Broń "gładkolufowa"?
Za sprawą dwóch ostatnich Marszów Niepodległości można usłyszeć o broni gladkolufowej w mediach: od polityków bądź od funkcjonariuszy policji.
Z ogólnikowych informacji na temat broni użytej przeciwko patriotom uczestniczącym w Marszu można odnieść wrażenie, że "broń gładkolufowa", z jakiej strzelano do osób biorących udział w Marszu, w tym do dzieci i kobiet, jest jakimś miękkim, delikatnym i gładkim rodzajem broni.
Nic bardziej mylnego. Nazwa "gładkolufowa" pochodzi tylko od tego, że wnętrze lufy tejże broni nie jest gwintowane, a gwintowanie służy do wprowadzenia pocisku w ruch obrotowy, zwiększając jego celność. Siła uderzenia jest zależna głównie od masy pocisku oraz ilości i jakości prochu używanego do napędzenia tego pocisku. Z bronią gładkolufową można polować nawet na... słonie.
Gumowe kule, jakich użyła "polska"policja, mogą też dokonać uszczerbku na zdrowiu lub mogą być nawet śmiertelne. Kierowanie więc broni w kierunku nieuzbrojonych, niewinnych cywilów przez policję jest bestialstwem. Tysiące osób maszerujących 11 listopada w Marszu Niepodległości zobaczyło na własne oczy prawdziwe oblicze rządu obecnie piastującego te zaszczytne funkcje. Władze te mają znamiona tyranii. Gdy ludzie zaczynają się obawiać swoich władz, jest to tyrania, i wręcz odwrotnie, gdy władze obawiają się społeczeństwa, jest to wolność. Do tego trzeba dążyć...
"Tolerancja w obliczu tyranii nie jest cnotą, a ekstremizm w obronie wolności nie jest występkiem" – Barry Goldwater, senator z Arizony.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Śmigłowce bojowe
Dzisiejsza wiedza na temat śmigłowców i ich szerokiego zastosowania (a w tej rubryce wojskowego) jest raczej ogólnie znana.
Śmigłowiec to wynalazek skonstruowany przez Igora Sikorskiego, który urodził się w Kijowie, w granicach carskiej Rosji, jako najmłodsze z pięciorga dzieci Iwana Sikorskiego, Rosjanina polskiego pochodzenia.
Rodzina Sikorskich od strony ojca wywodziła się z polskiej szlachty kresowej i została wywieziona do Rosji po powstaniu styczniowym.
W 1919 r. Sikorski wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuował prace konstruktorskie, będąc samemu... pilotem doświadczalnym.
Po raz pierwszy śmigłowce do celów wojskowych zastosowano w 1944 roku, a wojna koreańska i wietnamska potwierdziły ich użyteczność do realizacji zadań jako niezastąpionego, uniwersalnego środka transportu i walki.
Już w latach sześćdziesiątych wojskowi praktycy zrozumieli wzrastającą rolę śmigłowców na polu walki. W latach osiemdziesiątych nastąpił gwałtowny wzrost ich kariery bojowej, a w dziewięćdziesiątych tendencja utrzymała się.
W zastosowaniu bojowym śmigłowców w NATO są trzy terminy praktyki, które do dnia dzisiejszego nie utraciły swojego znaczenia: airmobile (mobilność powietrzna), airmobile operations (działania manewru powietrznego) oraz airmobile forces (wojska manewru powietrznego).
Kariera bojowa, rola i znaczenie śmigłowców na współczesnym, jakże często asymetrycznym polu walki rozwijają się dalej.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Straż Niepodległości
Przybliżyliśmy na łamach "Gońca" wiele inicjatyw, organizacji strzeleckich, paramilitarnych, rekonstruktorskich itp. Dziś kilka słów o inicjatywie zwanej jeszcze kilka dni temu Strażą Marszu Niepodległości, a dziś nazywaną Strażą Niepodległości.
