Rok 2016 łaskawy dla dzieci polskich
Dzieci polskie dziękują, matki polskie dziękują.
Od dzisiaj rodziny polskie podniosą głowę. Rodziny z dziećmi. Już rodzina z dziećmi nie będzie patologią w Polsce. Już dziecko nie będzie balastem niepotrzebnym. Na chleb matka jego będzie już miała. Od kwietnia br., właśnie od teraz, wypłacają 500 +.
Rząd powinien to wprowadzić dużo wcześniej. Wspominam moją pracę zarobkową przy piątce dzieci. Chowały się stosunkowo zdrowo, ale powrót ze zwolnienia chorobowego był zawsze stresujący. Dyrektorka szkoły nie była szczęśliwa, jak nauczycielka tak ważnego przedmiotu, jak matematyka, przebywała na zwolnieniu. Zaraz rodzice dzwonili, dopytywali się, kiedy wrócę. Po południu, a także wieczorem udzielałam korepetycji. życie naszej rodziny byłoby zupełnie inne, gdybyśmy dostawali 500+. Byłoby lżej, a dzieci miałyby lepszą opiekę, bo opiekę matki. Ta jest najlepsza.
Goście wyjechali, już po świętach
Dzisiaj sobota wielkanocna, zjedliśmy śledzia po kołobrzesku – był bardzo dobry. Po kawałeczku tego śledzia, ja tylko spróbowałam. Wczoraj przyjechały dzieci, jeszcze śpią. Zaraz gotujemy jajka, potem je malujemy – farbkami kupionymi, o różnych kolorach, i łupinkami cebuli też. One zabarwią na piękny kolor kilka naszych jajek – to moja inicjatywa.
Przypomniał mi się pan Sz. Wrócił do Polski w roku może 1964. Wojsko dało mu pokoik na górze naszego domu. Zimno tam miał i używalność jedynie łazienki, bez wanny czy prysznica. O tej porze siedział i malował. Miał farbki różnych kolorów, ale też srebrną i złotą. Malował świąteczne kartki i wysyłał je królowej angielskiej. Ona była najważniejsza. Pokazywał oficjalne podziękowanie. Resztę kartek wysyłał innym ważnym osobom.
Będę w Polsce podczas świąt wielkanocnych
Jestem w Polsce i będę w Polsce podczas świąt wielkanocnych.
Zimno mi się zrobiło na wardze, i to w trzech miejscach. To pozostałość po grypie, która właściwie mnie ominęła, bo było to tylko przeziębienie. Długo nic mnie nie brało, nie miałam nawet kataru. Jechałam jednak autobusem do Niemiec i wtedy musiałam się w nim zarazić, bo cały autobus kaszlał i kichał... i przede mną, i za mną... i tak coś czułam, że mnie zarażą. Jednak na postojach dużo ludzi wychodziło palić papierosy, więc można powiedzieć, że palacze są słabsi odpornościowo. Pamiętam, ja też kiedyś paliłam, zamiast jedzenia był papieros. Suszył, więc piło się dużo. Miałam za to figurę idealną na plażę.
Już nie brzoza, ale Wisła
Jestem chora, przeziębiona. Dopiero co przyjechałam do Niemiec, a jutro jadę z powrotem do domu, do Polski. I tak mnie przetrzymali cztery dni, bo dziadek niemiecki poszedł zaraz po moim przybyciu tu, do szpitala. Mało więc zarobię, a podróż jest ciężka. Już się denerwuję, jak pomieszczę moje rzeczy.
Jeszcze bym chciała jutro rano dokupić wkłady do WC, tutaj są takie niebieskie, fioletowe i żółte i na taki też kolor barwią wodę. Cena od 1 euro do dwóch, a w Polsce drożej. Jestem przeziębiona, ale nie mówię o tym rodzinie niemieckiej. Robię, co do mnie należy, i częściej przebywam w swoim pokoju. Po południu spałam, mam na pewno gorączkę, ale myślę, że niedużą. Dziadek będzie do 22 marca w szpitalu i oni pytają, czy przyjadę wtedy. Ale przecież święta, Wielkanoc, na pewno nie przyjadę. Gdybym przyjechała tutaj tydzień wcześniej, tobym zarobiła, a tak to jadę, mając w kieszeni niecałe 150 euro. Wielki wyjazd, a mało pieniędzy. Dziadka stan jest teraz taki zły, że mogę przyjechać i okaże się, że też na kilka dni. Jak się jechało z firmą, to była umowa na jakiś czas, np. na minimum miesiąc, i jeśli dziadek by poszedł do szpitala, to moim obowiązkiem było odwiedzanie go. Nie jechałabym do domu.
Wczoraj przyjechałam do Niemiec
Dodatek do emerytury matki wielodzietnej rodziny, za każde dziecko, które wychowała, powinien być. Matki niemieckie mają ten dodatek. Dobrze by było, bo emerytura matki w Polsce jest wyjątkowo niska.
