farolwebad1

A+ A A-

Kryzys kontrolowany jest blisko...

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

Przedstawiamy Państwu zapis magnetofonowy spotkania z Grzegorzem Braunem, zorganizowanego przez redakcję "Tajnych Kompletów" w niedzielę, 23 września, w Mississaudze.

– Witam, szczęść Boże, dziękuję za zaproszenie w ten niedzielny wieczór u mnie, u państwa popołudnie. (...) Z tych zdarzeń, które zaczęły się na cmentarzu w Gdańsku-Wrzeszczu przed tygodniem, a trwały do czwartku, kiedy to we Wrocławiu przeprowadzono sekcję drugiego ciała wydobytego z grobu na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, z tych zdarzeń – myślę – warto zapamiętać dwie postaci, poza – ma się rozumieć – postacią śp. Walentynowicz, która jest na tamtym świecie i stamtąd się temu wszystkiemu przygląda i mam nadzieję, że potwierdzą się te słowa wypowiedziane przez Sławomira Cenckiewicza, że mianowicie tak jak od niej zaczęło się coś większego i ważnego w roku 1980, tak samo może i w 2012 Anna Walentynowicz da początek jakiejś sekwencji zdarzeń, które coś w Polsce odmienią na lepsze.


Ale oprócz niej z tych dni zapamiętajcie państwo i zwróćcie w przyszłości uwagę na syna Janusza i wnuka Piotra. Janusz i Piotr Walentynowicze, dzielni Polacy, którzy wzięli na siebie ten ciężar z pomocą adwokata Stefana Hambury i doprowadzili do wszczęcia tej procedury ekshumacyjnej, i wytrzymali tych ładne parę dni, choć wszystko trwać miało tylko kilkanaście godzin i skończyć się w Bydgoszczy.
A tam okazało się, że Prokuratura Wojskowa jakoś nie panuje nad całą sytuacją, zepsuł się tomograf komputerowy – o tym wszystkim mogą państwo przeczytać.


Zwróćcie uwagę na Janusza i Piotra Walentynowiczów. Ja osobiście czułbym się znacznie lepiej, gdyby to tacy ludzie właśnie mieli wpływ na bieg spraw publicznych w Polsce. Myślę, że mają do tego pełne kwalifikacje po matce i po babce. Jeszcze raz powtórzę, są dzielnymi Polakami, załatwili tę jedną sprawę. Myślę, że mogliby załatwić wiele innych spraw dla Polski, gdyby tylko mieli taką szansę, gdyby to oni, a nie banda złodziei, łobuzów, dobrze jeśli nie morderców, zasiadała w ławach rządowych w polskim parlamencie i obsiadała różne ważne urzędy państwowe. Janusz i Piotr Walentynowicze to moi bohaterowie i namawiam państwa, żebyście także otoczyli ich życzliwą myślą i modlitwą, no bo sprawa przecież jeszcze się nie skończyła.


Załatwili sprawę. Jaką sprawę? Dzięki nim stało się jasne, wyszło na jaw, że w grobie, na którym stanął nagrobek opatrzony imieniem i nazwiskiem Anny Walentynowicz, znajdowało się nie do niej należące za życia ciało i to jest fakt fundamentalnie zaprzeczający wersji propagowanej przez władze moskiewskie i władze warszawskie w ciągu ostatniego dwuipółrocza.
To kłamstwo jest tak spektakularne, to kłamstwo, które się odsłoniło, że – mam nadzieję – jeszcze paru co do tej wiedzy otworzyły się oczy. Oczy na co? Na ten fakt, że władza moskiewska i warszawska, wmawiając nam od 10 kwietnia 20120, że wszystko jest w porządku, no że cóż, że łgała władza jak pies.


