Ostatnie tygodnie, ostatnie miesiące, ba... nawet ostatnie pełne dwa lata potwierdzają tylko, że demokratyczny wybór pierwszego prawdziwie ludzkiego burmistrza Roba Forda w demokratycznym mieście i demokratycznym wolnym kapitalistycznym kraju to tylko jakaś fatamorgana na dalekim horyzoncie naszej chorej wyobraźni.
Można by przysiąc, że przechodząc koło budynku "Toronto Star", da się usłyszeć codziennie coraz to nowe, całkiem wyraźne konspiracyjne knucie zespołu redakcyjnego tego szmatławca, odbijające się od fal jeziora i skierowane przeciwko Fordowi i jego całej rozległej rodzinie, włączając małe dzieci.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!