadystów, jak zginął Shirdon. Chłopak pochodził z szanowanej somalijskiej rodziny, jego ojciec był premierem tego kraju i przeżył kilka zamachów na swoje życie.
•••
Ontaryjski oddział kanadyjskiej federacji studentów, reprezentujący ponad 300 000 studentów uniwersyteckich, jednogłośnie uchwalił ustawę o przyłączeniu się do Boycott, Divestment and Sanctions (BDS) Movement i okazaniu poparcia dla Palestyny. Rezolucję zaproponowali studenci z Ryersona. Szef tamtejszego związku studentów powiedział, że zależy mu, by "uniwersytety i college'e w Ontario nie były zaangażowane w czerpanie korzyści z izraelskich zbrodni wojennych".
•••
Śledczy z RCMP badali w Calgary możliwe powiązania dwóch Ontaryjczyków, z których jeden walczy w Syrii, z tamtejszym środowiskiem islamskim. Rozmawiali m.in. z przedstawicielami Islamic Information Society of Calgary działającego w pobliżu apartamentowca, w którym mieszkało pięciu dżihadystów. Pokazywali zdjęcia mężczyzn z Ontario, ci jednak nie zostali rozpoznani. Mohammed Monir El Shaer i Ahmad Waseem, obaj z Windsor, są oskarżeni o przestępstwa paszportowe. Waseem dwukrotnie latał do Syrii. Eksperci z zakresu prawa mówią, że jeśli udowodni, co robił za granicą, być może uda mu się uniknąć zarzutu o działalność terrorystyczną. Jak dotąd zarzut opuszczenia Kanady z zamiarem przyłączenia się do organizacji terrorystycznej (postawiony w oparciu o nowe przepisy antyterrorystyczne) usłyszał tylko Hasibullah Yusufzai z Kolumbii Brytyjskiej. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie mu grozić do 14 lat więzienia.
W niedzielę, 17 sierpnia, w parku im. Ignacego Paderewskiego w Vaughan odbyły się tradycyjnie uroczystości Święta Wojska Polskiego zorganizowane przez kontynuującą tradycje weteranów Armii Polskiej Placówkę 114 SWAP. Przybyli kombatanci II wojny światowej, przedstawiciele organizacji polonijnych na czele z prezes KPK Teresą Berezowską i zaproszeni goście, w tym poseł do Izby Gmin Władysław Lizoń i konsul Witold Mańkowski.
Reporter "Gońca" zauważył też Janusza Greysona, nowego administratora Wawel Villa, Jerzego Kowalczyka, dyrektora znajdującego się w Wawel Villa Muzeum im. Orlińskiego, który prezentował plansze ze zbiorów muzeum, Artura Roszaka i Marka Taborowskiego z Credit Union oraz Hannę i Bartosza Deczkowskich. Dziadek p. Deczkowskiej został zamordowany w Katyniu, a ojciec zginął w katastrofie smoleńskiej.
Na Canadian National Exhibition trzeba być chociaż raz, a można i więcej, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie - a nawet najwięksi snobi nie powinni zrażać się jarmarczną atmosferą.
W innych czasach i pod inną szerokością geograficzną tego rodzaju wielkie imprezy organizowano w ramach jakiegoś wielkiego święta i odpustu. Dzisiaj na CNE odpustu nikt nam nie da, za to możemy spróbować szczęścia w licznych grach hazardowych od bingo po - lekko przesadzam - trzy karty. Możemy również spróbować coś kupić w licznych “narodowych” pawilonach. Odwiedziłem dwa polskie z biżuterią - w jednym bardzo ładne bursztyny. Możemy wreszcie obejrzeć całkiem niezłe widowiska artystyczne na dużej scenie. A jeśli po tym wszystkim nie mamy dość, można przewietrzyć sobie głowę zjeżdżając niczym Tarzan na linie nad miejską dżunglą.
Zatem jest co robić i otwarta w piątek 14 sierpnia wystawa krajowa cieszy się dużym wzięciem, dlatego trudno o miejsce do parkowania i jest drogo - prywatni naganiacze oferują w okolicznych uliczkach na północ od CNE całodobowy parking na prywatnych trawnikach po 10 dol. Jeśli ktoś jednak chciałby zaoszczędzić te 10 dol. na piwo dla siebie lub lody dla juniora to proponuję zaparkować nieco dalej i te 1,5 km dla zdrowia się przespacerować.
