List otwarty do prezydenta elekta Andrzeja Dudy
List bez odpowiedzi do dnia 26 czerwca 2015.
Dr Andrzej Duda,
Prezydent Elekt RP
Szanowny Panie Prezydencie,
Wracam z Kijowa, gdzie byłem na konferencji prasowej rzecznika MON Ukrainy. Od wielu tygodni zawieszenie broni uzgodnione w Mińsku w lutym NIE działa. Strony ostrzeliwują się. Giną żołnierze i cywile, a końca konfliktu NIE widać.
Zakończenie konfliktu widzę przez:
1 – demilitaryzację obu obłasni-województw, czyli ługańskiej i donieckiej, oraz wycofanie – WSZYSTKICH – wojsk,
2 – wprowadzenie na teren obłasni ługańskiej, czyli tzw. Ludowej Republiki Ługańskiej, pod flagą ONZ wojsk Szwecji nienależącej do NATO,
3 – wprowadzenie na teren obłasni donieckiej, czyli tzw. Ludowej Republiki Donieckiej, pod flagą ONZ wojsk nienależącej do NATO Finlandii,
4 – ewentualnie wprowadzenie policji neutralnej,
5 – referendum, które umożliwi obywatelom obu "republik" zdecydowanie o swym losie, co może oznaczać:
a – włączenie się do Federacji Rosyjskiej,
b – ogłoszenie się niezależnymi państwami,
c – na jakichś nowych warunkach wejście w skład Ukrainy.
Hipopotamy i szerszenie
Polska wiruje w chocholim tańcu dookoła czegoś, czego nie ma i czego jeszcze długo nie będzie. Mam na myśli wybory do Sejmu Rzeczypospolitej, dokonywane w przejrzystym systemie jednomandatowych okręgów wyborczych.
Kiedy przed tygodniem Paweł Kukiz przeżywał w Lubinie swoje wielkie show, właśnie o te nieszczęsne JOW-y zahaczyła mnie moja Szanowna Właścicielka. Szczegółów nie zdradzę, wszelako przyznam, że była to sytuacja z serii tych bez wyjścia, przykładowo: tu chłop w telewizor wpatrzony, tu kobieta pretensje zgłasza takie i owakie, tymczasem po piwo i solone orzeszki nie ma komu pójść. Słyszałem, że niektóre właścicielki właśnie tak mają: zgłaszają te pretensje i zgłaszają, ale piwa i solonych orzeszków swoim właścicielom nie podadzą choćby nie wiem co. No a potem wielce zaskoczone, że rozpadają się im małżeństwa.
Może rzeczywiście niektóre właścicielki tak mają, może nie mają, nie ma powodów, bym wypowiadał się o nieznanych mi właścicielkach. W zbliżonych okolicznościach od półtora roku nieodmiennie parafrazuję Elżbietę komisarz Bieńkowską: "Sorry, taki mamy system operacyjny". Innymi słowy: Szanowna Właścicielka grzecznie Właściciela pyta, Właściciel grzecznie Szanownej Właścicielce odpowiada, śmieci wyniesione, jutro na obiad placki ziemniaczane po węgiersku ze śmietaną. Plus zsiadłe mleko.
Jak na mój gust: bardzo zdrowy układ. Wyjąwszy te nieszczęsne węglowodany oraz nadmiar nasyconych kwasów tłuszczowych.
Strategia rozwoju (1/3)
Podczas kampanii wyborczych w ciągu ostatniego ćwierćwiecza nigdy nie było poważnej dyskusji na temat programu gospodarczego dla Polski. Przez lata w mediach poza wszelką krytyką był promowany "plan Balcerowicza", a potem ten ważny temat całkowicie pomijano w debatach i mediach. Winę za ten stan ponoszą wszystkie dotychczasowe ugrupowania polityczne, które operowały w swoich kampaniach wyborczych hasłami bez konkretów. Żaden kandydat na prezydenta czy posła nigdy nie przedstawił całościowego programu rozwoju, a media zawsze unikały tego tematu jak diabeł święconej wody. Obecnie powołanie przez premier Ewę Kopacz 10 zespołów do opracowania programu gospodarczego jest tragicznym dowodem na to, że przez 8 lat partia dzierżąca władzę takiego planu nie miała. Tylko z tego powodu rząd PO powinien podać się do dymisji. Lider PiS Jarosław Kaczyński nie jest lepszy – właśnie wytypował 150 ekspertów z noblistą ds. ekonomii, a wszyscy wiemy, że gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Na początku lat 90. bracia Kaczyńscy pojawiali się w wielu aferach i nigdy nie krytykowali wrednego "planu Balcerowicza". PiS jak zwykle manipuluje przekazem do potencjalnych wyborców, aby tylko przejąć władzę dla siebie i obcym służyć.
