„Kresy Rzeczypospolitej? Kresy to Lwów. I jeszcze Wilno” – orzekają ludzie zbudowani z telewizorów. „Ukraina i Litwa” – dodają, albowiem Białoruś dla takich nie istnieje.
Na szczęście między ujściem Świny a szczytem Rozsypańca mamy również paru bystrzaków. Tym rodzice przekazali, co pozwoliliśmy sobie ukraść, zatem wyliczają sprawnie: Nowogródek, Brześć, Łuck, Tarnopol, Stanisławów. Rzecz w tym, że i na to można się krzywić, wołając: jakże niewiele wiecie o Rzeczypospolitej, jak mało.
Historię prawdziwą Rzeczypospolitej, widzianą w kontekście Kresów, datować należy od roku 1385, od unii polsko-litewskiej w Krewie, przy czym jedną z przesłanek powstania federacji była konieczność powstrzymania tendencji ekspansjonistycznych Zakonu Krzyżackiego, a drugą – chęć utarcia nosa książętom ruskim, odrzucającym zwierzchność Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego lennem w tamtych czasach pozostawały formalnie, i coraz częściej organizującym łupieżcze wyprawy na zachód.
KALENDARIUM KRESOWE
Następnie doczekaliśmy unii: wileńsko-radomskiej (1401), horodelskiej (1413) oraz grodzieńskiej (1432). Potwierdzeniem unii personalnej było również ofiarowanie korony polskiej Kazimierzowi IV Jagiellończykowi (1447). Pół wieku później, w roku 1494, po przegranej wojnie, Wielkie Księstwo Litewskie oddało Moskwie grody, takie jak Psków, Twer i Riazań. Co trzeba zaznaczyć: nie doczekawszy wsparcia zbrojnego ze strony Korony. Dziewięć lat później Wielkie Księstwo Moskiewskie poszło za ciosem, wypędzając Litwę z Siewierszczyzny. Tym samym Tropiec, Kursk i Homel przeszły we władanie Kremla. Dwie dekady później padł także Smoleńsk (1522).
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!