Wzięłam się za ogród. Przycięłam dzisiaj maliny, powycinałam suche i poprzycinałam je od góry, gdzie tez suche były. Nie musze tego robić, Niemcy się przyzwyczają i potem będą wymagać. Ale ładnie się zrobiło, ciepło i ktoś to musi robić. Ktosiem była żona, która umarła. Żona pana starszego. Dzieci jego są jakieś leniwe, do roboty w ogrodzie się nie garną.
Dzisiaj dokładnie wyjaśniłam synowi pana starszego finanse. Przeliczyłam wszystko, ile na tydzień wychodzi na jedzenie, ile na koszty dodatkowe – bo dziadek potrzebuje fryzjera, kosmetyczki do nóg. Także pieniędzy na ewentualne śniadanie w restauracji. Syn się ucieszył, że wynosi to 60 euro na tydzień, a z kosztami wszystkimi jakieś góra 80 euro.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!