Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Ludzie, którzy nie patrzą w oczy (Odc. 28)
Napisane przez Janusz BeynarNiewielki park nadbrzeżny wyposażony w kilka ławek, porośnięty trawą kort tenisowy i zjazd do wodowania łódek z przyczepy samochodowej wydawały się idealnym punktem startu. Spędziłem tam całe popołudnie, biegając i gimnastykując się. Wieczorem, kiedy spacerowicze z psami i dziećmi zniknęli, przebrałem się w piankę i wyposażony w butlę, maskę i płetwy zniknąłem w słonych falach zatoki. W małym wodoszczelnym plecaku schowałem czarne tenisówki, lornetkę, odległościomierz, niewielki statyw i noktowizor. Nie było dużego wiatru ani dużej fali, a mimo to pamiętam do dziś walkę i olbrzymi wysiłek, jaki musiałem włożyć w pokonanie półtora kilometra, które dzieliło park od domu doktora. Ostatnie dwieście metrów przepłynąłem pod powierzchnią wody, wynurzając się niepostrzeżenie w przybrzeżnych zaroślach. Tam też, pod korzeniami podmytego drzewa, zostawiłem sprzęt, a sam w czarnej piance i czarnych tenisówkach wyczołgałem się na ląd. Powoli, bez szybkich, zwracających uwagę ruchów, dotarłem do wzniesienia terenu na tyłach domu. Zrobiło się już ciemno i w oknach okolicznych willi rozbłysnęły światła. Z noktowizorem na głowie znalazłem sporą kępę krzaków i zająłem pozycję obserwacyjną. Zamontowałem odległościomierz na statywie i nakierowałem urządzenie na najbliższy róg domu. Sto sześć metrów bez kilku centymetrów. Po godzinie w jednym z okien na parterze zapaliło się światło. Niestety, jedyne jasne okno zasłonięte było białym płótnem, tak że widziałem jedynie cień osoby poruszającej się wewnątrz. To była łazienka. Dwie minuty minęły i okno łazienki zniknęło z powrotem w ciemności. Chwilę później ścianę od strony zatoki rozświetliło duże okno jadalni lub salonu. To było właśnie to, na co czekałem, leżąc pomiędzy kolczastymi krzewami.
Rozwody, separacje i co z nich wynika: Jak obliczyć wysokość dochodu jako podstawy do ustalania wysokości zobowiązań alimentacyjnych, czyli imputed income i inne komplikacje?
Napisane przez Monika CurykW poprzednich artykułach pisałam obszerniej o kwestii alimentacji dzieci i współmałżonka. Mimo że sposoby ustalania wysokości zobowiązań alimentacyjnych różnią się znacznie od siebie w zależności od tego, czy alimentacja dotyczy dzieci, czy też współmałżonka, w obydwu przypadkach wysokość zobowiązań naliczana jest w oparciu o dochód osoby płacącej. Dlatego niezwykle ważna staje się kwestia tego, jak ustala się dochód stanowiący podstawę naliczania alimentów.
Kwestia ta często staje się przedmiotem sporów pomiędzy stronami i dlatego wymaga w miarę szczegółowych wyjaśnień.
Listy z nr. 31/2015
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Duchowny
Napisane przez Aleksander ŁośWprawdzie w areszcie imigracyjnym przesiedział kiedyś, wraz ze swoją małżonką, pewien członek parlamentu jednego z krajów powstałych po rozpadzie Związku Sowieckiego, ale o tym, aby był w takim areszcie zatrzymany minister jakiegoś rządu, premier, prezydent czy król – tego nie słyszałem. Ale słowo "minister" określa nie tylko członka rządu. W pewnych wyznaniach osoba nazywana ministrem ma funkcję zbliżoną do księdza, pastora, popa, mułły czy rabina.
W Azji krajem o największej liczbie chrześcijan są Filipiny. W okresie hiszpańskiego panowania nad wieloma wyspami stanowiącymi obecnie państwo Filipiny, wyparto prawie zupełnie religie szamańskie, wprowadzając na to miejsce katolicyzm. Pozostały jednak enklawy muzułmańskie, z których wywodzą się miejscowi terroryści, walczący z częścią chrześcijańską współobywateli tego kraju.
Gaz, gaz, gaz na ulicach – śpiewał pewien zbuntowany zespół popularny w czasach mojej młodości, czym zarabiał sobie na opinię "antysystemowości".
A właśnie gazu na ulicach powinniśmy mieć dużo, nawet bardzo dużo. Dlaczego? Bo jest dobry, czystszy i o niebo tańszy od benzyny (33 centy za litr). Niestety, nadal ma złą prasę...
Dlaczego nie mogę dzisiaj kupić w Kanadzie samochodu na propan, a tony tego niezłego paliwa, puszcza się do atmosfery?
Dlaczego w ofercie koncernów nie ma gazowych SUV-ów czy pick-upów? Wydawałoby się czymś naturalnym, że w sytuacji, kiedy cena litra benzyny oscyluje wokół 1,20 dol., rynek wymusi korzystanie z tańszego paliwa.
Propan jest produktem ubocznym procesów otrzymywania tzw. gazu ziemnego oraz rafinacji ropy. We współczesnych silnikach spalinowych, w których o mieszance decyduje elektronika doskonale nadaje się na paliwo.
Owszem, są kłopoty z zaprojektowaniem aparatury wtryskującej w motorach tzw. direct injection, ale wszystko da się zrobić, zwłaszcza przy zaangażowaniu środków na poziomie koncernów. Zrobiła to już jedna firma w Polsce.