Skoro łgała w tej sprawie, no to w jakich innych sprawach możemy tej władzy wierzyć. A przypomnijmy, że to pierwsze osoby w państwie kłamały publicznie.
Paradę kłamców, ten ranking otwiera na czołowej pozycji obecna marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która to publicznie, jeszcze na forum parlamentarnym, zapewniała, że pod jej okiem procedura w Moskwie przebiegała w największym porządku, że ziemia w Smoleńsku została przegrzebana, przekopana na głębokość metra. To są słowa, które wszyscy słyszeli, one zostały zapisane, powtórzone wielekroć i warto naprawdę je pamiętać.


Pamiętajmy, że aktualny prezydent naszego postpeerelu Komorowski jeszcze przed 10 kwietnia 2010 roku wielokrotnie wypowiadał się – jak by to powiedzieć – z nadzieją na zamach, który odbierze życie prezydentowi, wówczas urzędującemu śp. Lechowi Kaczyńskiemu. To były te słowa: może prezydent będzie gdzieś leciał i może te wszystkie plany trzeba będzie zmienić.
Premier Tusk, który nadzoruje wszystkie służby, których działanie, po pierwsze, nie ustrzegło życia prezydenta i towarzyszących mu osób, a po wtóre, po 10 kwietnia, te wszystkie służby zrobiły wszystko, żebyśmy popadli w uzasadnione podejrzenia, że biorą udział jeśli nie w samej zbrodni, to w matactwach, które mają odwrócić uwagę opinii publicznej od tego, co się w istocie wydarzyło między Warszawą i Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.


W tych służbach, podległych premierowi Tuskowi, za kłamstwa, matactwa, za niedopatrzenia, za zwykłą podłość nagrodzono awansami, nagrodzono posadami. No właśnie pani marszałek została marszałkiem ze stołka ministra zdrowia się przesiadłszy. No cóż, może od momentu, kiedy nie da się już dłużej utrzymywać tej wersji – kto chciał, to wierzył, ale teraz to już naprawdę trudno powtarzać, że cała procedura była po pierwsze precyzyjna, uporządkowana, godna i że była ludzka pod względem rodzin, najbliższych, jeśli już nie nas, postronnych rodaków, to przynajmniej wobec najbliższych, więc to się już nie daje powstrzymywać.


Może istotnie, oby tak było, Anna Walentynowicz z zaświatów uruchomi jakąś reakcję domina, która coś dobrego przyniesie.
Czego się w tej chwili w Polsce oczekuje, czego się spodziewamy, w którą stronę ta reakcja domina mogłaby wywracać kostki? Zwróćmy uwagę na wypowiedź jednego z naszych pasterzy. Biskup Dydycz z Jasnej Góry powiedział ni mniej, ni więcej, że dobrze by było, gdyby tak do dymisji podał się parlament, żeby się Sejm rozwiązał. Oskarżono księdza biskupa o to, że chce tutaj zamachnąć się na władzę najwyższą, Sejm.
Taki donos złożyli posłowie takiej sztandarowej antykatolickiej partii, która weszła do parlamentu naszego postpeerelowskiego. Otóż, ksiądz biskup oczywiście nie nawołuje do obalenia władzy siłą, tylko ksiądz biskup wskazuje na tę realną możliwość. No rzeczywiście, parlament może się sam rozwiązać. No ale dlaczego ksiądz biskup mówi teraz głośno takie rzeczy, skoro za rozwiązaniem parlamentu i w ogóle rozwiązaniem tego państwa postpeerelowskiego tęsknimy już od dłuższego czasu?


