Ile to razy słyszymy: Boże gdybyś był, to nie pozwoliłbyś na to, abym dźwigał(a) taki ciężar, którego nie mogę unieść…
Mimo tego wyrzutu idziemy dalej z tym ciężarem nie do udźwignięcia, jak to możliwe? Ktoś powie: nieprawda, ja nie idę, stoję w miejscu, wszystko mnie przerosło! Czy aby na pewno? Odwagi! Nikt nie stoi w miejscu z ciężarami, każdy je dźwiga, świadczy o tym każdy nowy dzień, kiedy to o poranku otwieramy oczy. A, skoro tak, to nawet myśląc, że stoimy w miejscu, posuwany się do przodu, więc tym samym zaprzeczamy samym sobie, że nie dajemy rady. A kiedy ten ciężar naprawdę będzie ponad nasze siły, to będzie to świadczyć, że dotarliśmy do końca wyznaczonej drogi. Nasze oczy będą miały przed sobą inny widok, widok Nieba.
Pan Jezus w wielkim cierpieniu nam to zapewnił, targał za nas Krzyż poniżany i bity, do końca wypełnił wolę Ojca. Zrobił to z miłości do nas, aby wybawić nas od wszelkiego zła, które jest naszym utrapieniem.
To życie i wszystko inne, co trudne, a w wielu kwestiach niezrozumiałe i kruche, zostanie nam kiedyś odkryte. Kiedy to, co jest zakryte, zostanie objaśnione, nie będzie już pytań i zapanuje wielka radość. Bóg nie pominie nikogo z nas za tę chwilę życia tutaj, niezależnie od statutu, poglądów czy wiary. Wszyscy jesteśmy Jego dziećmi i nikogo nie zostawia samemu sobie, zwłaszcza w cierpieniu, choć często myślimy, że jest inaczej.
Więc chyba warto donieść ciężar do końca i czerpać siłę z krzyża w trudach, tak aby móc w tej ważnej chwili powiedzieć: Dotarłem(am), a po tym otrzymać nagrodę o wiele większą od tej, na którą pracujemy tu, na ziemi. Przecież nie zawsze jest źle, są w życiu chwile wielkiej radości. A jeśli nie możemy doświadczyć czegoś, co sprawiłoby nam radość w drodze życia, to mamy przecież wyobraźnię, a w niej można wszystko.
Ja sam często z niej korzystam, zamykam oczy i przenoszę się do miejsc nadzwyczaj pięknych. Ciekawe jest to, że wybieram te, gdzie jest dużo wody, której tak panicznie się boję. To trochę tak, jakby ktoś ingerował w moje marzenia i gasił wszelką bojaźń. Idę boso w letni wieczór nad wielkie jezioro, wchodzę na molo i idę na sam jego koniec. Na miejscu siadam i zanurzam nogi do kolan w ciepłej wodzie. Czuję, jak ocierają się o nie małe, jak i duże ryby, muskają mnie i wywołują uśmiech, bawię się z nimi paluszkami u stóp i prowokuję do większej zabawy. Tafla wody jest tak spokojna, nawet nie drgnie, i przypomina raczej obraz artysty uwieczniony na płótnie. Jezioro otacza przeurocza zieleń, inna od tej zza okna. Jej kolory zmieniają się wedle mojej wyobraźni, widać jakby twarze tych, za którymi tęsknię, których mi brakuje. Wyciągają ramiona i tulą mnie tak mocno, jak tylko tego pragnę. Jestem szczęśliwy, nasycony miłością i wszelkimi urokami…
Po wszystkim wracam mocno pokrzepiony i myślę, czy ciężar krzyża, tego cierpienia jest zbyt duży? Bóg jeden wie, jak bardzo chciałbym zabrać go od wszystkich dla widoku ulgi i radości tych, którym dość już życie dało się we znaki.
Czytając Księgę Życia, rozumiem odrobinkę więcej i przestałem przejmować się tym, że co rusz jestem chory, Bóg wie, co robi i z całego serca trzeba Mu zaufać. A wtedy żadnego ciężaru Krzyża nie będziemy się bać, bo im on cięższy, tym większa dla nas korzyść. Życie tutaj jest tylko krótkim odcinkiem drogi, który przejść musimy, i ważne jest to, aby pozostawić tu jakieś „słowo” we właściwym kierunku dla tych, którzy żyć będą po nas. Bóg dał nam Księgę Życia i jeśli jest Ona Światłem naszego, to chyba nie możemy odejść bez słowa. W żaden sposób nie dyskredytuję tu tych, którzy w to Słowo z Księgi Życia nie wierzą, bo bywa i tak, że tacy ludzie zostawiają po sobie więcej ciepła od tych wierzących. Ale to już zostawiam Bogu do rozstrzygania, kto ile i co z siebie dał...
Dodam jeszcze, że kiedy czytam Nowy Testament, wówczas bardziej rozumiem ten Stary, tak jakby w Nowym był klucz do Starego.
Bóg jest Wielki!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Mariusz
-----
Mariusz Rokicki
www.mariuszrokicki.pl,
tel. kom. +48 604 202 231
Mogą mi Państwo pomóc w walce z chorobami, przekazując mi swój 1% z podatku, wystarczy tylko: Wpisać numer KRS: 0000270809. Obliczyć kwotę 1%. W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!) wpisać nazwisko oraz numer członkowski nadany przez Fundację, czyli – Rokicki, 2711. Z góry dziękuje za okazaną mi pomoc.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!