Jestem społeczną działaczką religijną i chciałabym podzielić się z czytelnikami „Gońca” moim oddaniem się rozsławieniu, niestety mało jeszcze znanej, drugiej po św. Faustynie, apostołce Miłosierdzia Bożego, mistyczki, wizjonerki i uzdrowicielki S.P. Bronisławy Kuczewskiej.
Z tą niezwykłą postacią zapoznałam się w zasadzie przypadkowo, po nadzwyczajnym wręcz spotkaniu autorki książki o B. Kuczewskiej pt. „Przepowiednie Maryi o losach Polski – Historia nieznanych objawień”, Ewy J. Storożyńskiej. Współautorem tej bardzo interesującej pracy był, nieżyjący już, ksiądz Józef Maria Bartnik.
Książka ta w biograficznej formie opisuje życie i heroiczną służbę Bronisławy Kuczewskiej dla Chrystusa i Matki Boskiej, w krzewieniu wiary, w niezwykle trudnych warunkach okupacyjnych i powojennego panowania komunistów w Polsce.
Książka przedstawia też nadprzyrodzone zdolności Kuczewskiej, takie jak dary lewitacji, bilokacji, wizjonerstwo oraz uzdrowicielstwo.
Bronisława Kuczewska urodziła się w biednej, wielodzietnej rodzinie 7 czerwca 1907 roku, w wiosce Kobylanki w województwie mazowieckim. Jako 15-letnia dziewczyna miała pierwsze widzenie Matki Boskiej. Było to w święto Wniebowstąpienia NMP. Było to też popularne święto Matki Boskiej Zielnej. Bronisława ujrzała, jak Matka Boża błogosławi przy kościele zebrany lud i przyniesione zioła.
Z polecenia Matki Boskiej, w okresie międzywojennym powołana została grupa „Grono”, rycerzy ziemskich Niepokalanej, wykonujących zadania przekazywane Bronisławie przez Chrystusa i Matkę Boską.
W przedwojennej Warszawie, przykro to powiedzieć, szerzyło się zgorszenie, szczególnie wśród elit. Taka sytuacja, o dziwo, istniała też w czasie okupacji. W celu przebłagania Boga, bowiem „czara Bożego gniewu jest pełna”, Bronisława otrzymała polecenie Pana Jezusa odprawienia Mszy Świętych w 13 warszawskich kościołach, wybranych przez Chrystusa. Nasz Pan zażądał też, aby Koronkę do Miłosierdzia Bożego odmawiać 10 razy, a nie 3 razy, za łamanie przez ludzi Dziesięciu Przykazań. Zakończenie tej Koronki wówczas brzmiało: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, ulituj się nad nami, nad całym światem, nad naszymi braćmi błądzącymi i duszami w czyśćcu cierpiącymi”.
Grupa „Grono” i Bronisława Kuczewska w okresie okupacji i po wojnie wykonały ogromną pracę pomocy kościołom oraz inicjowały modlitwy błagalne, mimo niezwykle niesprzyjających warunków politycznych i komunikacyjnych. W mieszkaniu wizjonerki na polecenie Chrystusa, aż do jej śmierci odbywały się Msze Święte, koncelebrowane przez wyznaczonych przez Pana Jezusa księży.
W 1980 roku Bogurodzica podejmuje próbę uchronienia Polski od stanu wojennego. Przekazuje Polakom przez Kuczewską prośbę o odmawianie wydłużonej Koronki do Miłosierdzia Bożego. Jednak ta prośba nie znajduje zrozumienia i wiemy, co nastąpiło!
Sytuacja Polski jest cały czas bardzo trudna. Wrogowie są nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. Naród jest rozbity i podzielony. W ostatnim roku życia Bronisława dostaje polecenie od Matki Boskiej ponownego wydłużenie Koronki o słowa: „za ludzi konających oraz za dzieci nienarodzone”. Na takie odmawianie Koronki Bronisława dostaje ustne imprimatur od biskupa warszawskiej Pragi Kraszewskiego.
Mistyczka była znana warszawskiemu duchowieństwu. Znał ją też Papież Święty Jan Paweł II, który w 1987 roku przekazał jej list z podziękowaniem i błogosławieństwem oraz listy dziękczynne za uzdrowienia.
Aby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, dodam, że decyzją Kongregacji Doktryny Wiary z 1966 roku umożliwiono propagowanie orędzi, przepowiedni, wizji, ekstaz i cudów bez uprzedniego imprimatur władz kościelnych. Dekret ten sygnował 29 grudnia 1966 roku ówczesny papież Paweł VI.
Mam nadzieję, że dzięki wymienionej książce i temu artykułowi dotrze do polskich katolików przesłanie Bronisławy Kuczewskiej i rozszerzona wersja Koronki do Miłosierdzia Bożego będzie powszechnie odmawiana, bo nam, Polakom, błogosławieństwo Chrystusa w dzisiejszych czasach jest szczególnie potrzebne!
Z przykrością muszę też czytelników poinformować, że gdy poszłam, będąc w Polsce, odwiedzić grób mistyczki, doznałam szoku, gdy dowiedziałam się, że grób był przez wiele lat nieopłacany i groziła mu likwidacja...! Nie mogłam sobie wyobrazić, że tak wierna Kościołowi osoba mogła zostać zupełnie niemal zapomniana...! Natychmiast, mimo że byłam obcą osobą, opłaciłam wszystko za zaległe dwadzieścia lat, a w roku bieżącym za następne 10 lat. Pomogli mi w tym też ofiarodawcy polonijni i w kraju. Czeka mnie jeszcze odrestaurowanie samego grobu z kapliczką NM Panny. Liczę, że w tej akcji też nie zostanę sama.
Muszę jeszcze dodać, że do mojej działalności religijnej zainspirował mnie artykuł A. Kurzaja w magazynie „Goniec” z 2009 roku, co skutkowało moją pielgrzymką do Matki Boskiej z Guadelupe w Meksyku, przy okazji uczestniczenia w górskiej wyprawie Polonijnego Klubu Turystycznego „Koliba” pod przewodnictwem mojego męża Andrzeja Legienisa.
Danuta Rogulska-Legienis
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!