Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (10)
Napisane przez Wojciech Błasiak"Dzięki tym zdolnościom potrafiłem być absolutnie odporny na wszelkie ataki, drwiny i szyderstwa. Na konferencjach prasowych po prostu przenosiłem się w inne miejsca. Do Peru, do Kanady lub do Komorowa. Słyszałem, co do mnie mówią, ale byłem nieobecny. W każdej chwili mogłem i mogę się wyłączyć i przenieść się gdzieś indziej. I udawać, że tu jestem.
Ale jak mówił Budda, »we wszystko, co mówię, nie należy wierzyć«. Dlatego, że każdy człowiek sam musi dojść do prawdy. Każdy człowiek na swoim poziomie musi znaleźć swoje miejsce. I każdy człowiek na swoim poziomie ma swoje szczęście. Bo wielu rzeczy nie wie i to jest jego szczęście.
Nieszczęście się zaczyna wtedy, tak jak u mnie, gdy zaczyna się głód ciekawości. I jak się zacznie ten głód ciekawości, to człowiek nie może sobie znaleźć spokoju. I musi na dobre czy złe, nawet z ryzykiem śmierci zaspokoić tę ciekawość. Tak że ja nikogo nie namawiam do ciekawości. Ja tylko mówię, że takie rzeczy istnieją. I pierwszym elementem, który warto poznać na tej drodze, jest telepatia. Która niezaprzeczalnie istnieje. Ktoś musi to spróbować. A ten ignorant, który powie: – A ja w to nie wierzę – nigdy nie spróbuje. A jeśli ktoś jest gotowy, żeby to poznać, to spróbuje. Może mu się nie udać za pierwszym razem. Może za drugim razem. Albo trzecim. Ale ja mówię temu ignorantowi, że inni go prześcigną. I gdy będą mieli te zdolności, to prześcigną go w każdej dziedzinie. W każdym zawodzie. W każdym fachu. Bo będą lepsi."
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (10)
Napisane przez Wojciech Błasiak"Dzięki tym zdolnościom potrafiłem być absolutnie odporny na wszelkie ataki, drwiny i szyderstwa. Na konferencjach prasowych po prostu przenosiłem się w inne miejsca. Do Peru, do Kanady lub do Komorowa. Słyszałem, co do mnie mówią, ale byłem nieobecny. W każdej chwili mogłem i mogę się wyłączyć i przenieść się gdzieś indziej. I udawać, że tu jestem.
Ale jak mówił Budda, »we wszystko, co mówię, nie należy wierzyć«. Dlatego, że każdy człowiek sam musi dojść do prawdy. Każdy człowiek na swoim poziomie musi znaleźć swoje miejsce. I każdy człowiek na swoim poziomie ma swoje szczęście. Bo wielu rzeczy nie wie i to jest jego szczęście.
Nieszczęście się zaczyna wtedy, tak jak u mnie, gdy zaczyna się głód ciekawości. I jak się zacznie ten głód ciekawości, to człowiek nie może sobie znaleźć spokoju. I musi na dobre czy złe, nawet z ryzykiem śmierci zaspokoić tę ciekawość. Tak że ja nikogo nie namawiam do ciekawości. Ja tylko mówię, że takie rzeczy istnieją. I pierwszym elementem, który warto poznać na tej drodze, jest telepatia. Która niezaprzeczalnie istnieje. Ktoś musi to spróbować. A ten ignorant, który powie: – A ja w to nie wierzę – nigdy nie spróbuje. A jeśli ktoś jest gotowy, żeby to poznać, to spróbuje. Może mu się nie udać za pierwszym razem. Może za drugim razem. Albo trzecim. Ale ja mówię temu ignorantowi, że inni go prześcigną. I gdy będą mieli te zdolności, to prześcigną go w każdej dziedzinie. W każdym zawodzie. W każdym fachu. Bo będą lepsi."
Pisałem już o tutejszych dieslach wielokrotnie. Rozmawialiśmy też wiele razy o samochodach z takim napędem z Sylwestrem Chylińskim z Marino's Autogroup na Lakeshore. Generalnie problemem Ameryki jest gorsza niż w Europie jakość oleju napędowego. Stąd też wiele gimnastyki w silnikach niemieckich samochodów – w zasadzie jedynych sprzedawanych na wielką skalę na tym rynku.