Wracając zaś do samej wystawy, uczulam aby nie przeoczyć pokaźnej ekspozycji prasy etnicznej (w budynku “energetycznym”, przy scenie), gdzie można zobaczyć ile tytułów, w ilu językach wychodzi w Toronto. Bogato prezentuje się polskie “okienko”. Zauważyłem m.in. Puls, Wiadomości, Życie, Merkuriusza, Związkowca. Gońca nie musiałem “zauważać”, bo sam przyniosłem...
W każdym razie, lato się kończy, i po urlopie tradycyjnie należy odwiedzić CNE, choćby po to, by sobie pooglądać ludzi z naszego miasta. (ak)
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6426#sigProIdab353e4c2e
Ukraina jest tarczą dla Europy... Rewolucja godności - Janusz Niemczyk rozmawia z Borysem Wrzesnewskym
Napisane przez Janusz NiemczykPrzedstawiamy Państwu wywiad z Borysem Wrzesnewskym, jednym z liderów ukraińskiej diaspory w Kanadzie, byłym posłem federalnym, na temat wydarzeń na Ukrainie. Borys Wrzesnewskyj ma też polskie korzenie i jakiś czas temu przekazał 30.000 dol. na Katedrę Języka Polskiego na Uniwersytecie Torontońskim.
Janusz Niemczyk: Czy mógłby Pan opisać osobom niezorientowanym aktualną sytuację na Ukrainie?
Borys Wrzesnewskyj: To, co tam się dzieje, to jest kontynuacja rosyjskiego imperializmu, który widzieliśmy przez wieki. Tym razem jest on pod nowym zbiorem politycznych założeń zwanym putinizmem. Jest on najbliższy temu staremu carskiemu sposobowi kontroli. Taktyka jest ta sama, ale ideologicznie ja to odnosiłem przy wielu okazjach do nowego faszyzmu. W parlamencie niektórzy nie zgadzali się ze mną w sprawie oceny tego, co Putin wprowadza w Rosji, że to faszyzm. Ale proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj już niewiele osób by się z tym nie zgodziło. Jeśli nie podoba się panu zwrot faszyzm, to można nazwać to systemem autorytarnym. Putinowska dyktatura z ideologią neoimperialistyczną i szowinistyczną. Więc można użyć tej definicji lub jaśniejszego terminu, można to nazwać faszyzmem. W skrócie jest to system porównywalny do tego zbudowanego przez Mussoliniego we Włoszech, przez Hitlera w Niemczech, przez Franco w Hiszpanii. I co to jest? Niebezpieczeństwo tego nowego faszyzmu ma nową twarz, ponieważ nie tak jak te wcześniejsze chłodne konflikty w Naddniestrzu, Mołdawii, Abchazji lub w południowej Osetii stworzone przez Kreml były inne od tej wizji, jaką pan Putin stworzył w przypadku Ukrainy. W swoim przemówieniu do połączonych izb rosyjskiego parlamentu zrobił odniesienia do Kijowa jako rosyjskiego miasta, jako serca rosyjskiej cywilizacji. Kłamliwie, ale to jest to, do czego zmierza.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (23)
Napisane przez Wojciech BłasiakJeszcze na początku kampanii Tymiński wybrał się na promocję książki byłego I sekretarza partii komunistycznej Edwarda Gierka. Był to wywiad- rzeka o tytule "Przerwana dekada", jaki przeprowadził z nim dziennikarz Janusz Rolicki. Poszedł tam z ciekawości, aby zobaczyć Gierka, którego nigdy w życiu nie widział. Nawet w telewizji. Do wejścia budynku hotelu "Holiday Inn" w centrum Warszawy, gdzie odbywała się promocja, prowadził długi czerwony dywan. Szedł z siostrą i jej znajomą, gdyż sam nie byłby nawet w stanie rozpoznać Gierka. Kilka metrów przed nimi szedł dość otyły człowiek z dużymi uszami. Nagle ludzie stojący po bokach tego czerwonego dywanu zaczęli pluć na idącego przed nim mężczyznę. I to zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Skonfundowany Tymiński zaczął się nawet przez chwilę obawiać czy też aby na niego również nie zaczną pluć. Zapytał się wówczas siostry, kim jest ten mężczyzna, na którego tak plują. – "To Jerzy Urban. Były rzecznik prasowy rządu Jaruzelskiego" – usłyszał w odpowiedzi.