Pod wieczór. Wróciliśmy z urodzin jednego z siedmiu synów pani starszej niemieckiej. Synowie mają po 50 – 60 lat. Dzieci pani miała jedenaścioro, więc co miesiąc są jakieś urodziny, dodając panią starszą. Niemcy świętują urodziny w domu i czasem dodatkowo w restauracji.
Jutro niedziela i śniadanie w restauracji, chociaż rodzina wcale nie taka bogata. Pani starsza zapomniała wziąć swoje zęby sztuczne na urodziny syna i wydawało jej się chyba, że ją wszyscy rozumieją. Ja chciałam się wrócić po tę sztuczną szczękę… Dom syn ma piękny, trzech synów i dość grubą żonę, za to serwującą trzy różne torty jej roboty. Dziwne, że syn siedział w drugim rogu stołu i rozmawiał z żoną i jej matką. Nie rozmawiał ze swoją matką, czyli panią starszą niemiecką, którą ja się opiekuję. Dalej dwóch synów z żonami i jeden jeszcze bez. Młodzi ludzie, weseli, na pewno mają mniej problemów niż polska młodzież i nie muszą kończyć tak ciężkich studiów, aby mieć pracę. Dzisiaj rozmawiałam z moim synem, ma zaległości w zaliczeniach na swoich studiach, a ja mam nadzieję, że sobie poradzi. Przy stole siedzieli też teściowie jednego z wnuków babci, ich córka i wnuk obok. Jakoś mi się udawało z nimi nawet pogadać. Szkoda mi było, że nie mam mojej córki obok siebie. Szkoda mi było, że nasi synowie nie są w tej chwili z nami, a my ze sobą.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!