Był sobie chłopak z Białorusi, Polak – bo za takiego się uważał – i dlaczego nie mielibyśmy mu wierzyć? Imię też za tym przemawiało.
Czesio Wydrzycki, utalentowany muzycznie, rozwinął swoją wokalną karierę, przybierając romantyczny nickname Niemen. Drzewiej była taka piosenka: „Za Niemen, za Niemen, ach po cóż za Niemen...?”, odzwierciedlająca też romantyczne ciągoty rodaków do ziem kiedyś naszych (a może litewskich?) utraconych z winy utracjuszy szlachecko-arystokratycznych, którzy szarogęsili się w Pierwszej Rzeczpospolitej trojga narodów – polskiego, litewskiego i ruskiego. Zawsze podkreślam, że wielcy panowie, arystokracja, w większości nie byli polskiego, ale kresowego chowu. Darli polskie sukno pod siebie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!