Któż z nas nie pamięta słynnej opinii Klucznika Gerwazego z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, który na wieść o zbliżającej się wojnie między cesarzem Napoleonem i rosyjskim carem Aleksandrem, wzywa zgromadzoną w karczmie Jankiela szlachtę do czynu zbrojnego? Powiada: „Gdy wielki wielkiego dusi, my duśmy mniejszych – każdy swego!”. Oczywiście ma na myśli Sędziego Soplicę, któremu Targowica nadała dobra po Horeszkach („Dano mi dobra – wziąłem” – bąka Sędzia, który przy innych okazjach nie unika patetycznego pouczania innych).
Ale nie będziemy tu dokonywać jakiegoś literackiego, czy nawet politycznego rozbioru „Pana Tadeusza” – co, mówiąc nawiasem, byłoby szalenie ciekawe i kiedyś nawet sam się tym zająłem w książce „Targowica urządza się przy Napoleonie”, dopatrując się daleko idącej analogii między postępowaniem Targowicy oraz starych kiejkutów i wysługującego się im Salonu – a jeśli przypomniałem tę opinię Klucznika Gerwazego, to z powodu oskarżeń ministra Antoniego Macierewicza, że jest ruskim agentem.
Otóż w Ameryce, skąd właśnie wróciłem, jest to główny motyw oskarżeń, jakie tamtejsza żydokomuna wysuwa pod adresem prezydenta Donalda Trumpa. Jeszcze nie zarzucają mu tego wprost, ale tylko patrzeć, jak ten zarzut się pojawi.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!