O podpaleniu tęczy i Janie Zamoyskim
Straszne rzeczy dzieją się w Polsce. Oto w Warszawie ktoś podpalił tęczę zboczeńców ustawioną na placu Zbawiciela i odnawianą za każdym razem z fanatycznym uporem, gdy znajdzie się paru śmiałków, którzy puszczą owo cudo z dymem.
Trzeba docenić i podziękować tym ludziom, którzy walczą z panowaniem zboczeńców w sferze publicznej. Pewnie będą musieli swoje odsiedzieć, ale tak to już w III RP jest, że zdrajca i złodziej siedzi w rządzie, a tych, którzy podskakują władzy, władza zamyka do więzień. Inna sprawa, że trzeba byłoby pomyśleć o pomocy prawnej dla tych ludzi, komu bliżej do Warszawy, kto tam się zna na tzw. prawie, niech próbuje pomóc.
Garkotłuki
Kreskówka. Na fotelu ozdobionym gwiazdą Dawida siedzi gość z haczykowatym nosem. Na głowie ma jarmułkę. W dłoniach trzyma coś w rodzaju zdalnie sterowanego detonatora. Co robi? Bombarduje Gazę.
"All Jews were now being portrayed as cold, heartless murderers with a lust for blood" (wszystkich Żydów przedstawia się jako zimnych, bezdusznych morderców, żądnych krwi) – protestuje na łamach australijskiego pisma "Herald Sun" niejaki Dvir Abramovich, szef Komisji Anty-Defamacyjnej tamtejszego oddziału B'nai B'rith.
Cena Majdanu
Najpierw Tusk i spółka otworzyli rynek polski na ukraińskie towary spożywcze, co powoduje, że rolnicy polscy sporo stracą, bo zwłaszcza cena pszenicy pójdzie w dół. Potem Putin wprowadził zakaz importu mięsa, warzyw i owoców z Polski, co częściowo złagodzi wywóz tych towarów na Białoruś.
Co godne podkreślenia, to bez poparcia partii chłopskiej, czyli PSL, pan Tusk przestałby rządzić.
Korzystamy z wojny
Co tu ukrywać; militaryści mają wiele racji, kiedy mówią, by korzystać z wojny, bo pokój będzie straszny. Weźmy dla przykładu takie niezależne media głównego nurtu; jakże musieliby gimnastykować się zatrudnieni tam funkcjonariusze, by w sezonie ogórkowym sklecić jakieś wiadomości?
A dzisiaj – proszę bardzo! Pani red. Justyna Pochanke, funkcjonariuszka stacji telewizyjnej TVN 24, gromi złego Putina, niczym wódz "Murzyny" ("tam wódz Murzyny gromi, a wzdycha do Kraju") i w ogóle – mówi może nie tyle, jak jest, ale jak być powinno. A wiadomo, jak być powinno. Powinno być tak, jak tego życzą sobie "władze w Kijowie" z premierem Arszenikiem Jaceniukiem, no i oczywiście – sojusznik naszych sojuszników, czyli prezydent Barack Obama.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (22)
Na negatywne wypowiedzi o roli Polaków pochodzenia żydowskiego w polityce, pozwolił sobie w kampanii wyborczej tylko Wałęsa, uważający zapewne, że to przyniesie mu poparcie ludzi niechętnych Mazowieckiemu.
Sam problem silnej reprezentacji czy nadreprezentacji ludzi o etnicznym pochodzeniu żydowskim w postsolidarnościowych elitach politycznych, a w szczególności w grupie środowiska politycznego "Gazety Wyborczej", w tym salonu Kuronia i Geremka, został stworzony mechanizmem reguł ich samokooptacji. Niejawne i niejasne reguły samokooptacji Komitetu Obywatelskiego dla potrzeb Okrągłego Stołu, były w istocie oparte o sieć powiązań towarzyskich głównie środowisk warszawskich. W tych okolicznościach ten samodobór doprowadził do sytuacji tej nadreprezentacji. Postsolidarnościowi politycy o żydowskim pochodzeniu etnicznym, na czele z Michnikiem i Geremkiem, sami siebie po prostu tak dobrali. Ponieważ były to grupy polityczne wspierające szokową transformację, która miała charakter kompradorski gospodarczo, a politycznie antynarodowy, część opinii publicznej przeciwnej tej transformacji wiązała przyczynowo jej kompradorski i antynarodowy charakter z etnicznym pochodzeniem żydowskim części tych samozwańczych elit. I ich żydowskim pochodzeniem etnicznym wyjaśniała kompradorski charakter polityki rządów postsolidarnościowych.