Na zakończenie Marszu Niepodległości 2012 w Warszawie Robert Winnicki z Młodzieży Wszechpolskiej oraz Przemysław Holocher z Obozu Narodowo-Radykalnego ogłosili oficjalnie powstanie organizacji o nazwie Straż Niepodległości, która ma pomóc w marszu Polski do prawdziwej niepodległości. Do członkostwa w Straży Niepodległości zapraszani są patrioci o dobrej opinii i charakterze, zdolni fizycznie i psychicznie, potrafiący działać w zespole, zdolni do podjęcia trudu wolontariatu w tej organizacji. Zgłosiło się już wiele osób z całego przekroju środowisk i organizacji patriotycznych. Jest to ruch wywodzący się spod przeróżnych "sztandarów", ale o jednym celu.
Osoby z doświadczeniem w organizacjach typu Związek Strzelecki "Strzelec", Drużyny Strzeleckie etc. są bardzo mile widziane ze względu na uprzednie przygotowanie logistyczne czy w zakresie pierwszej pomocy. Organizacje kibicowskie, które są znane z tworzenia wspaniałych patriotycznych opraw meczów i różnych patriotyczno-rocznicowych uroczystości, mają równie dobre przygotowanie, aby wspomóc działanie Straży.
Po oficjalnym ogłoszeniu powstania tej organizacji media głównego nurtu wraz z politykami lewicy oskarżają organizatorów o tworzenie bojówek faszystowskich. Jak można zaobserwować przez ostatnich kilka lat, to patriotyzm jest nazywany przez wyżej wymienione media i polityków bardzo błędnie faszyzmem.
Porozumiewanie się na polowaniu
Z historią łowiectwa wiąże się nierozerwalnie historia komunikacji myśliwych i naganiaczy. Oczywiście dotyczy to również leśników i wszystkich pracujących w lesie, ponieważ dla nich tego rodzaju umowne znaki w lesie były podstawą porozumiewania się w czasach, kiedy komórek nie było. Tzw. złomy, dzisiaj odznaczenia łowieckie i element kultury, dawniej ułożone w rozmaity sposób, miały swoje znaczenie. Mówiły o tym, w którym kierunku należy się poruszać, czy zwierzyna weszła do lasu, czy z niego wyszła.
Kiedy naganiacze oddaleni od linii myśliwych byli od siebie bardzo daleko, dźwięk trąbki niósł się daleko, a obowiązkiem naganki idącej w miocie było odróżnienie sygnału. Musieli wiedzieć, kiedy ruszać, kiedy stanąć, kiedy iść w lewo, a kiedy w prawo, kiedy kończy się miot, a także wezwanie na posiłek. To tylko kilka elementów, ale jakże ważnych dla tradycji i kultury, które przetrwały.
Obecnie również stosujemy sygnały łowieckie, choć już nie tyle, ile było w dawnych czasach. Jednak przetrwały do dziś w niezmienionej formie. Pisze się również nowe nuty, układa się nowe sygnały, a ich różnorodność jest niesamowita. Na wielu konkursach w Polsce można usłyszeć wspaniałe wykonania zespołów i solistów. Na każdym polowaniu zbiorowym prowadzący informuje o tym, jakie sygnały będą używane podczas polowania, tak aby uczestnicy wiedzieli i nie następowały pomyłki i nieporozumienia. Aby ułatwić komunikację między prowadzącym polowanie a kierownikiem naganki, używa się komórek lub radiostacji. Jest to bardzo ważna rzecz. Znacznie ułatwia to współpracę i organizację takiego polowania, koordynację naganki i w razie czego pozwala podjąć decyzję i w krótkim czasie ją wykonać.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Skąd się bierze niepodległość?
Na pewno bocian jej nie przynosi. Tak tytułem wstępu...
Marszałek Józef Piłsudski był wielkim Polakiem, militarnym wodzem, nie był natomiast wytrawnym, wypudrowanym politykiem mówiącym gładko i słodko.
Gdyby startował w tak zwanych demokratycznych wyborach, nie miałby najmniejszych szans wygrania.
