To miało być rodzinne zakończenie lata. 3 września 2015 roku około południa wyruszyliśmy z naszego pola namiotowego w kierunku plaży. Dunes 3, beach 25. Tego dnia była gęsta mgła nad jeziorem. Kąpiąc się, miałyśmy wrażenie, iż znajdujemy się pod namiotem zbudowanym z mgły. Po mniej więcej godzinie kąpieli wyszłyśmy na brzeg. Córki postanowiły iść na spacer wzdłuż plaży. Po około 15 minutach wróciły, twierdząc, iż nie mają odpowiedniego obuwia, a spacer na boso nie jest możliwy, gdyż pełno tam kamieni. Plaża w Pinery nie jest ta sama co kilka lat temu.
Postanowiliśmy cieszyć się słońcem, indiańskim latem nad Huron. Usiadłam na krześle w kierunku słońca, wyciągnęłam rękę po "Twój Styl". Nagle usłyszałam: "Help,help". Odwróciłam się w kierunku wody. W dali ujrzałam dwie postacie oddalone około 100-150 m od brzegu. Inni plażowicze również podnieśli się z niepokojem.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!