Polakom w Kraju i nam, rozsianym po szerokim świecie, wybory prezydenta i parlamentu dostarczyły wiele emocji. Choć czas normalną koleją szybko (zbyt szybko) mija, to ciągle końca tych politycznych emocji nie widać. Jest światło w końcu tunelu? Wszechwładna przez osiem lat opcja polityczna, zadufana w sobie, usłyszała – a szanownym państwu to już dziękujemy.
Zaskoczenie, przebudzenie z ręką w filiżance z uszkiem co stoi pod łóżkiem, było dla rządców Polski tym przykrzejsze, że tak totalne. Bo przecież utwierdzali się w chwytliwym haśle – nie mamy z kim przegrać! Na pierwszy rzut oka to celny strzał, ale ma pewien podtekst sugerujący, że wcale nie jesteśmy tacy dobrzy, a trzymamy się, bo kto nam podskoczy? Teraz nowa władza przynajmniej ogląda w TV, kto podskakuje. Przeciw komu podskakujecie, obrońcy "demokracji" w waszym wydaniu? Przeciw demokratycznie wyrażonej woli większości? Coś tu nie gra. Wylano już przysłowiowe morze atramentu, analizując przyczyny totalnej porażki spółki PO-PSL z ograniczoną odpowiedzialnością. Niech osławione elity intelektualne i autorytety moralne usadowione wygodnie na miękkich salonowych kanapach wymądrzają się do woli. Vox populi i tak swoje wie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!