Kto nie jest pod wrażeniem reakcji Baracka Obamy na cybernetyczny atak na Sony Pictures Entertainment? USA po raz pierwszy nałożyły za coś takiego sankcje ekonomiczne i polityczne, w tym wypadku Koreę Północną. I to nie koniec. Nieznani sprawcy wywołali w KRLD internetowy blackout, wreszcie Obama obiecał następną turę sankcji.
Refleks Obamy jest imponujący, że aż dziwny. Zwykle w takich wypadkach leniwy, prezydent zadziałał w stylu "kowboja" Reagana, którego notabene w swoich wspomnieniach przedstawiał jako politycznego gangstera. Wiosną 1986 roku, nie czekając na wyniki śledztwa po zamachu na dyskotekę w Berlinie, w której zginęło dwóch amerykańskich żołnierzy, i zupełnie ignorując opinię światową, Reagan wysłał bombowce nad państwo Kadafiego. Uspokoił na jakiś czas dyktatora, zaś w kraju zanotował wzrost społecznego poparcia. Ale to jest Barack "laureat Pokojowej Nagrody Nobla" Obama. Nie Reagan, którego wpływ na tę nagrodę polegał na tym, że obdarowywano nią krytyków jego polityki.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!