No i NAFTA - o przepraszam - USMCA (United States Mexico Canada Agreement) - podpisana. Niektórzy mówią modnie, "software'owo" NAFTA 2.0. Nowa nazwa bardziej mi się podoba, bo poprzednia, jak wiele tego rodzaju mylnie mówiła o "wolnym handlu", a dotyczyła uzgodnień różnych ograniczeń kwot i dotacji - dlatego zresztą te umowy są tak obszerne. Traktat o wolnym handlu - każdy - zmieściłby się na jednej stronie A4.
Prosimy o wsparcie
Z tego, co na razie fragmentarycznie wiadomo będziemy mieli zniesienie ograniczeń dla amerykańskich producentów rolnych do kanadyjskiego rynku mleka i przetworów, a więc de facto dalsze rozmontowanie obecnego systemu regulowanej podaży. W zamian za to, USA uznają obecny import samochodów montowanych w Kanadzie, ale wprowadzą górne limity.
Było oczywiste, że jakiś układ musiał zostać zawarty - amerykańskie firmy mają za dużo zainwestowane w Kanadzie, by strzelać sobie w piętę i zdawać się na łaskę dziecinnych kanadyjskich polityków. Po drugie zaś, jeśli chodzi o konkretne atuty, o siłę, to Kanada jest po prostu na amerykańskim pasku i może sobie co najwyżej pogrymasić nad talerzem. Amerykanie mają armię, potężną gospodarkę, do której kanadyjskie firmy kierują większość swojego eksportu itp. itd. Odgrażanie się, że jak co, to my odwrócimy się do USA plecami, a frontem do Europy albo chińskich sekretarzy można między bajki włożyć - Waszyngton nie dopuści do takich ruchów w swoim strategicznym "nadbrzuszu".
Pozostawało więc starać się "po dobroci" uszczknać, jak najwięcej. Niestety lewacka tromtadracja Ottawy temu nie sprzyjała. Przypomnijmy, że Freeland i Trudeau zaczynali od położenia na stół... równouprawnienia kobiet i innych podobnych "warunków". Zdaniem Trudeau, "równouprawnienie płci jest kwestią ekonomiczną i musi być zawarte w nowej NAFTA" - wrzesień 2017. Ostatecznie zaś wyszło na to, że polityczny rachunek liberałów uznał farmerów za mniej kosztownych do odstrzelenia i…
I będziemy mieli tańsze sery i mleko… made in USA. Oczywiście czeka nas w najbliższych dniach polityczny teatrzyk naszych kukiełek, w którym obecny deal sprzeda się nam jako nektar z nieba płynący i wielką zasługę p. Freeland, Trudeau i ich paczki fajnych doradców… No taki mamy "klimat".
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!