Język, jakim się posługiwał, był bardzo prosty, szorstki, żołnierski. Nie owijał żadnego problemu w bawełnę, tylko przedstawiał sprawę tak, jak ją widział swoją żołniersko-rycerską duszą i oczami przywykłymi do trudu walki i do niebezpieczeństw.
Cofając się bowiem do czasów rycerskich, człowiek uczący się rzemiosła rycerskiego od najmłodszych lat, od dzieciństwa hartowany był do fizycznej i psychicznej twardości, po spartańsku. Taki rodzaj wychowania, sposób myślenia i działania miał wpływ na charakter Piłsudskiego i oczywiście, ponieważ był liderem, wodzem w II Rzeczypospolitej, wpłynął na młode pokolenie niepodległej Polski i cały naród.
Gdy, jak wskazywał Piłsudski – zawodzą polityczne zabiegi, petycje, demonstracje i negocjacje – pozostaje naga prawda. Prawda ponadczasowa.
Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi – a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym. Z okazji kolejnej rocznicy odzyskania niepodległości warto przypomnieć słowa przekazane przez człowieka, który, jak pokazała historia – miał rację, przyczyniając się do odzyskania spod ręki zaborców niepodległości i utrzymania jej mimo sowieckiej nawały. Słowa te nie dla wszystkich mają to samo znaczenie. Tylko dla ludzi o prawdziwej duszy rycerskiej. Kupiec jest od kupczenia, eunuch od pilnowania haremu.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
VIS
Vis (po łacinie: siła) jest jednym z najlepszych pistoletów na świecie. Opinię taką wydało wielu specjalistów w dziedzinie, np. czasopismo "Guns and ammo" czy naczelny kustosz NRA, Narodowego Muzeum Broni w Fairfax w Wirginii – Phil Schreier.
Polski pistolet samopowtarzalny VIS wz.35, kaliber 9 mm o pojemności magazynka na osiem naboi został skonstruowany przez Piotra Wilniewicza i Jana Skrzypińskiego w 1930 roku.
W Wojsku II Rzeczpospolitej pistolet wydawano w komplecie ze skórzaną kaburą. Kaburę żołnierz przypinał do pasa głównego, po prawej stronie ciała na biodrze. W 10. Brygadzie Kawalerii pistolety noszono na tzw. sposób niemiecki – czyli kaburą po lewej stronie pasa. Do kabury dołączony był pas naramienny. W kaburze poza pistoletem było miejsce na dwa zapasowe magazynki oraz na mosiężny wycior do czyszczenia broni.
W ciągu dziewięciu lat do wybuchu wojny wyprodukowano niemal 50.000 sztuk. Niemcy przejęli fabrykę i błyskawicznie rozpoczęli produkcję na swoje potrzeby, wypuszczając Visy niemal nieróżniące się od radomskiego oryginału. Niemcy Visa nazwali Pistole 645(p) i zdążyli wyprodukować niemal 312.000 sztuk do zakończenia wojny.
Stopniowo produkcję hitlerowcy przenieśli do Steyr w Austrii, gdyż Armia Krajowa, penetrując skutecznie fabryczną produkcję, pozyskiwała części do wytwarzania pistoletów na potrzeby walki podziemnej.
Do Kanady i Stanów Zjednoczonych po zakończonej wojnie trafiło wiele tysięcy egzemplarzy Visa, dzięki żołnierzom wracającym z wojny w Europie. Wracający żołnierze przywozili różne zdobyczne trofea, głównie w postaci niemieckiej broni.
Vis jest dzisiaj rarytasem wśród kolekcjonerów broni na kontynencie amerykańskim, przyczyniając się do poznawania i badania historii II wojny światowej, będącej częścią historii Polski.