Amerykańskie koncerny kilkakrotnie próbowały małżeństwa z napędem wysokoprężnym, jednak za każdym razem był to mariaż niezbyt udany. W latach 70. i 80. z dieslem można było kupić małą chevetkę czy oldsmobile'a. Pozostał po nich jedynie zły zapach z rury. Rynek zdominowali zaś Niemcy z jeżdżącymi dosłownie na kroplach paliwa golfami i jettami. Oczywiście ktoś może sobie kupić również dieslowego mercedesa, ale w tym segmencie koszt paliwa raczej nie odgrywa roli przy decyzji kupna. A więc też i popularność modeli jest mniejsza. Dzisiaj różnica w cenie benzyny i diesla nie jest duża, czasem wręcz diesel jest droższy, zwłaszcza ten czysty, jednak silnik dieslowy potrafi mieć spalanie na poziomie 4 litrów na sto, no i to jednak stanowi o dużej różnicy eksploatacyjnej i wygodzie – skoro na baku potrafimy jeździć po mieście powyżej 1000 km. Właściciele diesli często zapominają, że samochód w ogóle wymaga tankowania.
Piszę o tym, bo oto na rynku pojawia się "europejski" diesel w postaci chevroleta cruze – General Motors od dawna miał dość technologii, by przygotować się do wprowadzenia na rynek samochodu zdolnego konkurować z niemiecką watahą.
Ameryka – wbrew pozorom – to nie jest kraj łatwy dla samochodu. Jedno i to samo auto jeżdżąc po tutejszych drogach, musi wytrzymać temperatury plus 50 stopni Celsjusza w Dolinie Śmierci, wspinaczkę na przełęcze Gór Skalistych na wysokości 4000 metrów, czy też minus czterdzieści w zimowe noce. Tutaj często samochód jeździ w warunkach ekstremalnych. Na dodatek coraz więcej stanów wprowadza "kalifornijskie" standardy emisji, co stanowi dodatkowe wyzwanie dla inżynierów.
Czym więc można konkurować z niemiecką technologią? Oczywiście inną niemiecką technologią! Czterocylindrowy turbodiesel chevroleta to zmodernizowany dwulitrowy silnik od lat napędzający opla astrę, o żeliwnym bloku z aluminiową głowicą i stalową miską, produkowany w RFN. 250 stopofuntów momentu zamachowego dostępne jest już w zakresie obrotów od 1750 do 3000, a wdepnięcie pedału gazu daje 10-sekundowy boost do 280 stopofuntów, co poważnie poprawia bezpieczeństwo wyprzedzania. By sprostać normom emisji – podobnie jak auta niemieckie – cruze ma filtr mikrocząsteczkowy i skruber z 4,5-galonowym zbiornikiem na mocznik wtryskiwany w gazy wydechowe dla wiązania dwutlenku azotu. Taka pojemność pozwala tankować mocznik właściwie dopiero przy wymianie oleju.
Dzięki zastosowaniu dodatkowego wytłumiania w kabinie praca silnika jest nie do odróżnienia od wersji benzynowej, choć niektórzy mówią, że jednak jetta jeździ ciszej.
A jak spalanie? Bosko! Przy 90 km na godzinę cruze pali niczym prius – 4 litry na setkę, przy 116 km na godzinę zużycie to podnosi się do 4,36 litra na sto, a w mieście do 5,4. Przy czym są to wielkości z testów praktycznych, a nie liczby podawane przez producenta. Wszystko to sprawia, że – teoretycznie – na jednym baku cruze przejeżdża 1150 km. Silnik cruze'a jest silniejszy od porównywalnego z jetty i dostarcza 151 KM mocy. Cena również wyregulowana jest na bezpośrednią konkurencję z jettą.
Jazda naprawdę daje dużo satysfakcji, a podpięta pod silnik 6-biegowa automatyczna skrzynia sprawia, że moc nigdy nas nie opuszcza.
Ile zapłacimy za te wrażenia – no nieco więcej niż za wersję benzynową – bo ciut powyżej 25 tys. dol.
Dla tych wszystkich, którzy w samochodzie szukają nie tylko silnika, powiem, że w tej cenie dostaniemy kamerkę wsteczną, bluetooth, podgrzewane skórzane fotele i wiele innych wygód.
Jeśli chcemy nieco dołożyć, to oczywiście możemy zamówić co dusza zapragnie – szyberdach, monitor blindspotu, nawigację czy lepszy system dźwiękowy.
Jeśli ktoś już jeździ dieslowym cruze'em, proszą o kontakt i opinie z eksploatacji. Patrząc na to, z czym mamy do czynienia w Europie, można śmiało wskazać na napęd dieslowy i gazowy jako przyszłość bardzo ekonomicznych i czystych silników spalinowych.
O czym z nutką eurodumy w głosie informuje Wasz Sobiesław.
Majowe crappie
Wyniki zawodów Polsko-Kanadyjskiego Związku Wędkarskiego w łowieniu crappie z brzegu, które odbyły się 10 maja 2014 r. na Binbrook.
W zawodach startowało 18 wędkarzy.
Kolejne zawody PKZW odbędą się 31 maja.
Będą to zawody na szczupaki z łodzi, na Little Lake w pobliżu Barrie.