Nie powinno się krzywdzić polskich matek.
Wczoraj przyjechałam do Niemiec. Duże miasto, duży ruch. Dużo różnych ludzi. Nie jestem przyzwyczajona do tylu kolorów skóry. Ludzie dziwnie poubierani, niektórzy. Od razu widać stan umysłu. Jakaś kobieta krok spodni miała przy kolanach. Pstrokato, na głowie dziwna czapka, jakby była klownem. Na placu przed marketem zebrała się grupka ludzi. Jakiś może Syryjczyk nie wziął ze sobą bębnów, siedział na chodniku i grał na odwróconych wiaderkach plastykowych. Niektórzy go nagrywali, fotografowali. Szybko kupiłam upatrzone a tanie spodnie.
Jeszcze jestem w domu
Jeszcze jestem w domu, u siebie, w Polsce. Polska jakaś rozgadana i mam wrażenie, że jeśli na przykład wcześniej rządziły świerszcze, a teraz bąki, to nadal słychać cykanie świerszczy…
...jeśli wcześniej gdakały kury, a teraz kwaczą kaczki, to nadal kury gdakają,
...jeśli wcześniej krakały wrony, a teraz ćwierkają wróble, to nadal krakanie towarzyszy ćwierkaniu.
W Polsce piszą o tym, że Niemcy – w ich gazetach, jakoś nie słyszą kwakania, ćwierkania, bzyczenia. Oni słyszą nadal tylko gdakanie, krakanie itd. A przecież inna muzyka już u nas gra. Nie można tkwić w przeszłości.
I co teraz?
Do "Bolka", jako współpracownika SB, już Polaków trochę przyzwyczajono. Szoku na pewno nie ma. Może dla samego pana Wałęsy jest to szok, że są jakieś dowody, jego podpisy, dokumenty. Że je ujawniono, to dla niego szok.
Dla przeciętnego Polaka nie jest to tak ważna sprawa, bo przeciętny Polak patrzy, gdzie tu na chleb zapracować. Poza tym, trochę już Wałęsę polubił, bo on da się lubić. Poza tym, Wałęsa ma ośmioro dzieci, to też plus w oczach ludzi, którzy wiedzą, jak tu ciężko z dziećmi było finansowo.
Kolorowa kaczka i dwa promyki
Dziadek niemiecki rozmawia przez telefon, zadzwonił do niego jego syn. A właśnie dzisiaj, gdy wychodził ze swojego pokoju, już wykąpany i ubrany w nowe rzeczy, wysoki i chudy... Zatrzymał się chwilę przed jednym ze zdjęć, wypatrzył tam swojego syna. Powiedział mi – To jest mój syn. – A to jest moja żona, a to jest córka. Ona też wyrosła na piękną osobę. Dziadka żona miała polskie nazwisko, była piękną kobietą. Wszędzie w domu są jej zdjęcia.
Rodzina tu trudna, skłócona. Dziadek wspierał finansowo jedno swoje dziecko, a pozostałe dzieci się od niego odwróciły. Telefon syna to wielkie wydarzenie.
Muszę przerwać pisanie. Zeszłam, aby się spytać, w czym pomóc, co zrobić. Wydawało mi się, że już długo, za długo, siedzę w moim pokoju... tak bez roboty, a ja jestem przecież tu do pomocy.
Wschód Niemiec aż prosi się o zaludnienie, pusto tam
Czytam w niemieckiej gazecie regionalnej, że najwięcej starszych osób osiedla się poza Monachium i Berlinem, w Poczdamie.
Pracowałam niedawno niedaleko tego miasta i wiem, że połączenie między Berlinem a Poczdamem jest świetne. Poza koleją regionalną jedzie kolej szybkobieżna, co kilka minut, o numerze S-7.
Ludzie starsi w Niemczech sprzedają swoje domy na wsi i przeprowadzają się do mieszkań w mieście, aby być bliżej swoich dzieci i wnuków... o tym właśnie przeczytałam.
Za dużo osób miele jęzorem (jęzorami)
Słońce świeci, śniegu nie ma, a jest styczeń i rodzina dziadka wyjechała na narty, do Austrii. Mieli jechać samochodem 10 godzin. Ja im usmażyłam 10 kotletów schabowych, równo kilogram mięsa.
Nie wiem, jak to nazwać po niemiecku, te nasze schabowe. Oni tutaj mówią na nie sznycle, ale przecież typowe niemieckie sznycle są robione z plastrów cienkich szynki. Są długie, ogromne. Mięso schabowe jest tu droższe i ta niemiecka rodzina nie wiedziała, że i z tego sznycle można robić, smażyć opanierowane. My używamy jako panierki startej bułki, oni mają specjalną mąkę do panierowania, która jest gorsza, bo twardsza.