„Mimo rezolucji
Komisji Europejskiej
bociany po pewnym wahaniu
przyleciały do Polski.”
Będą potrzebne!
Przedrozbiorowy sejm I Rzeczpospolitej nazwano niemym. W milczeniu zgodzili się posłowie (shame) na podporządkowanie Ojczyzny obcym. Jednak za tym nie głosowali. Imiona tych przekupionych czy wystraszonych niemot pokrył pył historii. Ale Polacy zapamiętali nazwiska niektórych wielmożów, polityków tego okresu.
Oni w zamian za zagwarantowanie im posiadanych specjalnych przywilejów (w co naiwnie uwierzyli!), niewprowadzanie w życie zasad demokratycznej na owe czasy, drugiej na świecie, Konstytucji 3 maja - bezwstydnie i bez honoru rodaków zdradzili. Warto dodać, że ówczesna magnateria nie całkiem była polskiego chowu. To głównie rody litewsko-ruskiej (ukraińskiej) proweniencji, którym demokracja szlachecka pomogła, w wieloetnicznym państwie, dorobić się fortun na dzikich kresowych polach - których nawet „okiem sokolim nie zmierzysz”. Znaleźli się też jednak wśród nich patrioci. Książę Czartoryski podzielił wtedy współobywateli na tych, którzy cenili Ojczyznę wolną i niepodległą, i tych, którzy dla własnej prywaty, pod fałszywymi pretekstami dążyli do upodlającego obcego panowania. Tfu! Wkrótce patrioci, symboliczni kosynierzy, spróbowali się tej podłości przeciwstawić. Prosty lud lepiej się sprawdził, bo polski.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!