„Anastazja Pietrowna, Anastazja, kto ty jesteś? Europa, czy Azja? Eti biełyje ruki, eti cziornyje głaza, takije cziornyje, czto łutsze nie lzia?” – śpiewał przed laty Maciej Zembaty, po czym przechodził w recitativ: „Na twarz Anastazji Pietrowny padały płatki śniegu wielkości złotych pięciorublówek – a tymczasem na Newie cumował już krążownik »Aurora«. A potem krążownik »Aurora« wystrzelił – i od tego czasu śpiewamy inne piosenki”. Widać, że literatura, nawet ta kabaretowa, wyprzedza życie, bo oto okazało się, że do Moskwy wybiera się właśnie prezydent Republiki Federalnej Niemiec Walter Steinmeier, żeby namawiać się z zimnym rosyjskim czekistą Putinem. O czym będą się namawiać?
A o czymże innym, jak nie o reaktywacji paktu Ribbentrop-Mołotow?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!