Wchodzimy w nowy rok zawsze z nadzieją, że będzie lepiej – bez względu na to, co to może oznaczać; chociaż wielu z nas powie z przekonaniem, aby nie było gorzej. A perspektywy nie są radosne, i to nie tylko w naszym kochanym Ontario, ale na całym świecie. Można nawet odnieść wrażenie, że poleje się jeszcze więcej krwi, jeszcze więcej ludzi opuści domy i będzie się tułać, prosząc Boga o zmiłowanie, a tzw. społeczność międzynarodową o zrzutkę na przysłowiową miskę ryżu.
Wystarczy przez chwilę poczytać newsy, aby przekonać się, że to nie tylko Syria, ale dziesiątki innych miejsc, gdzie giną niewinni ludzie, gdzie szerzy się bezprawie i nikt nie jest w stanie zatrzymać przemocy. W Południowym Sudanie, to takie nowe państwo w Afryce, trwa wojna między dwoma plemionami, w Mali, Republice Środkowoafrykańskiej itd. także giną ludzie, ale dochodzi do głosu jeszcze jeden czynnik: bojownicy islamscy, ci sami, którzy np. w ostatnich dniach zajęli w Iraku kilka miast, wypierając z nich wojska rządowe.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!