III Rajd Szlakami Żołnierzy Wyklętych SBO NSZ mjr. Antoniego Żubryda "Zucha"
Ewakuacja bocznymi drogami przybyłej w rejon Przemyśla wycieczki, szkolenie wojskowe, integracja młodzieży z odległych części Polski, a przede wszystkim aktywny udział w odkłamywaniu dziejów polskiego podziemia niepodległościowego, walczącego na terenie południowej Polski w latach 1939–56 – wszystko te elementy złożyły się na istotę III Rajdu Szlakami Żołnierzy Wyklętych Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych mjr. Antoniego Żubryda "Zucha", odbywającego się w dniach 26-28 października na Podkarpaciu.
W rajdzie uczestniczyło blisko 70 osób z różnych rejonów Polski, m.in. z województwa łódzkiego, Podkarpacia, ale nie zabrakło również kolegów z tak odległych miast, jak Hel czy Gdańsk, których nie odstraszyła ani zimowa aura, ani 14-godzinna podróż przez tzw. Polskę w budowie. Silna reprezentacja przybyła także z centralnego Podhala. Swoją obecnością zaszczycili nas Goście Honorowi w postaci synów dwóch bohaterów antykomunistycznego podziemia – syn mjr. Antoniego Żubryda "Zucha" – Janusz Niemiec oraz syn mjr. Józefa Kurasia "Ognia" – Zbigniew Kuraś. Organizatorem przedsięwzięcia była Fundacja Strzelecka oraz Komitet Założycielski Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej (www.zsrstrzelec.pl).
Patronatem honorowym objęli Rajd: Zuzanna Kurtyka, syn mjr. Antoniego Żubryda "Zucha" – Janusz Niemiec, syn mjr. Józefa Kurasia "Ognia" – Zbigniew Kuraś, dowódca komp. zgrupowania mjr. "Ognia" – ppłk. Kazimierz Paulo "Skała", poseł na Sejm RP - Piotr Babinetz, starosta brzozowski – Zygmunt Błaż oraz Klub Gazety Polskiej w Brzozowie. Patronatem medialnym objął wydarzenie portal www.pomniksmolensk.pl.
Zgrupowanie uczestników rajdu zgodnie z planem rozpoczęło się 26 października na terenie kompleksu sportowego w Birczy, gdzie uroczyście powitał zgromadzonych komendant główny Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej, mł. insp. Marek Olczyk oraz przedstawiciel gminy Bircza.
Zadaniem grupy strzeleckiej było ubezpieczenie przemarszu dla grupy ludności cywilnej z Birczy przez Lipę oraz Borownicę na pierwszy nocleg w Witryłowie. W Borownicy pod miejscowym kościołem uczestnicy rajdu zapoznali się z tragiczną przeszłością wsi w trakcie wojny oraz podczas pacyfikacji wsi przez UPA (sotnię Łastiwki). Kolejny dzień także obfitował w szkolenie, tym razem w zakresie walki wręcz.
Niedziela, 28.10.2012, była zwieńczeniem rajdu, zarówno pod względem szkoleniowym, jak i pod kątem zaplanowanych uroczystości. W zainscenizowanym sprawdzianie nabytych umiejętności strzelcy musieli dokonać kontroli drogowej pojazdu, w którym była przewożona broń oraz środki odurzające. Następnie uczestnicy udali się do Brzozowskiej Kolegiaty na Eucharystię sprawowaną przez ks. Franciszka Gocha – miejscowego proboszcza. W Mszy Świętej uczestniczył Sztandar Konspiracyjnego Wojska Polskiego – organizacji niepodległościowej i antykomunistycznej działającej od kwietnia 1945 r., głównie na terenie województwa łódzkiego, ale także w województwach śląskim, poznańskim i kieleckim.
Po mszy w Brzozowskiej Kolegiacie uczestnicy rajdu przemieścili się autokarem do wsi Malinówka. Pod krzyżem na skraju lasu zapalono znicze w hołdzie zamordowanym przez Urząd Bezpieczeństwa Antoniemu i Janinie Żubrydom oraz żołnierzom NSZ Batalionu "Zuch", po czym przewodniczący Rady Powiatu Brzozowskiego – Henryk Kozik poprowadził uczestników w głąb lasu, aby wskazać prawdziwe miejsce zabójstwa małżeństwa Żubrydów. Uroczystości odsłonięcia i poświęcenia pomnika na miejscu zabójstwa małżeństwa Żubrydów, w obecności uczestników rajdu oraz zaproszonych gości, m.in. posła RP – Piotra Babinetza, Janusza Niemca oraz Zbigniewa Kurasia, dokonał proboszcz parafii Malinówka ks. Kazimierz Surowiec.