Sądzę, że jeżeli takie słowa się pojawiają w wypowiedzi odpowiedzialnego hierarchy w miejscu publicznym, w sytuacji, w której słucha bardzo wielu, nie tylko wiernych, myślę, że jest to znak, że sprawa jest już tak naprawdę postanowiona, że wszystko to rymuje się z tymi wszystkimi znakami na niebie i ziemi, które obserwujemy od wielu miesięcy, że mianowicie bezpieka, która aktualnego premiera Donalda Tuska postawiła w tym miejscu, w którym on się znajduje, przygotowuje się do wymiany zderzaka na jakichś nowych, lepszych.
Od kiedy w telewizjach różnych, w programach satyrycznych, okazało się, że można już nawet żartować z rządu i właśnie z samego premiera, że już nie wszyscy za nim tak równym sznurem, to można się było spodziewać, że poszukiwany jest jakiś nowy wariant. No ale oczywiście władza będzie chciała przeprowadzić to przetasowanie – patrz ta wspomniana wyżej bezpieka, a raczej konsorcjum, różne sitwy bezpieczniackie, które tu się dzielą na naszym terenie wpływami, które są albo siłą czerpaną wprost z peerelowskich korzeni, albo też są siłą braną z jakiegoś już późniejszego nadania, którego im udzielili mocarze czy to ruscy, czy inni, którzy mają wiele do powiedzenia na terenie naszego kraju.
Otóż oni będą chcieli tak te zmiany przeprowadzić, żeby – najkrócej mówiąc – się nie za wiele zmieniło. To znaczy żeby złudzenie było pełne, że zmieniło się wszystko, ale żeby istota sprawy została ta sama. Oni chcą się przetasować, chcą na nowo podzielić się tym tortem, no bo układ trzeszczy i nie da się tego utrzymać na dłuższą metę bez mian.


Zresztą następuje pewne zmęczenie materiału, już troszkę premier Tusk się opatrzył, różni jego ministrowie za dużo się nakłamali, za dużo się nakradli różni dygnitarze, różne kompromitujące przecieki jednak następują.
Z jednej strony, ta afera z gdańskim przedsiębiorstwem lotniczym, co było przykre dla samego premiera i jego najbliższych, z drugiej strony, taki sędzia gdański, który nieopatrznie dał się nagrać, jak pyta, będąc przekonany, że pyta przedstawiciela Kancelarii Premiera, czy przyspieszać, czy spowalniać. Państwo możecie to usłyszeć i przeczytać, na pewno czytaliście w Internecie. To są takie symptomy, że coś trzeba zmienić, ale oczywiście oni tak chcą zmienić, żeby władzę utrzymać.
Teraz szykują się pewne spektakularne demonstracje. W najbliższą sobotę, 29 września, to pierwszy taki istotny punkt w kalendarzu tej jesieni, no i gdyby to nie stworzyło pola, ta najbliższa sobota, do jakichś akcji, które mogłyby służyć za tło czy dobry pretekst dla takich spektakularnych przetasowań, no to mamy jeszcze drugi termin, a to jest 11 listopada, też całkiem niedługo.
Mówię, że te wydarzenia mogą stworzyć jakieś tło czy dobry pretekst, bo obawiam się, że władza ludowa, ta aktualna właśnie władza, że ona chciałaby przeprowadzić taki kryzys kontrolowany w Polsce.
Kryzys kontrolowany to znaczy właśnie, żeby było trochę fajerwerków, kto wie, może nawet biegania, może nawet strzelania, oby ślepymi nabojami, jakaś akcja policyjna. Państwo pamiętacie, jak to było ćwiczone na ulicach Warszawy 11 listopada ubiegłego roku. Wtedy to były ćwiczenia, pytanie, czy z tych ćwiczeń zostały wyciągnięte takie robocze wnioski, żeby wykorzystać te nadchodzące okazje do tego, żeby właśnie taki kryzys kontrolowany nastąpił.


