Przyszły polski prezydent spotkał się niedawno w Warszawie z Jebem Bushem, który odwiedził kilka stolic europejskich. Wkrótce potem Bush ogłosił swą kandydaturę, na razie w przedbiegu nominacyjnym, do przyszłorocznych wyborów prezydenckich w USA. Wizyta pokazała, że Bush i elity europejskie czują do siebie przysłowiową miętę.
Tournée Busha stanowiło naturalnie element kampanii wyborczej. Jego sztab wykorzystał dość skuteczny zabieg, przynoszący zwykle efekt podobny do sondaży. Polityk pokazuje się w roli męża stanu, prezydenta elekta, kojąc obawy wyborców o to, czy podoła zadaniu kierowania globalnym mocarstwem. Pokazuje się w roli zwycięzcy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!