Na miejscu zapalono znicze, odczytano okolicznościowy list Zuzanny Kurtki oraz oddano salwę honorową. Po uroczystościach w lesie uczestnicy rajdu przetransportowani zostali do kompleksu Nadleśnictwa Brzozów, gdzie przy ognisku każdy z uczestników mógł posilić się grochówką. Na zakończenie komendant Rajdu st. sierż. Andrzej Pocztański podziękował wszystkim uczestnikom za przybycie, ciepłą, miłą, koleżeńską atmosferę oraz zaprosił wszystkich zgromadzonych za rok.
Organizatorzy III Pieszego Rajdu Szlakami Żołnierzy Wyklętych Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych mjr. Antoniego Żubryda „Zucha” składają podziękowania wszystkim uczestnikom wydarzenia, którzy przyjechali z wielu zakątków naszego kraju. Wielkie podziękowania należą się Władzom Samorządowym Gminy Bircza i Dydnia, Staroście Brzozowskiemu – Zygmuntowi Błażowi, Przewodniczącemu Rady Powiatu i fundatorowi pomnika – Henrykowi Kozikowi, Dyrektorowi Zespołu Szkół Ekonomicznych Brzozowie – Jerzemu Olearczykowi wraz z obsługą oraz leśniczemu Andrzejowi Gburowi.
Magdalena Warych
List Zuzanny Kurtyki do uczestników III Rajdu Szlakami Żołnierzy Wyklętych mjr. Antoniego Żubryda "Zucha":
Szanowni Państwo,
To dla mnie ogromny zaszczyt pełnić patronat honorowy nad rajdem poświęconym pamięci jednego z oddziałów Żołnierzy Wyklętych. Przywracanie Ich do istnienia w zbiorowej pamięci narodu polskiego było misją życia mojego męża. Dziś, kiedy nie ma go już wśród nas, staram się wspierać tak jak mogę ludzi, którzy ją kontynuują, chociaż, co tu ukrywać, mogę niewiele.
Bardzo cieszyłam się, że będę dzisiaj razem z Wami, ale życie pisze swoje scenariusze rzadko kiedy zgodne z naszymi planami. Jestem dziś w małej wiosce na przedgórzu Gór Świętokrzyskich, na pogrzebie mojego wuja, a zarazem ojca chrzestnego. Choć zwykły chłop, też był żołnierzem Armii Krajowej, a po wojnie więźniem politycznym. Z nikim o tych czasach nie chciał rozmawiać i nie powiedział nic do końca swego życia. Dlaczego? Można jedynie snuć różne hipotezy.
Ci, którzy oddali swe życie za suwerenność Polski muszą zostać uhonorowani i docenieni jeżeli chcemy być wolnym narodem. Tylko w oparciu o pamięć o nich możemy dziś opierać się próbom zawłaszczenia naszej historii, religii i moralności przez nie liczących się z nikim i niczym nihilistów, kosmopolitów i renegatów. Nasi Bohaterowie mają wielką moc i dlatego są przez te środowiska, zgromadzone dziś wokół Gazety Wyborczej i TVN- u, tak agresywnie niszczeni. Byli oczywiście niszczeni przez ich protoplastów tzn. komunistów w czasach PRL, którzy dziś ponownie wrócili na salony partii rządzącej. Dla naszego narodu to wstyd i hańba. Dlatego każda forma upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych jest dziś jak bicz, którego się boją. Dlatego także każda forma upamiętnienia Ofiar Smoleńska, to jak kubeł święconej wody wylanej na tzw. "salon".
