Czwarta debata prawyborcza republikanów w Milwaukee, w stanie Wisconsin, stała na bardzo wysokim poziomie. Organizowały ją biznesowy kanał FOX oraz "The Wall Street Journal", więc rozmawiano o mikro- i makroekonomii, jak i programach gospodarczych kandydatów. Kontrast z debatą CNBC był drastyczny. Wystarczył wysoki poziom pytań, kultura dziennikarzy, a porządek ustalił się sam. Było merytorycznie, przez co może nieco mniej ekscytująco.
Żaden z polityków nie rozczarował, żaden nie zaskoczył. Jeb Bush wypadł tym razem solidnie. Nie wdawał się w utarczki, w których zwykle mu się nie wiedzie. Z punktu widzenia swej kampanii – niestety nie dokonał żadnego przełomu. Nawet w polityce zagranicznej, w segmencie, w którym miał być liderem: słynne otwarcie kampanii w Polsce. Jego wypowiedzi nie budziły żadnych emocji. Carly Fiorina, która wskakiwała na temat polityki zagranicznej zaraz po nim, konfiskując należne mu owacje widowni i jeszcze istotniejszy wizerunek malowanego przywódcy supermocarstwa.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!