I Ty możesz pomóc modlitwą i wsparciem materialnym chełmskiemu księdzu-budowlańcowi – ks. Łukaszowi Gronowi, w trudzie budującemu kościół w Kodymie na Podolu na Ukrainie
Kodyma jest to miasteczko na południowej Ukrainie, które weszło w skład Rzeczpospolitej już za czasów Jagiellonów a odpadło od niej w wyniku II rozbioru Polski w 1793 roku. Miasteczko Kodyma liczy około 8 tys. mieszkańców, leży w odległości 45 km od Bałty jest miastem historycznie związanym z rodem Lubomirskich. W XVIII wieku była własnością Józefa Lubomirskiego. Po drugim rozbiorze Polski, w 1793 roku Kodyma i Bałta znalazły się w zaborze rosyjskim.
Polskość była tutaj nierozerwalnie złączona z katolicyzmem. Chociaż Ziemie te zostały oderwane od ojczyzny, to wciąż żyli i żyją dzisiaj ludzie, którzy uważają się za Polaków (rodziny: Sajewscy, Semeniewscy, Kołodyńscy, Mielnik, Baśko, Czajka, Nikuliszyn, Kulynycz, Stefaniuk).
Nazywam się ksiądz Łukasz Gron, pochodzę z Chełma Lubelskiego i jestem 7 - mym po bolszewickiej rewolucji proboszczem tej Parafii, od 1 sierpnia 2017 r., mam dwa lata kapłaństwa (wyświęcony byłem w Katedrze Odesskiej - 13 sierpnia 2016 roku).
http://www.goniec24.com/teksty/item/12659-ks-%c5%82ukasz-gro%c5%84-buduje-ko%c5%9bci%c3%b3%c5%82-na-podolu#sigProId330c027378
Nadmieniam, iż średnia taca w mojej parafii, p.w. Przemienienia Pańskiego wynosi niecałe 9 zł PL (62-67 hrywien UA). To nie wystarcza nawet na chleb. Ratują mnie tylko zbiórki w Polsce, o których piszę wyżej. Mimo trudnej sytuacji materialnej, podejmuję kolejne prace budowlane, pomagam najbiedniejszym parafinom jak mogę: przywożę z Polski suchą żywność o przedłużonym terminie ważności, odzież i obuwie używane. Przywiozłem 3 komputery dla dzieci, 4 rowery dla dzieci i młodzieży, które otrzymałem od katolików z mojego rodzinnego miasta. Ponadto bezpłatnie uczę języka polskiego w Domu Kultury i na plebanii (w tym dorośli i dzieci). Na te „zbiórki” jeżdżę moim prywatnym samochodem, kupionym za prymicyjne pieniądze, średnio raz w miesiącu. Są to bardzo męczące wyjazdy z powodu dużej odległości – ok. 931 km (przez Kijów) i z powodu złego stanu niektórych odcinków dróg. Z mojej strony jestem bardzo wdzięczny wszystkim ofiarodawcom, w ich intencji sprawuję Mszę Świętą w każdy poniedziałek o godzinie 1800.
Kodyma to także miejsce, gdzie 27 listopada 1915 roku urodził się as polskiego lotnictwa Stanisław Skalski, bohater Bitwy o Anglię. Jego rodzina była od pokoleń związana z tą ziemią, Również jego rodzina była związana z Kodymą. Ostatnim proboszczem (1904-1922) był stryj późniejszego generała ksiądz prałat Antoni Skalski, który przeszedł szlak kapłańskiej martyrologii przez więzienia NKWD. Z tą rodziną związany jest także stryjeczny brat ks. prał. Antoniego Skalskiego - ksiądz infułat Teofil Skalski (później proboszcz w Mszanie Dolnej, diecezja tarnowska) – stryjeczny brat ks. Antoniego, który był administratorem diecezji żytomierskiej. On też przebył szlak więzień NKWD. Zostali uwolnieni w wyniku wymiany więźniów w 1932 roku.
Pragnę nadmienić, iż w latach 2017-2018 (w zaledwie półtora roku): wykonałem ogrom prac w moim kościele w Kodymie, nie zostawiając sobie pieniędzy. Budynek kościoła i plebanii został: odwodniony ocieplony, otynkowany i pomalowany na zewnątrz (prace te wykonałem w 2017 roku. Natomiast w 2018 roku: wytynkowałem cały kościół wewnątrz (tynki-cementowo wapienne) oraz wykonałem gładzie startowe gipsowe, umocnione siatką, a także wykonałem bramę boczną procesyjną ze schodami oraz dwie pary schodów na plebanię i do tymczasowej kaplicy, obłożone mrozoodporną płytką oraz ociepliłem wełną mineralną dach nad częścią kościoła (kaplica Matki Bożej i kaplica spowiedzi), a oprócz tego wyrównałem i wysypałem podwórze przykościelne i kościół wokół 14 tonami tłuczniu granitowego i rozpocząłem budowę wieży kościoła (do wysokości 2 metrów) koszt wszystkich prac, to ponad 25 tysięcy euro, zebranych przeze mnie w Polsce, na terenie: Archidiecezji Lubelskiej, Diecezji Siedleckiej i Archidiecezji Wrocławskiej).
