Pokoik w wielkim domu milionerki – 92-letniej babci, która dbała o picie dla ptaszków.
Dom stary, pomalowany na biało, koło Lubeki. Dom z basenem, też starym, a mój pokój z łazienką o kaflach niebieskich, na szczęście zamykany na klucz. Kilka osób miało klucze do tego domu. Jak się zamknęłam wieczorem, to już stamtąd bałam się wychodzić. Na początku błądziłam po tym domu, różne korytarze, rycerze w zbroi o normalnej wysokości człowieka. Raz tylko ta pani w nocy mnie zawołała, chyba też miała przycisk alarmowy, bo przecież była daleko ode mnie. Dziwny to był dom, a pierwszej nocy spałam w pokoju z balkonem, na którym królowały już gołębie i wszystko zabrudziły. W ciągu dnia wyjechała poprzednia opiekunka, więc poszłam na jej miejsce, lepsze, bo zamykane.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!