Ponoć w szaleństwie może być metoda, ponoć z chaosu wyłania się nowy porządek – tak przynajmniej chcieli XIX-wieczni anarchiści. I dzisiaj są ludzie, którzy uważają, że do radykalnej zmiany świata konieczne jest dokumentne zburzenie starej stabilizacji. Wówczas to sami będziemy się prosić, "by ktoś zrobił porządek". Oczywiście nowy porządek Novus ordo seclorum...
W każdym razie przez minione kilkanaście lat odnieść można wrażenie dekonstrukcji. Co rusz stabilne państwa – Libia, Syria, Tunezja, Irak czy Ukraina, pogrążają się w całkowitym rozgardiaszu krwawych walk frakcyjnych, rozszarpywane przez islamskich i innych rewolucjonistów, podpłacanych "nie wiadomo skąd".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!