Jak doprecyzować to pojęcie kryzys kontrolowany w tym konkretnym kontekście? Myślę, że także po stronie aktualnej opozycji, tych którzy są opozycją z dostępem do realnej sceny politycznej. Przede wszystkim jest to partia Jarosława Kaczyńskiego. Myślę, że w tej partii jest całkiem sporo ludzi, którzy chcieliby, żeby zmiana nastąpiła, chcieliby jakiegoś udziału we władzy, chcieliby, żeby rzecz się zmieniła na ich korzyść, ale obawiam się, że wcale nie marzą, żeby nastąpiły jakieś zmiany fundamentalne w Rzeczypospolitej. Nie chcieliby, żeby nastąpiły wypadki, których nie będzie można później kontrolować. Być może jestem przesadnie podejrzliwy, być może jestem niesprawiedliwy w osądzie, ale słyszałem w ostatnich miesiącach, a nawet tygodniach, takie zdania, które miały charakter oferty politycznej.
Sam Jarosław Kaczyński wygłosił takie expose, które było przez szereg tygodni wcześniej głośno reklamowane i po tym expose chwalili go różni reżimowi dziennikarze, tzn. dziennikarze pracujący w tych mediach głównego nurtu czy głównego ścieku, że bardzo to było dobre przemówienie, bo wreszcie nie mówił Jarosław Kaczyński o Smoleńsku. Zaczęli go chwalić, że o tym okropnym Smoleńsku nie mówi, i z drugiej strony, nagrodzili Jarosława Kaczyńskiego. W jaki sposób? Ano w taki sposób, że poważnie przez kilka dni rozmawiali o propozycjach, które przedstawił, ile by to kosztowało, czy to jest do uniesienia dla budżetu. Mówiąc krótko, ta oferta jakby złożona przez Jarosława Kaczyńskiego, że zmieniamy wizerunek, o Smoleńsku już nie będziemy tyle mówić, damy do zrozumienia aktualnie rządzącym, że nie chcemy wywracać całej układanki, że jesteśmy bardzo rozsądni i że z nami można rozmawiać. Czy taka propozycja zostanie przyjęta, czy Prawo i Sprawiedliwość zostanie dokooptowane do tego układu, co mogłoby nastąpić pod szyldem jakiegoś – jak to też od szeregu tygodni czy miesięcy raz na jakiś czas się wspomina – rządu fachowców?
Rząd fachowców miałby wziąć władzę, a zatem nie rząd pod jakimś zdecydowanym wpływem partyjnym, tylko fachowcy.
Ja przypomnę, że w historii III RP czy postpeerelu był już jeden taki rząd, rzekomo rząd fachowców, i to był rząd pana Belki. Wtedy żadna partia wprost się nie przyznawała do tego rządu, no i ten rząd zupełnie spokojnie zwiększał nasze zadłużenie, już wtedy całkiem pokaźne, całkiem koszmarne. To zadłużenie w tej chwili, państwo wiecie, że sięgnęło pułapu tak astronomicznego, że właściwie trudno to sobie jakoś wyobrazić, jak bardzo Rzeczpospolita Polska jest bankrutem i jak bardzo wszyscy Polacy są zadłużeni na wszystkich poziomach, od tego poziomu państwowego, przez wojewódzki, gminny, aż do poziomu prywatnego. No więc wydaje mi się, że taki nas czeka kłopot, że będzie jakiś kryzys, oby on był bezkrwawy, oby to było bez bicia, oby jednak to nie było tragiczne, co się wydarzy, ale będą nam próbowali po tym kryzysie czy na fali tego kryzysu zaproponować nową układankę, ale obawiam się całkiem zużytych i skądinąd dobrze znanych klocków. Będą przetasowania, ale talią starych, znaczonych kart.


Moja dla państwa propozycja, dla was, jako Polaków interesujących się życiem publicznym w kraju i starających się być na bieżąco z tym, co w Polsce w trawie piszczy i co tam jest grane, żebyście – jak by to powiedzieć – nie kupili za łatwo tego przetasowania, które w Polsce nastąpi, żebyście tak za łatwo nie dali się ponieść entuzjazmowi i jak zostanie wysunięty jakiś tam kompromisowy premier, no to jednak żądajcie więcej.
Moje przekonanie, korzystając z tej okazji, jest takie, że nic dobrego nie może w Polsce wyniknąć z tasowania kart z tej okrągłostołowej talii.
Nie da się, moim zdaniem, tego naprawić, nie da się załatać tego tonącego statku III Rzeczypospolitej, no i chyba byłoby bardzo na dłuższą metę demoralizujące i byłoby niedobre na przyszłość, gdyby Polacy za łatwo poszli znowu za jakimś wyszykowanym przez generałów i drugoplanowych, ale bardzo ważnych ministrów, za jakimś nowym "Bolkiem", który może będzie kolektywny tym razem, może jeszcze nie wymyślili takiej postaci, którą mogliby nam podsunąć i równie udatnie rozgrywać, jak to było 30 lat temu i potem w następnych dekadach z postaciami w rodzaju Lecha Wałęsy "Bolka".


