Koniec starego roku i początek nowego. Starożytnym Rzymianom, którzy przejętej od Greków religii nadali charakterystyczny dla nich formalizm, ta zbieżność nasunęła pomysł, że tym dniem musi opiekować się specjalne bóstwo, o obliczach skierowanych zarówno ku przeszłości, jak i ku przyszłości. Tak narodził się dwulicowy Janus, będący zarazem opiekunem wszystkich przejść, bram, drzwi i mostów. Od jego imienia wziął również nazwę pierwszy miesiąc roku: januarius. Nawiasem mówiąc, w łacińskich nazwach miesięcy odbija się historia Rzymu. Początkowo miesięcy było tylko dziesięć i dlatego wrzesień nosi nazwę „septembra”, czyli „siódmego”, październik - „octobra”, czyli „ósmego”, listopad - „novembra”, czyli „dziewiątego”, a grudzień - „decembra”, czyli dziesiątego. Poprzednie miesiące zapożyczały nazwy od imion bóstw poczynając od februariusa, który zawdzięczał są nazwę odbywanym wtedy właśnie obrzędom oczyszczającym (februa), ale te obrzędy wywodzą swoją nazwę od Feba, czyli Apollina. Nawiasem mówiąc, w czasach saskich popularny był w Polsce wierszyk wielkanocny treści następującej: „Jak Febus jasny wychodzi z podcienia, tak Jezus Chrystus z grobu, spod kamienia. Śliczna lilija w ogródku rozkwita, Panna Maryja z Jezusem się wita...” - i tak dalej. Te obrzędy poprzedzały nowy rok, rozpoczynający się w marcu, który nazwę swoją zawdzięcza Marsowi, bogowi wojny. Aprilis pochodzi od Afrodyty, maius – od Mai, a czerwiec, czyli iunius – od Junony. Początkowo pierwszym miesiącem roku był marzec i 15 marca, czyli w idy marcowe, swoje urzędowanie rozpoczynali konsulowie. Ale w roku 153 przed Chrystusem przesunięto ten termin o dwa i pół miesiąca wstecz i w ten sposób
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!