Moja analiza dla Pawła Kukiza
Chyba wszyscy zdążyli już się wypowiedzieć i przedstawić swoje dobre rady. Zatem chcąc nie chcąc, przedstawię też swoje propozycje. Na swoje usprawiedliwienie mam chyba tylko to, że jestem uczestnikiem Ruchu Oburzonych od momentu jego zainicjowania w Stoczni Gdańskiej w dniu 16 marca 2013 roku. A zatem...
Zanim zaczniemy z Pawłem Kukizem budować nową Polskę, opiszmy pokrótce system III RP.
A) Już wszyscy wiedzą, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie jako ch...j, dupa i kamieni kupa;
B) Z taśm od Sowy wiemy również, że to właśnie ministrowie rządu wiedzą o tym najlepiej;
C) Z tychże taśm wiemy również, że tym teoretycznym państwem nie są w stanie zarządzać, bo siedzi mafia na mafii.
Prawda niechcąca
Podobno wszystko powinno mieć swoje granice. Jestem za. Wszelako cóż począć, gdy, dla przykładu, w praktyce doświadczamy, że granice kompromitacji intelektualnej nie istnieją? A w każdym razie nikt nie widział takowych nigdy i nigdzie?
Dla koalicji, wciąż rujnującej Polskę, takie granice rzeczywiście nie istnieją i można to skonstatować bez najmniejszego ryzyka popełnienia błędu. Koalicja PO – PSL kompromitowała się bezustannie, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich dwóch lat, a przecież nie skompromitowała się w stopniu, który uniemożliwiałby jej kompromitacji jeszcze większej. Weźmy ostatnie dni: oto członkowie koalicji kornie chylą czoła przed narodem, rozpoczynając intensywną pracę nad programem. Po ośmiu latach rządzenia państwem.
Znów w Kijowie
Wyruszyliśmy po kontroli granicznej z Białorusi i już widać różnice między krajami. Drogi ukraińskie są w fatalnym stanie i często autobus musiał nawet zjeżdżać na przeciwny pas, by wyminąć sporą jamę. Autobus był godzinę opóźniony w Czernichowcach, pierwszym mieście na Ukrainie. Na dworcu przy drzwiach autobusu czekało dwoje ludzi, którzy proponowali nam wymianę pieniędzy. Dostawaliśmy po 21 hrywien za dolara, czyli 70 proc. więcej niż rok temu, ale potem dowiedziałem się, że w tym czasie hrywna skakała nawet do 50 za dolara.
W Czernichowcach siadła obok mnie emerytowana bibliotekarka, która jechała dalej tym autobusem do Nikołajewa, już tylko 30 km od Morza Czarnego, gdzie mieszka jej matka. Ma męża, dwóch dorosłych synów i daczę, gdzie spędza większość czasu latem. Choć jest Ukrainką, w domu mówi po rosyjsku i nie lubi tych z zachodniej Ukrainy, co chcą na chama promować język ukraiński.
Nadszedł czas rozdawania
Gdyby Eklezjasta ("Ach, jest czas obłapiania – powiada Eklezjasta") żył dzisiaj w naszym nieszczęśliwym kraju, to do swoich spostrzeżeń musiałby dodać jeszcze jedno – że mianowicie jest czas rabowania i czas rozdawania.