Dano nam do ręki ogromnie ważne i skuteczne narzędzie walki i dlatego proszę Was byście nie dali go sobie wytrącić. Trwali w swej postawie mimo wszystko i ponad wszystko. Raz jeszcze dziękuję z całego serca i wszystkich pozdrawiam.
Zuzanna Kurtyka
Marsz Niepodległości 2012... ?
Mimo działań mających za zadanie zastraszyć Polaków i zniechęcić do udziału w Marszu Niepodległości, przygotowania patriotów idą pełną parą. Frekwencja może być nawet większa niż w latach ubiegłych. Jak obecne władze zapobiegną wizycie zamaskowanych terrorystów z Niemiec?
Czy media będą oskarżać (!) uczestników marszu o skandowanie haseł "Bóg, Honor, Ojczyzna" (jakby to były jakieś "zakazane piosenki" okresu okupacji faszystowskiej)? W Polsce i w wielu innych krajach trwa wmawianie narodom haseł "wolność, równość, braterstwo". Pod tymi właśnie sztandarami kroczy na przykład "Kolorowa Niepodległa". Niestety, wolność, równość, braterstwo jest jak fałszywy pieniądz, nic niewart lub wart tyle co obligacje po krachu giełdowym. Polska i niemal już cały świat upada moralnie i... gospodarczo, do czego przyczyniają się fałszywe, wyżej wymienione ideały. Odbudowa Rzeczypospolitej rozpocznie się po chirurgicznym usunięciu fałszywych haseł i ich sponsorów-propagatorów. Jak zegarek szwajcarski społeczeństwo musi mieć odpowiedni precyzyjny mechanizm funkcjonowania, aby wskazówki zawsze wskazywały na dobro, pokój, sprawiedliwość, szanse rozwoju...
Paul Ryan, rzeczowy kandydat!
Wyścig o fotel prezydencki Stanów Zjednoczonych zbliża się do finału. Bardzo łatwo zauważyć można stronniczość poszczególnych redaktorów zadających pytania (i odpowiedzi!) w debatach telewizyjnych bądź w wywiadach z kandydatami. Podczas wywiadu telewizyjnego kandydat do fotela wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych – Paul Ryan – odpowiadał na zadawane przez reportera pytania, ale gdy reporter, chcąc zapewne nadać wywiadowi negatywny ton bądź zdezorientować Ryana, przedstawił pytanie, w które wkomponowana była odpowiedź, na tym zakończył się wywiad, gdyż Paul Ryan zwrócił uwagę reporterowi, że wmawia mu słowa, które nie zostały wypowiedziane.
Reporter: "To państwo (Stany Zjednoczone), ma problem z bronią?
Ryan: "To państwo ma problem przestępczości!"
Reporter: "Czy to nie jest problem broni?"
Ryan: "Nie! Nawet Obama nie proponował nowych przepisów prawnych. Mamy wystarczająco... potrzeba je tylko konsekwentnie egzekwować. Najlepszym sposobem walki z wszelaką przestępczością jest nauczenie społeczeństwa dobrego charakteru, dyscypliny, cywilizacji..."
Reporter: "Można to osiągnąć za pomocą obniżenia podatków!..."
Ryan: "To dziwne, bo to jest wciskanie w moje usta słów, których nie wypowiedziałem..."
Koniec wywiadu.
Oto jest... Kanada
Al Simmons Gun Shop, czyli sklep z bronią znajdujący się na Locke Street w Hamilton, wziął udział w dorocznym street party zorganizowanym przez Business Improvement Area z Hamilton.
Cóż było zrobić? Przejazd zablokowany, na ulicy stragany, na których można zakupić artykuły z lokalnych biznesów, po prostu "jarmark". O ile handlujący żywnością czy odzieżą to jest rzecz normalna, o tyle wystawiając broń na uliczny stragan, można się narazić...
