Autostrada autostradą, ale żeby zaraz pod prąd? No pewnie, a czemu nie? Jak to ujmują nowoczesne kobiety spod czarnych parasolek: moje auto, moja sprawa. Czy jakoś podobnie.
Albo do pustego basenu, na główkę – no kto zabroni głupiemu? Wiadomo: czyja głowa, tego sprawa. I tak dalej, i tak dalej, jak z górki na pazurki. Aż do poziomu niejakiej Przybysz Natalii, która pozwala zabić swoje dziecko przed urodzeniem, ponieważ kolejne nadto zagęściłoby przestrzeń mieszkalną 60-metrowego mieszkania.
ZABIEG MEDYCZNY
Jak Polska długa, szeroka, okrągła oraz ogłupiona medialnie, Polki i Polacy zamierają w bezruchu, a zamarłszy, drżą, przełykając powietrze, w oczekiwaniu na kolejne wyznanie, pierwsze w serii level hard: „Tak, przyznaję, urwałam bachorowi rączki. Już wczoraj chciałam urwać. Dwa lata ma, zabawki ciągle rozrzuca, a ja nie cierpię bałaganu. A poza tym o co chodzi? Moje dziecko, moja sprawa”.
„Kobiety polskie głowy tracą” – orzekł, skonfrontowany z powyższym, znany nam skądinąd Broniwoj Internet. „Nie możesz stracić czegoś, czego sobie nie wykształciłeś” – zripostował natychmiast Internet Pafnucy, jego starszy brat. „Po drugie, nie wszystkie kobiety” – dodał.
Obu panom przyznaję rację, a żeby co do tego pierwszego (z pierwszym, drugim i trzecim zgadzam się bez zastrzeżeń) nie posądzano mnie o gołosłowność, wspomnę o jednej z liderek „Kongresu Kobiet”, niejakiej Karaszewskiej Annie, wspierającej całym sercem, można nawet powiedzieć że „całem ciałem”, panią Przybysz Natalię. Przebywającej na wizji w jednej ze stacji telewizyjnych, tejże Karaszewskiej, w pewnym momencie ulało się z ust strumieniem wartkim: „Aborcja jest zabiegiem medycznym, a kobiety mają do niego prawo”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!