Jubileusz
Szanowni czytelnicy, za kilka dni skończę 50 lat. Mimo że zagraniczna maszynka znajdująca się w siłowni, w której pracuję, pokazuje, że mój wiek metaboliczny wynosi 35 lat, podchodzę do upływu czasu z należną powagą. Na stan mojego ducha dobrze wpływa towarzystwo koleżanek i kolegów z Ruchu Narodowego – większość jest połowę młodsza ode mnie.
Mając za sobą tę pięćdziesiątkę i towarzystwo młodych osób zainteresowanych niedawną historią, dokonuję porównań czasu obecnego z tym sprzed 25 lat. Zawsze twierdziłem, że obecny establishment tym różni się od poprzedniego z lat 80., że tamci od godziny 8 do 15 budowali socjalizm, by w godzinach późniejszych na niego psioczyć. Podejrzewałem, że obecni "przywódcy" wierzą w system także prywatnie. I tutaj się myliłem. Afera podsłuchowa pokazała wszystkim, że Sikorski, Belka, Nowak i inni bohaterowie wydarzeń prywatnie też wiedzą, że to "ch... dupa i kamieni kupa" i że to państwo nie istnieje, a służy wyłącznie załatwianiu szacherków-macherków i nawpieprzaniu się ośmiorniczek na koszt nas – gołodupców.
Z pieśnią na ustach
Okrągłą rocznicę Powstania mamy za sobą, oddaliśmy hołd bohaterom, a więc…
Tuż przed rozbiorami Rzeczpospolitej jeden z gangsterów ościennego mocarstwa raportował do swego monarchy, że Polaków łatwo owinąć wokół palca, bo są uczuciowi – wystarczy trochę pochwalić i prawić dusery, a już jedzą z ręki i robią głupstwa.
Rewolwer marki Nagant
Dlaczego w sierpniu 1968 roku Szarik uciekł "Czterem pancernym" i nie brał udziału w inwazji na Czechosłowację? Ponieważ Szarik był psem, a nie świnią.
Dowcip z długą brodą, za to można powiedzieć: bardzo na czasie. Co prawda Czechosłowacji już nie ma, za to na czymkolwiek wzrok zawiesić, tam człowieków upodabniających się do przedstawicieli trzody chlewnej jakby coraz więcej.
Tylko Polska
"Tylko Polska". Pod takim tytułem ukazuje się w Warszawie pismo pana Bubla, który jest uważany za czołowego antysemitę. Nie jest je łatwo dostać i ostatnio przypadkiem je kupiłem.
Jest tam wiele ciekawych, choć długawych artykułów, zaczynając od "Raportu o stratach wojennych Warszawy". Ten dokument został sporządzony na zlecenie ówczesnego burmistrza Warszawy, pana Kaczyńskiego, przez 19 ekspertów. Z niego wynika, że należy się Polsce odszkodowanie sięgające z 15 miliardów złotych.
John "Rozbrojenie" Kerry
Idea rozbrojenia w warunkach pokoju to stosunkowo młody wynalazek. Zrobiła zawrotną karierę w latach 70. dzięki tzw. polityce odprężenia, czyli détente.
Do rozbrojenia konieczna była zgoda głównych mocarstw; w gruncie rzeczy tylko jednego z nich – USA. ZSRS z zasady uprawiał politykę rozbrojenia (przeciwnika), prowadząc jednocześnie tzw. pokojowe wojny, wojny o pokój i wojny obronne. Traktaty rozbrojeniowe podpisywane z ZSRS musiały wiązać się samorozbrojeniem.