Jakże tak na szybko skomentować tę zmianę w polskim rządzie? Dobrą zmianę???
Czas pokaże co z roszady wyniknie. Z pewnością ruch jest dziwny, bo pani Beata Szydło cieszyła się dużą popularnością; z ludu, normalna kobieta, Polka. Wiele Polek mogło się z nią utożsamiać. Na dodatek, jej rząd właśnie otrzymał wotum zaufania.
Trudno więc oprzeć się wrażeniu że jej dymisja jest efektem tarć i walki wewnętrznej w środowisku PiS-u - tym bardziej że mówiła o tym ona sama kilka dni temu w wywiadzie dla "Radia Maryja": Mam wrażenie, że pojawiają się różnego rodzaju siły, lobby, które próbują mieszać też w naszym wewnętrznym środowisku, po to żeby nie pozwolić na doprowadzenie do końca reform, a także, że „w różnych miejscach” ujawniają się „różnego rodzaju wewnętrzne napięcia”.
Ponieważ nie mamy żadnych wewnętrznych informacji musimy się posługiwać podejrzeniami i logiką. Kiedyś uczono mnie na kursach, że najprostszą metodą rozstrzygania co z czego wynika jest następstwo w czasie, w tym sensie Dziennik telewizyjny mógłby wynikać z dobranocki. W tym naszym przypadku następstwo może być inne: mianowicie zmiana na stanowisku polskiego premiera może wynikać z "dobranocki" w postaci szabasowej kolacji u Jonnyego Danielsa, osobistości, która jak meteor wleciała do polskiego życia politycznego nie wiadomo dokładnie skąd. Jonny z wielkim ukontentowaniem i radością powitał "nowego polskiego premiera", z którym nie tak dawno rozmawiał na backyardzie - patrz nagranie tutaj.
To, że tarcia w PiSie były od dawna świadczy lektura Gońca. Mam przed sobą nr 39. z ubiegłego roku z końca września, w nim jedna z informacji o jakże znamiennym tytule "Czy Morawiecki zastąpi Szydło?" Z treści notatki wynika że ponoć pani Szydło sobie nie radzi, ale trzeba poczekać aż wszystkie te zmiany które mogłyby się nie udać nastąpią bo wtedy pani premier odchodząc wzięłaby na siebie odium ewentualnych porażek.
A więc jej odejście jest dosyć zastanawiające w sytuacji kiedy właśnie te zmiany się udały, a rząd cieszy się wielką popularnością...
No cóż pozostaje nam trzymać kciuki że tak zwani banksterzy których Wunderkind namaszczony niegdyś przez "króla" polskiej sceny politycznej Lejba Fogelmana został premierem nie schrupią nas w całości. Bo niestety stronnictwo polskie w Polsce nie ma za sobą ani pieniędzy ani znaczących instytucji ani wsparcia zagranicznego. Ono ma jedynie różaniec...
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!