Miejsce / Liczba ryb / Waga (kg) / Pkt
1. Stanisław Zapała 17 1,87 25
2. Marek Grodecki 10 1,27 23
3. Roman Runo 12 1,23 21
4. Waldemar Weselak 8 0,99 19
5. Marcin Gilas 5 0,90 18 + 3*
6. Marian Mulas 8 0,84 17
7. Mariusz Robak 10 0,66 16
8. Janusz Kawalec 8 0,61 15
9. Wojciech Bak 4 0,42 14
10. Mirosław Arsiuta 4 0,40 13
11. Dariusz Hadziewicz 3 0,32 12
12. Edward Moćko 2 0,24 11
13. Jerzy Nimcz 2 0,21 10
14. Paul Hamusu 2 0,19 9
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6636#sigProId4b2b08ebe6
Nie wypuszczaj żywców
Żywa przynęta złowiona w jednym zbiorniku i wykorzystywana w innym może się przyczynić do przenoszenia chorób i pasożytów, zakłócając tym samym ekosystem danego zbiornika. Zgodnie z ontaryjskim regulaminem sportowego połowu ryb, nie powinno się pozostawiać żywych przynęt (ryby, raki, pijawki, żaby) w zbiorniku wodnym, z którego nie pochodzą. Pojemniki do przechowywania żywych przynęt powinny być opróżniane dopiero na lądzie.
Sum na weekend
Sum kanałowy zamieszkuje rzeki, strumienie, jeziora, stawy i zbiorniki zaporowe. W odróżnieniu od innych sumikowatych, preferuje jednak wody czyste i płynące.
Sumy jedzą prawie wszystko. Oprócz wielu tradycyjnych przynęt łowione są na gumę do żucia, żółty ser, kawałki świńskiej wątroby, suszoną krew kurzą. Są też wybredne, czasami wolą przynęty żywe, innym razem jest im to obojętne. Pod osłoną nocy żerują w pobliżu brzegów. Łowione są też w ciągu dnia. Sumy mają niezwykle rozwinięty zmysł węchu oraz są niesamowicie wrażliwe na dźwięki. Hałasy podczas łowienia sumów mogą je wypłoszyć na wiele godzin.
Najsłynniejszym miejscem na sumy kanałowe z jeziora Erie jest Grand River w miejscowości Dunnville (Caledonia). Sumy pojawiają się tam już w na początku kwietnia. Na dobre wyniki w Dunnville można jeszcze liczyć w lipcu i na początku sierpnia.
Szczyt brań przypada na godziny nocne. Najskuteczniejszą przynętą są krewetki, pęczki rosówek i duże minnows. Sumy w Dunnville można łowić z łodzi i z brzegu. Inne uznane łowiska dużych sumów kanałowych to Nepanee River (Bay of Quinte) i dolna Trent River w Trenton.
Do pozostałych liczących się rekreacyjnych łowisk sumów w Ontario należy Ottawa River, wpadająca do jeziora Huron Bayfiled River oraz Saugeen River, największa rzeka po ontaryjskiej stronie Huron.
Mięso suma kanałowego uważane jest za jedno z najlepszych spośród ryb słodkowodnych. Szczególnie jeśli ryba złowiona była w czystej wodzie. Sumy kanałowe mogą żyć nawet do 40 lat.
Sprawdzaj pogodę
Bezpieczne poruszanie się łodzią związane jest z warunkami atmosferycznymi. Pogoda na wodzie może być zupełnie odmienna od pogody na lądzie.
Prowadzący łódź powinni zawsze sprawdzić prognozę pogody przed wypłynięciem, aby nie narazić na niebezpieczeństwo siebie i pozostałych osób na jednostce.
Źródłami uzyskania prognozy pogody są codzienne gazety, radio, telewizyjny kanał pogodowy i Environment Canada.
Źródłami prognozy pogody mogą być również własne obserwacje. Należy zawsze sprawdzić, czy prognoza potwierdza się warunkami, jakie panują w rzeczywistości. Kiedy już odbije się od brzegu, należy co jakiś czas popatrzeć na niebo. W przypadku jeśli zauważymy, że niebo na horyzoncie pokryte jest burzowymi chmurami, nie ma co liczyć na niezatapialność łodzi, a na pewno jak najszybciej szukać schronienia przed nawałnicą jak najbliżej brzegu. Spadek ciśnienia atmosferycznego, wzrost siły i kierunku wiatru również spowodują tworzenie się niebezpiecznej fali.
Patrząc z brzegu na przykład na jezioro Ontario, wszystko może wydawać się zupełnie w porządku, mała fala, słaby wiatr i piękna pogoda. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że warunki kilka mil od brzegu mogą być inne i w ciągu kilku chwil będziemy mieć nad sobą trąbę powietrzną i do pokonania 8-stopowe fale.
