Podobno za tydzień dowiemy się, kogo obywatele USA uczynili swoim prezydentem. Takim, co to go z lubością nazywają „najpotężniejszym człowiekiem we wszechświecie”. Czy tam w świecie.
Owszem, dowiemy się, wszelako niekoniecznie, albowiem, podobno, obmyśla coś intensywnie ichniejszy, teraźniejszy, najpotężniejszy, aktualny prezydent, Obama Barack. Ci i owi powtarzają w każdym razie, że światła w Białym Domu nie gasną od bardzo dawna.
No dobrze, powie ktoś, i co z tego? Ano, dajmy na to, obmyśli coś pan Barack, a wybory, kto go tam wie, weźmie się i hop – przełoży się na tak zwane lepsze jutro. No kto najpotężniejszemu zabroni? Drugi z najpotężniejszych, niejaki Putin Władymir, zdaje się coś jako pierwszy już wymyślił, przez co Aleppo podzielić ma wkrótce los Groznego.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!