Gdzie są pionierzy, pytało mi coś w głowie, gdy patrzyłem na tłumy gawiedzi szturmującej punkt rozdawnictwa 100-dolarowych kart dla biedaków, co to potracili żywność w wyłączonych z prądu lodówkach.
Nawiasem mówiąc, trzeba być naprawdę człowiekiem pozbawionym rozumu, żeby przy zaokiennej temperaturze minus 20 Celsjusza pozwolić zepsuć się jedzeniu w wyłączonej lodówce. Toż nie można było tego wywlec na balkon, parapet, taras, wyłożyć na zewnątrz?! (Tu mała anegdota z annałów rodziny mojej Małżonki; otóż osoba dorosła wchodzi do pokoju i nie może doliczyć się dzieci, nie ma najmłodszego Piotrusia. – A gdzie Piotruś? – Kruszeje za oknem – odpowiadają rezolutnie bawiące się dziewczynki. – Brat został włożony do poszewki i wystawiony na mróz...)
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!