A właśnie po roszadach personalnych, jakie premierzyca Ewa Kopacz, zapewne wykonując stosowne instrukcje bezpieczniackich mocodawców, co to wykreowali Platformę Obywatelską i pilotują ją od samych mrocznych jej początków, przeprowadziła, nadszedł czas rozdawania. Po wyborze posągowej pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która okazała się prawnuczką prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i wnuczką premiera Władysława Grabskiego (bo był jeszcze inny Grabski, mianowicie Stanisław, który przewodniczył polskiej delegacji na rozmowach pokojowych po wojnie bolszewickiej w Rydze i który, ku zdumieniu bolszewickiego negocjatora Joffego, co to proponował granicę na wschód od Mińska, zaproponował kordon graniczny na zachód od Mińska.
Polaków sprowadziło się do parteru - Andrzej Kumor rozmawia z Marianem Kowalskim
Andrzej Kumor: Witam ponownie w Kanadzie. Jesteś już politykiem o wiele bardziej doświadczonym niż poprzednio, kilka kampanii... Powiedz, jak oceniasz swoją kampanię prezydencką?
Marian Kowalski: No cóż, w ramach tych środków finansowych, w związku z tym zdolności organizacyjnych, i rozkazów wydanych urzędnikom propagandy, czyli mediom, no to zrobiliśmy, co się dało. Ja i moi koledzy i koleżanki z Ruchu Narodowego, nasi sympatycy, to na co nas było stać, na co nam pozwolono, no to zrobiliśmy. Tutaj mamy przynajmniej doświadczenie organizacyjne jakieś osobiste.
W ramach tej kampanii okazało się, na ile osób możemy naprawdę liczyć jako działaczy, na ilu wyborców. Z jednej strony, można powiedzieć, że jest ich niewielu, ale z drugiej strony, widzimy, że sama idea Marszu Niepodległości, ta od pięciu lat realizowana przez nasze środowisko, te hasła dały wspólny wynik tak zwanym antysystemowym kandydatom, którzy wszyscy byli swego czasu na Marszu Niepodległości i wielu z nich nasze hasła puściło w eter w tej kampanii. Nie mam pretensji, że sobie je przywłaszczyli, niech to zadziała, ale niech będzie skuteczne. I się okazuje, że to jest jakiś temat do kontynuowania i my to będziemy robić.
List do Pana Prezydenta elekta
Wielce Szanowny Panie Prezydencie. Nie będę gratulował Panu sukcesu, jakim było zwycięstwo w wyborach prezydenckich, bo to już zrobili inni, jedni szczerze, drudzy licząc na stołek w Kancelarii Prezydenta, a jeszcze inni, jednocześnie myśląc, żebyś się udławił. Jak to ludzie. Nie mam zwyczaju startować w konkurencji, kto się najbardziej podliże wpływowej osobistości. I to nie tylko dlatego, że najzwyczajniej przegrałbym z każdym.
Mam już swoje lata, prawie czterdzieści, i niech mi będzie wolno, z racji wieku, skreślić do Pana kilka słów, bez owijania w bawełnę. Pewnie ma Pan wokół siebie doradców, którzy będą Panu podpowiadali, co ma Pan robić, żeby utrzymać wysokie poparcie wyborców, pomóc Prawu i Sprawiedliwości podczas kampanii przed wyborami do parlamentu, żeby zagranica się na Pana nie pogniewała, ale nie wiem, czy znajdzie się wśród nich choć jeden, który będzie Panu radził, co robić, aby z Pana działań albo zaniechania działań wynikło dobro Rzeczypospolitej. Podejmę się tej roli zupełnie za darmo, bez pensji, ZUS-u, limuzyn, sekretarek i sekretareczek.
Lewandowski w kaloszach
Skąd kalosze u Roberta Lewandowskiego, opowiem później. Na początek refleksja uogólniająca, nazwijmy ją obiadową. Dokładnie taka wydaje mi się w bieżącym tygodniu niezbędna, nawet jeśli nie dotknie radosnej atmosfery boiska piłkarskiego.
Zapraszam serdecznie, skosztujmy obiadowych delicji razem, zaczynając od przystawki. Przed nami Beata Sawicka, czarna owca przyuczana do kręcenia białych, słodkich lodów, niewiasta "wzbudzona do przestępstwa" za pomocą nielegalnego ofiarowania łapówki – tak, wzięła, lecz jest niewinna, poproszę zadośćuczynienie odszkodowawcze, natychmiast.