Odważny właściciel sklepu z bronią zrobił to, co podyktował mu handlowy instynkt: wystawił swoje karabiny i pistolety na własnym straganie ustawionym obok innych handlujących na Locke Street. Niech publika wie, że strzelectwo, myślistwo i kolekcjonowanie broni jest legalne! Oczywiście, wszystkie konstrukcje strzeleckie były odpowiednio zabezpieczone, jak mówi litera prawa, przepisy bezpiecznego przechowywania i pokazywania broni.
Sprzedawcy nie mogli nadążyć w odpowiadaniu na pytania bardzo wielu zaciekawionych przechodniów, bo w Hamilton zobaczyć broń na straganie to widok całkiem egzotyczny, jak na "Dzikim Zachodzie". Najstarsi przechodnie opowiadali, jak to dawno, dawno temu w tej "dzikiej" Kanadzie można było kupić karabin... na stacji benzynowej.
No i kto by pomyślał, że świat pójdzie tak do przodu, że ta tak zwana dzika Kanada okaże się o wiele bardziej cywilizowana, podczas gdy ta "postępowa" Kanada, szczególnie w wielkich aglomeracjach miejskich, okaże się... zresztą każdy wie.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Mitt Romney następca Reagana?
Ronald Reagan, którego przeciwnicy nazywali "ostatnim kowbojem Ameryki", był bardzo zbratany z farmerami, z wojskiem czy z NRA, czyli ze środowiskami znającymi zagadnienia broni. Urodził się w małej, rolniczej miejscowości Tampico w Illinois, w okolicach "największego polskiego miasta" – Chicago. Wkrótce po wyborze na prezydenta Stanów Zjednoczonych oprócz szeroko zakrojonych reform ekonomicznych, "reaganomii", dał się poznać jako przyjaciel Polaków, katolików i jakże mocnego, równie popularnego wśród Polonii lobby "pro-gun". Ogólnie znane są działania prezydenta Reagana w obalaniu komunizmu czy jego przyjaźń z Papieżem Janem Pawłem II.
Ponieważ w naszym kąciku tematycznym interesują nas bardzo konkretne zagadnienia, prześledźmy nieco historię, a być może zauważymy pewne podobieństwa osób przedstawionych w tytule tekstu.
W 1984 roku, 26 maja, stojąc przed zebranymi podczas konferencji członkami NRA, powiedział: "Zawsze czułem głęboką więź z waszą grupą...". Nawiązał też do historii Stanów Zjednoczonych oraz do słów jednego z ojców niepodległości Ameryki, Lincolna: 'Podstawowe zasady są bezkompromisowe!'', a Konstytucja Stanów Zjednoczonych mówi, że "the right of the people to keep and bear arms shall not be infringed". Cały okres podwójnej prezydentury Reagana był zgodny z obietnicami wyborczymi i wyznawanymi wartościami.
W 2012 roku Mitt Romney krok po kroku idzie śladami wielkiego poprzednika, zaprzyjaźniając się z "pro-gun" lobby, z katolikami oraz z... Polonia (podróżując do Polski, wspominając wkład Polaków w uzyskanie niepodległości Stanów Zjednoczonych, dziękując za Papieża Polaka.) Środowiska te są konieczne Romneyowi do wygrania wyborów.
Naśladując Reaganowy pierwowzór, Mitt Romney powiedział: "Wierzę, że jesteśmy zupełnie wyjątkowym państwem z wyjątkowym przeznaczeniem oraz rolą do odegrania w świecie". Oto kilka zdań Romneya z wywiadu udzielonego specjalnie dla członków NRA kilka dni temu: "Stany Zjednoczone są specyficznym krajem, gdyż jesteśmy narodem stojącym na fundamencie ustanowionym podczas rewolucji amerykańskiej. Jesteśmy więc spadkobiercami przodków, którzy własną krwią okupili odrzucenie tyranii i ustanowili państwo ludzkie, państwo ludzi dla ludzi. Uznajemy, jak to ujmuje Deklaracja Niepodległości, że człowiek otrzymał od stwórcy pewne prawa, których nie wolno mu odbierać. Możemy być bardzo dumni z tej całej spuścizny dziejowej. Mam nadzieję, że będę mógł służyć Amerykanom, pielęgnując tę piękną tradycję. Stany Zjednoczone potrzebują prezydenta stojącego na straży przywilejów i praw osób, które chcą bronić siebie, swojej rodziny, domostwa oraz chcą kontynuować tradycje myśliwskie. Prezydent Obama zupełnie nie wykonuje swojej misji w tym temacie, ale ja to będę robił. Wybór jest jasny i prosty i mam nadzieję, że członkowie (NRA) zagłosują na mnie, o czym proszę pamiętać w dniu wyborów".