22 marca 2019 r. (piątek) - przywieźliśmy do Kodymy rusztowania przenośne, prawie ,,warszawskie”, długie 4 - metrowe lat 90-tych z rur stalowych, pożyczone w piątek z sąsiedniej parafii od Ojców Franciszkanów z Czeczelnika (już sąsiednie województwo winnickie i sąsiednia Diecezja Kamieniecko-Podolska). Przywiozłem je ,,nieśmiertelną” 25-letnią ładą “ziguli” kombi z 2 – metrową żigulowską, sowiecką jeszcze przyczepką pana Saszy, razem z panem Dimą i moim ojcem. Droga do Czeczelnika 25 km z Kodymy - po kocich łbach, brukowce z czasów carycy Katarzyny II ( prawie 250 - letnia droga, pełna jam) i po polnych objazdach, po polnych drogach, dobrych tylko w czasie suszy - tzw. ‘’sielski autoban” - czyli dosł. “wiejska autostrada”, zamiast po tej brukowce, którą zna nawet z zakrytymi oczami tylko pan Sasza. Na zdjęciach widać też nowo zakupione piasek (z kopalni w Aleksandrówce) i tłuczeń granitowy (z kopalni w Hajworonie) do zalewania betonu na słupy w wieży.
25 marca 2019 r. (poniedziałek) – ks. kan. Tadeusz Zajączkowski, proboszcz w sąsiednim Hajworonie, swoim busem mercedesem sprinterem przywiózł nam ławki z Polski, wykonał je w drewnie sosnowym, bezpłatnie jako dar do Naszej Kodymskiej Parafii - stolarz z Chełma z parafii pw. św. Ducha w Chełmie. Przywiózł także szary granit na podłogę kościoła (zakupiony w chełmskiej Castoramie – 85 m 2 i 10 rulonów wełny mineralnej na podbitkę dachu oraz rynny na wieżę i poręcze ze stali nierdzewnej do tymczasowej kaplicy.
26 marca 2019 r. (wtorek) - Zakupiono wczoraj i dziś od pana Saszy (Aleksandra) i pana Bory (Borysa), sowieckie jeszcze żelazne pręty grubości 1,8 cm i 2 cm na zbrojenie podłogi w wieży - dzwonnicy. Za używane, mocne z radzieckiego stopu jeszcze żelazo wyszło trzy razy taniej niż nowe w sklepi budowlanym. Kwadratowe figury z drutu do zbrojenia z prętu stalowego, na słupy w wieży wyginał mój sąsiad - spawacz z 45 - letnim stażem pracy - Iwan Stiepnnowicz. A miękki drut do wiązania zbrojenia i szalunku dostałem od mojej sąsiadki - pani Wali, ze starego drutu na winogron. Ciężko jest prowadzić budowę w trudnych warunkach biednego i małego podolskiego, niegdyś polskiego, dziś ukraińskiego 8-tysięcznego miasteczka, wśród ludzi o postsowieckiej jeszcze mentalności „Homo Sovieticus”, ale jest radość z każdego stawianego pustaka, czy lanego wiadra betonu, jak dziś. To nie Polska lat 80-tych, gdzie ksiądz pokazywał tylko palcem, a ludzie za darmo, chętnie sami pracowali, jak w Chełmie, w mojej rodzinnej parafii po 150 osób codziennie bezpłatnie pomagało na budowie kościoła. 74 - lata komunizmu, bez Boga i Kościoła zrobiło niestety swoje, teraz jak mówi Nasz Ksiądz Biskup Bronisław Biernacki - trzeba 100 lat ciężkiej pracy księży i sióstr na tych misyjnych terenach... Tak ciężko pracują na budowie polscy księża rzymskokatoliccy, nawet proboszczowie na Ukrainie. Od 18 marca br. trwa budowa wieży - dzwonnicy kościoła w Kodymie, na niegdyś (do 1793 roku Polskim Podolu, diecezja Odessko-Symferopolska, dawna diecezja kamieniecka, województwo i gubernia podolska) na terenach “sienkiewiczowskich” Pana Wołodyjowskiego i Ogniem i Mieczem. Dziś (tj. 26 marca 2019 r.) zalewaliśmy betonem słupy zbrojone, żelbetonowe, pręty grubości 1 cm i 8 mm. Zalewali: pan Dima, pan Misza, pan Tolik - parafianin (pracował na 150 - litrowej betoniarce), ja i mój ojciec - Leszek Gron - na dwóch taczkach woziliśmy i rozładowywaliśmy w wiadra beton (cement z piachem i tłuczniem granitowym).
Jeśli ktoś chce nam pomóc i wesprzeć budowę kościoła i miejsca Pamięci Generała Stanisława Skalskiego:
Kontakt ze mną: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. tel. (+48) 509144101, jestem też na Facebooku !!!
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!