Myślę, że w gruncie rzeczy ten układ okrągłostołowy marzy o tym, żeby jeszcze raz się zakotłowało, żeby jeszcze raz to się przetasowało i żeby wszystko w gruncie rzeczy zostało po staremu.
I w Polsce – to jest paradoks, że państwo z daleka możecie mieć więcej zdrowego sceptycyzmu wobec tego, co się w Polsce będzie działo, i możecie mieć więcej zdrowego sceptycyzmu wobec tych figur, wobec tych kadr, tych jokerów jakichś, które będą z tej talii wyciągane. Tutaj już parę tych nazwisk padło kandydatów na premierów. Przyglądajcie się państwo temu krytycznie i dzielcie się z krajem uwagami na temat tego, co widzicie, bo właśnie z waszej strony może być z różnych względów trudne sprzedanie wam tego kitu, który wielu Polaków łyka i jeszcze prosi o dokładkę tutaj w kraju.


Chciałbym tak wyraźnie zaznaczyć, że broń Boże nie namawiam do sceptycyzmu tak daleko posuniętego, żeby nie brać udziału choćby w tym marszu w obronie Telewizji Trwam, który jest zapowiedziany na najbliższą sobotę. Nie, wspaniałe przedsięwzięcie, nie można od tego się trzymać z daleka, nie można się do tego odwracać plecami, zwłaszcza że chodzi o sprawę ewidentnie dobrą, słuszną i tutaj wiadomo, po której można i należy być stronie.


Marsz Niepodległości. Od dwóch lat moje nazwisko funkcjonuje w komitecie poparcia tego marszu, więc byłbym ostatnim, który by do udziału w Marszu Niepodległości zniechęcał. Wręcz przeciwnie, zachęcam gorąco, ale co innego brać udział w tych wydarzeniach, a co innego dać się nabrać na tę pozorną zmianę, która będzie nam proponowana, będzie nam stręczona na fali naszego entuzjazmu i patriotycznej emocji. Zachęcam bynajmniej nie do emigracji wewnętrznej, nie do tego, żeby trzymać się z daleka od spraw publicznych, wręcz przeciwnie. Ale nie dać się nabrać na jakichś mężów czy żony opatrznościowe, którzy będą pochodzili z tego układu, który już wielekroć pokazał nam swoje prawdziwe oblicze.
To są sprawy krajowe, może za parę tygodni będziemy mieli więcej danych, żeby rozumieć, co tutaj się właściwie święci. Z całą pewnością ta wojna gangów, która się rozpoczęła i której przejawem było np. aresztowanie wcześniej gen. Czempińskiego, później zabójstwo gen. Petelickiego – kto chce, niech wierzy, że on się targnął sam na swoje życie. No i jeszcze przecież w roku minionym zabójstwo Andrzeja Leppera. Kto chce, niech wierzy, że ten pełen dynamizmu i wigoru człowiek nagle wpadł w taką desperację, żeby sobie życie odebrać.
To jest wojna gangów, która się toczy na naszym terytorium, i z tego ja wnioskuję, że ten kryzys kontrolowany jest blisko, że nie może się to odwlekać latami. Duże mamy szanse, żeby jeszcze w tym roku zobaczyć jakieś – jeszcze raz powtórzę, oby nie tragiczne w przebiegu – przetasowania.


Grzegorz Braun
Spotkanie z Polonią w Toronto
Ciąg dalszy za tydzień


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.