Dlaczego nie lubię Janusza Korwin-Mikkego? Bo nie lubię niedojrzałych mężczyzn. Kobiety obdarzone instynktem obserwacji twierdzą, że część z nas, panowie, nigdy nie dojrzewa; nigdy nie dorasta do sytuacji, w której jest w stanie udźwignąć rynsztunek odpowiedzialności. Jest szczególnie przykre, gdy ta odpowiedzialność dotyczy nie tylko dziecka czy rodziny, ale za naród, gdy dotyczy Polski.
Tak się składa, że jako całkiem smarkate pacholę rozczytywałem się w "13" Dzielskiego, książkach von Misesa, tekstach Friedmana czy Hayeka; widziałem apostołów prawdy objawionej w Reaganie czy Thatcherowej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!