Tyle w temacie, który może zainteresować czytelnika tej skromnej rubryki.
Sprawy przyszłej szerszej polityki, polityki reform krajowych czy polityki międzynarodowej (Izrael i Iran?) będą poruszone zapewne już w kolejnej rundzie telewizyjnej debat Obama-Romney.
Witold Jasek, komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Szkoła rycerska XXI wieku
Liceum Akademickie Korpusu Kadetów jest w czasach współczesnych jedyną w Polsce szkołą będącą spadkobiercą chlubnych tradycji Szkoły Rycerskiej, Korpusu Kadetów oraz Junackiej Szkoły Kadetów. Założycielem tej instytucji jest ks. płk dr Marek Wesołowski, kapelan Biura Ochrony Rządu, współautor książki "Duszpasterstwo wojskowe w Polsce w latach 1945-1991": Liceum Akademickie Korpusu Kadetów w Łysej Górze ma kontynuować najlepsze tradycje szkoły rycerskiej, którą w XVIII wieku założył król Stanisław August Poniatowski. Ma w nim kształcić się przyszła elita polskiej armii. Oprócz nauki i zajęć teoretycznych w planie nauczania jest strzelectwo, spadochroniarstwo, narciarstwo, czy nawet jazda konna.
Historycznie pierwsze oddziały kadetów utworzono we Francji za czasów Ludwika XIII, a były to oddziały kadetów gaskońskich. Dla wielu osób wyżej wymieniona instytucja skojarzyć się może z powieścią "Trzej muszkieterowie". Idea korpusu kadetów przekroczyła granice Francji i po pewnym czasie w Berlinie, Kołobrzegu i w Magdeburgu Fryderyk Wilhelm I utworzył Korpusy Kadetów. Po III rozbiorze Rzeczypospolitej na terenie byłego kolegium jezuickiego w Kaliszu Fryderyk Wilhelm III utworzył dla dzieci szlacheckich w zaborze pruskim elitarny Korpus Kadetów w Kaliszu. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego Korpus Kadetów w Kaliszu oraz wychowankowie znaleźli się na terenie Księstwa. Już w późniejszym okresie, z początkiem XX wieku, na mocy traktatu wersalskiego, wszystkie niemieckie korpusy kadetów zostały rozwiązane. W III Rzeszy zorganizowano szkoły SS (SS-Junkerschule) i szkoły Napola, które były zbliżone do korpusu kadetów, przygotowując kadry dla elitarnych Waffen-SS.
W II Rzeczypospolitej utworzono szkoły kadeckie oparte na tradycji Akademii Szlacheckiej Korpusu Kadetów w Warszawie i Korpusu Kadetów w Kaliszu. Szkoły te prowadziły kształcenie na poziomie szkół średnich ogólnokształcących o profilu matematyczno-przyrodniczym oraz szkolenie wojskowe na programie szkół podchorążych piechoty. W latach 1918-1939 utworzono trzy korpusy kadetów.
Mamy rok 2012 i dzięki ks. płk. dr. Markowi Wesołowskiemu powstało wielkie dzieło. W Liceum Akademickim Korpusu Kadetów nauczanie przyszłej elity Polski odbywa się w kościele, w szkole i na strzelnicy, a kadeci noszą w sercu słowa "Bóg, Honor i Ojczyzna".
Witold Jasek – komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.