"Pane Havranek, to se ne wrati..." mówimy czasem, mając na myśli sprawę przesądzoną, o której lepiej zapomnieć i nie zaprzątać sobie nią głowy. Po prostu było, minęło i... trzeba z żywymi – jak pisał poeta – naprzód iść, po cele sięgać nowe, a nie w umarły liść z uporem stroić głowę.
Zmienia się świat, wszechogarniająca globalizacja i nieustanna pogoń za coraz wyższymi zyskami powodują, że ruch związkowy przeżywa poważny kryzys.
Nie zapominajmy przy tym i o politycznych zmianach, o których pisałem na łamach "Gońca" w tekście pt. "Lepiej już nie będzie". Przypomnę tylko, że z chwilą zakończenia zimnej wojny i zniknięcia Związku Sowieckiego, który chciał u(nie)szczęśliwić ludzkość komunizmem, kapitał – mówiąc starym Marksem – ma ponownie wolną rękę i konsekwentnie to wykorzystuje: stawki idą w dół, ucina się świadczenia socjalne, przenosi zakłady pracy tam, gdzie istnieje na pół niewolna siła robocza i taki system polityczny, który gwarantuje spokojną produkcję.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!