Tłuszcz radośnie popryskuje znad patelni, rozgrzane powietrze kłębi się gęsto, nikt już złowrogiego dżina z powrotem nie wepchnie do słoika.
Czy tam do amfory. Czy do butelki. Mówię przez to, że podsmaża się zachodnia flanka Starego Kontynentu i żadnej rady na to nie ma. Kto nie odsunie się na czas, tego dosięgnie zemsta kurczaków – Bóg jeden wie, jakie traumy ściągając na bliskich durnia i na jego samego.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!