Wczoraj, nad jeziorem, skaleczyłam sobie stopę.
Syn zawiózł nas nad zupełnie dziką część jeziora. Najpierw jedna plaża, ale wejścia do wody już nie było, chyba że ktoś by się uparł. Szliśmy więc dalej, wzdłuż jeziora, a jezioro jest w lesie. Zadziwiła mnie część lasu, gdzie jezioro ma zatoczkę. Rosły tam same paprocie. Równomiernie i nic innego. Zrobiłam zdjęcie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!