Al Simmons Gun Shop, czyli sklep z bronią znajdujący się na Locke Street w Hamilton, wziął udział w dorocznym street party zorganizowanym przez Business Improvement Area z Hamilton.
Cóż było zrobić? Przejazd zablokowany, na ulicy stragany, na których można zakupić artykuły z lokalnych biznesów, po prostu "jarmark". O ile handlujący żywnością czy odzieżą to jest rzecz normalna, o tyle wystawiając broń na uliczny stragan, można się narazić...
Odważny właściciel sklepu z bronią zrobił to, co podyktował mu handlowy instynkt: wystawił swoje karabiny i pistolety na własnym straganie ustawionym obok innych handlujących na Locke Street. Niech publika wie, że strzelectwo, myślistwo i kolekcjonowanie broni jest legalne! Oczywiście, wszystkie konstrukcje strzeleckie były odpowiednio zabezpieczone, jak mówi litera prawa, przepisy bezpiecznego przechowywania i pokazywania broni.
Sprzedawcy nie mogli nadążyć w odpowiadaniu na pytania bardzo wielu zaciekawionych przechodniów, bo w Hamilton zobaczyć broń na straganie to widok całkiem egzotyczny, jak na "Dzikim Zachodzie". Najstarsi przechodnie opowiadali, jak to dawno, dawno temu w tej "dzikiej" Kanadzie można było kupić karabin... na stacji benzynowej.
No i kto by pomyślał, że świat pójdzie tak do przodu, że ta tak zwana dzika Kanada okaże się o wiele bardziej cywilizowana, podczas gdy ta "postępowa" Kanada, szczególnie w wielkich aglomeracjach miejskich, okaże się... zresztą każdy wie.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.