Według Meteorogical Service of Canada rozróżnia się następujące fazy wiatru:
- light winds: prędkość wiatru mniejsza niż 15 węzłów,
- moderate winds: prędkość wiatru pomiędzy 15 a 19 węzłów,
- strong winds: prędkość wiatru pomiędzy 20 a 33 węzły; ten wiatr uznaje się za niebezpieczny dla małych jednostek pływających,
- gale warning: wiatr z prędkością 34-47 węzłów,
- storm warning: wiatr wieje z prędkością od 48 do 63 węzłów.
Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów (Konno przez Azję Centralną) (24)
Napisane przez Antoni Ferdynand OssendowskiNie pomogły żadne perswazje, jakkolwiek jeden z najenergiczniejszych oponentów i sceptyków, bardzo rozumny, niemłody już oficer wyraźnie zaznaczał, że przyjezdni są zdrajcami już choćby dlatego, że publicznie wymieniali nazwę tajnej "białej organizacji", imiona i adresy jej przywódców, wiedząc przecież, że szpiegowie sowieccy są rozsiani wszędzie po Mongolji.
W rezultacie większość oficerów twierdziła, że nieznani przybysze są ajentami sowietów, delegowanymi dla unicestwienia wysiłków i akcji oddziałów antybolszewickich na terenie Hałhi.
Grupa zaś komendanta Michajłowa wierzyła w lojalność nieznajomych i w prawdziwość ich dokumentów osobistych.
Pod Piedimonte i tam pod Cassino
Ziemia zorana gruzami pokryta…..
A krew zmieszana z rozdeptaną gliną
Śmierci powiewa na zgliszczach zakwita….
Pod Piedimonte tkwią czołgów szkielety
I dymi jeszcze "pillbox" rozwalony
I słychać "hurra" – tych co na bagnety
Szli jak wichura, jak orkan szalony..
(M. Baranowski 1944)
Oczy jadących autostradą Neapol-Rzym uderza z daleka imponujący widok ogromnego białego oświetlonego w nocy obelisku z orłem na szczycie, którego uroczyste odsłonięcie odbyło się w sierpniu 1973.
Od początku sierpnia "Radio-Tel Italiana" przypominało swoim słuchaczom oraz kombatantom włoskim i alianckim, że 19 sierpnia 1973 odbędzie się uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci poległych żołnierzy Pułku 6. Pancernego "Dzieci Lwowskich" w Piedimonte San Germano nieopodal Monte Cassino. Ogłoszenia te, jak również starania byłych żołnierzy pułku przyczyniły się do tego, że na uroczystość zjechała się rzesza kombatantów włoskich, alianckich oraz polskich z całego świata.
Listy z nr. 20/2014
Forum z nr. 20/2014
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Za pracą
Napisane przez Aleksander ŁośWybierając się w daleką podróż, trudno przewidzieć, jakie rafy mogą pojawić się na naszej drodze. Mamy paszport, bilet, trochę gotówki, wiemy, do kogo i gdzie lecimy, wiemy, że nie musimy mieć wizy do kraju, do którego lecimy. Co jeszcze może nam przeszkodzić w realizacji naszego zamiaru?
Marek wybrał się po raz pierwszy za ocean. Ten około 30-letni mężczyzna, pracujący od kilku lat w straży miejskiej jednego z większych miast Polski, uznał, że z tą podróżą to od początku szło mu jak po grudzie. Najpierw musiał przekonać żonę do swojego pomysłu. Miała opory, aby leciał do jej brata do Vancouveru, i to jeszcze z jej matką. Jeśli już, to ona powinna pierwsza odwiedzić swojego brata, który mieszkał na stałe w Kanadzie od dwóch lat.
W pierwszej połowie bieżącego roku odwiedziłam naszą umiłowaną Ojczyznę i oczywiście udałam się również do Świebodzina. Była to moja trzecia już wizyta w tym średniowiecznym, piastowskim grodzie. Tym razem ze stacji kolejowej nie odebrał mnie Ksiądz Prałat, ale niezawodna kronikarka Ośrodka Kultu Chrystusa Króla, Pani Barbara Janyszek-Latusek.
Przez ostatnie dwa lata stan zdrowia księdza Sylwestra Zawadzkiego bardzo się pogorszył, a nawet przecież rok temu był już bliski śmierci. Myślę, że modlitwy dużej liczby osób, a w szczególności kobiet z Apostolatu "Margarytki", do którego ja również należę, wyprosiły u Boga przedłużenie życia dla Księdza Prałata. Pani Barbara informuje mnie, że Ksiądz nie czuje się już tak dobrze jak dwa lata temu, podczas mojej wcześniejszej wizyty. Będąc już w Kanonii, widzę bardzo zmienioną chorobą postać Księdza.