Tymi słowami wg średniowiecznej legendy miała odpowiedzieć opatowi z Clairvaux Matka Boska, kiedy jej wielki czciciel pozdrowił ją w świątyni po raz kolejny słowami "Ave Maria!".
Duchowy opiekun chrześcijańskiego rycerstwa swoją szczególną miłość do Bogurodzicy przełożył na rozwój kultu maryjnego i mariologii w wieku XII i następnych, co czynić go winno bardzo bliskim sercu każdego Polaka. Pamiętajmy zatem, że 20 sierpnia przypada dzień, w którym wspominamy św. Bernarda z Clairvaux – zakonnika cystersów, doktora Kościoła, teologa, filozofa, uczonego, a także arcybiskupa elekta Mediolanu i bardzo wpływowego polityka XII-wiecznej Europy.
Czy znamy dziś dostatecznie żywot wielkiego mistyka, czy mamy wiedzę o jego dokonaniach dziejowych, o przypisywanych mu cudach, czy pamiętamy o wielkiej spuściźnie duchowej?
Bernard urodził się we francuskiej rodzinie arystokratycznej na zamku Fontanie koło Dijon. Był rok 1112, gdy mając 22 lat rozpoczął swą służbę Bogu w pobliskim Citeaux, by po trzech latach przekonać swych pięciu braci, wuja, a także trzydziestu innych mężczyzn, aby wraz z nim założyli nowy klasztor cysterski, który wziął swoją nazwę od szampańskiej Jasnej Doliny (Clara Vallis). W pamiętnym roku 1115 pierwszy opat Clairvaux otrzymał także święcenia kapłańskie.
Niezwykły rozkwit duchowy i związana z nim sława tego miejsca zaowocowała przy zreformowaniu macierzystej reguły zakonnej powstaniem aż 168 podobnych przybytków, w których sprzyjający kontemplacji spokój sprowadzał, wg św. Bernarda, najlepszą aurę do uprawianiu teologii. Niektórzy przypisują mu także autorstwo reguły zakonu templariuszy, po tym jak w roku 1118 z inicjatywy skromnego szlachcica z Szampanii Hugona z Payns kilku rycerzy utworzyło pierwszy zakon rycerzy – mnichów, a na którego prośbę pisze sławną rozprawę "W pochwale nowej milicji".
Niezwykłe zdolności oratorskie sprawiały, że współcześni często całymi rodzinami decydowali się służyć Bogu, a to wstępując do stanu duchownego, a to zasilając szeregi krzyżowców. Z tego to właśnie powodu nazywano św. Bernarda – Doktorem Miodopłynnym (Doctor Mellifluus), a zatrwożone o los swoich synów matki obawiały się wręcz skuteczności perswazji charyzmatycznego zakonnika i zabraniały zbyt młodym potomkom uczestniczenia w prowadzonych przez niego wykładach oraz słuchania kazań.
Zdobywszy tak wielki autorytet wśród współczesnych, św. Bernard stał się zaufanym doradcą książąt, biskupów i papieży, uzyskując osobisty wpływ na rozstrzyganie spraw tak duchownych, jak świeckich. Opat z Clairvaux był przede wszystkim niestrudzonym orędownikiem zgody pomiędzy chrześcijańskimi władcami, a także pokoju w całym chrześcijańskim świecie i z tym właśnie przesłaniem prowadził bogatą korespondencję oraz przemierzał niemal całą Europę, usilnie godząc zwaśnionych.
W tych niespokojnych czasach wzywał także do porzucenia myśli o rzeziach nieszczęśliwych, rozproszonych, a poddanych władzy książęcej Żydów, bo jak dowodził, "czym staną się przy końcu świata dane im obietnice nawrócenia jeżeli ich teraz zabijecie".
Bernarda znajdujemy u boku Ludwika VII, diuka Konrada namawia do pokoju z hrabią Genowy, tę samą postawę przyjmuje też w listach do księżnej Lotaryngii, do Genueńczyków czy Mediolańczyków. "Ładna sprawa! Czerpać chwałę z zabicia człowieka, kiedy twym panem jest gniew i pycha" – powiada opat z Clairvaux, a w swych mediacjach nie waha się używać ani próśb, ani gróźb, byle tylko dopiąć upragnionego celu. Trudno przecenić wpływ św. Bernarda na bieg wydarzeń w chrześcijańskiej Europie XII wieku. Działając wspólnie z Norbertem z Xanten pomógł papieżowi Innocentemu II pokonać antypapieża Anakleta II, a na prośbę kolejnego następcy świętego Piotra – Eugeniusza III, od roku 1146 przygotowywał II wyprawę krzyżową.
Jego kunszt oratorski objawił się wówczas w całej okazałości podczas kazania, jakie wygłosił w Vezelay, uzyskując niezwykły wprost odzew wśród francuskiego, a także niemieckiego rycerstwa. Do tworzących się spontanicznie armii ochotników dołączył nawet sam król Francuzów Ludwik VII Młody, a fala entuzjazmu rozlała się niemal po całej Europie. Krucjata zakończyła się jednak klęską, co spowodowało ogromne rozgoryczenie Bernarda. Zamknął się zatem na jakiś czas w samotności, by kontemplując, odnaleźć przyczynę braku błogosławieństwa Bożego dla dzieła, które powinno być przecież Panu ze wszech miar miłe.
Bernard doszedł w końcu do wniosku, że jedynym możliwym powodem niepowodzenia była kondycja duchowa zbyt łatwo grzeszących krzyżowców, którzy nie oczyścili się dostatecznie "z nierozumnych porywów gniewu, albo chęci zdobycia ulotnej chwały, albo pragnienia, by zaokrąglić swe ziemie" i przez to nie zmienili się w "prawdziwie anielską milicję, armię dobra, w elitę walczącą za Chrystusa"
.
Święty Bernard zmarł w swoim Clairvaux w roku 1153 r., mając 63 lata, a kanonizowany już po 21 latach, stał się opiekunem chrześcijańskiego rycerstwa obok głównego patrona tego stanu św. Jerzego. Do dziś uznawany jest za patrona Burgundii, Ligurii, Genui, Gibraltaru oraz Pelplina, a także cystersów i pszczelarzy. Przy jego wizerunkach znajdujemy często atrybuty w postaci Matki Boskiej z Dzieciątkiem, narzędzi Męki Pańskiej, księgi, pióra, krzyża opackiego, a także różaniec, trzy infuły u stóp, rój pszczeli i ul. Wg chrześcijańskiej tradycji oręduje za nami szczególnie, wzywany podczas klęsk żywiołowych i sztormów, a także w godzinę śmierci.
Jan Szczepankiewicz
Kraków, 1 sierpnia 2012 r.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!