Dlaczego zatem gaz nie jest popularny? Bo jest tani. A tu nie ma być tanio, ma być drogo!
Samochód to nie pojedynczy pojazd, lecz cały system komunikacyjny. Ten system ma przynieść państwu znaczne dochody. Z propanem jest to o wiele trudniejsze niż z benzyną, której do niewielu innych rzeczy poza napędem się używa.
Mamy dzisiaj takich kierowników systemu, którzy nie rozumieją, że tania energia jest warunkiem koniecznym do rozwoju gospodarczego i sprzyja rozruszaniu wszystkiego – od wycieczek na północ na ryby, po zwykły handel. Jeśli więc jest coś, co pozwala jeździć za 1/3 ceny, to powinno to być promowane przez państwo, a jest tymczasem niechętnie tolerowane.
No taki mamy klimat...
Tymczasem gazem można napędzać nie tylko silniki benzynowe, ale również diesle. I tu jest dopiero rewolucja! Prostą przystawką można przestawić na propan ziejące chmurami węglowodorów autobusy czy sprzęt budowlany.
Polska firma jako jedna z pierwszych na świecie rozpoczęła właśnie sprzedaż na masową skalę instalacji LPG do aut z silnikami Diesla.
W długodystansowym teście jazdy po 100 tysiącach kilometrów, oszczędności na paliwie wyniosły 20 procent, a przy tym odnotowano ten sam poziom sprężania, żadnych wycieków, klekotania, uszkodzeń wtryskiwaczy, innych oznak wskazujących na szybsze zużycie. Następuje poprawa elastyczności pracy silnika przy oszczędnościach paliwa i przyroście mocy.
W samochodach z napędem benzynowym instalacja potrafi przełączyć zasilanie na 100 procent gazu, w dieslu wygląda to trochę inaczej. Instalacja powoduje jedynie "dotrysk gazu". LPG jest katalizatorem, dzięki któremu mieszanka spala się wydajniej.
Diesel LPG to nie pierwsza rewolucja białostockiej firmy STAG, pisze Tomasz Molga w natemat.pl. Kilka lat temu opracowano tam instalację do silników z wtryskiem bezpośrednim, przeznaczoną do aut z grupy Volkswagena. Instalacje gazodiesel przeznaczone głównie do aut ciężarowych, gdzie roczne przebiegi sięgają 100 tys. kilometrów.
Gazu mamy tutaj w bród, dlaczego nasz rząd tak nie ułoży spraw, byśmy mogli jeździć o niebo taniej niż dzisiaj? Czy Kanadzie nie zależy na tym? Wydaje się to bardzo dziwne, bo przecież tani dojazd pozwala rozwijać tereny leżące dalej na północy z dala od granicy USA.
Na dodatek propan ma status czystego, zielonego paliwa. I gdyby np. rząd Ontario premier Wynne serio mówił o ograniczeniu szkodliwych emisji z komunikacji, to już dawałby ulgi na przestawianie aut na gaz. Tymczasem suto dofinansowuje się różne hybrydy elektryczno-benzynowe... Tymczasem mogłyby to być hybrydy elektryczno-propanowe. Sam propan jest nietoksyczny, i w przeciwieństwie do benzyny posiada śladowe ilości siarki, a spalając się, zostawia zero sadzy.
Samochody napędzane propanem emitują 26 proc. mniej gazów cieplarnianych i do 60 proc. mniej tlenku węgla.
Cały czas ciśnie się więc na usta pytanie "dlaczego?"; komu zależy na wyrzucaniu do kosza superczystego taniego paliwa, którego w Kanadzie po prostu mamy zatrzęsienie? Komu zależy na tym, aby nikt w żadnym dealershipie nie oferował samochodów na gaz? Co to za spisek?
pyta zaniepokojony Wasz Sobiesław.
A koń coraz bardziej rwie się do biegu.
– No!... Jazda! – krzyczy żywica na całą granicę.
"Cholera, zwariował!"
– E–he–he–he! – krzyczy Żywica.
I koń coraz prędzej mknie naprzód. Jest to przemytnicki koń. Zna nas dobrze. Wie, że zachowujemy się dziwnie i że stało się coś niezwykłego. Może zdumiewa go to, że nie słyszy strzałów karabinowych.
– Poszedł!
Żywica przeraźliwie gwiżdże na palcach. Ja siedzę na kłębach owczej wełny. Nie wiem, gdzie mam broń. Nic nie mogę pojąć... Nad nami wiruje księżyc. Oczy zachodzą łzami.
– E–he–he–he!... Poszedł! – strasznym głosem rzuca Żywica krzyk po całej granicy.
"Po co on to robi?" – myślę i zaczynam gryźć wargi.
W 71. rocznicę Powstania wśród powstańców w Wawel Villa
Napisał Andrzej KumorNa zdjęciu głównym Jan Krasnodębski ps. Żbik z małżonką. Z Powstania wyszedł jako jeden z ostatnich
W piątek 31 lipca w wigilię 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w domu spokojnej starości Wawel Villa w Mississaudze odbyły się uroczyste obchody rocznicowe, a także przekazanie do działającego na miejscu Muzeum i Archiwum Polskich Sił Zbrojnych im. Płk. Pilota Bolesława Orlińskiego srebrnego krzyża Virtuti Militari po zmarłym rok temu płk. Zbigniewie Kabacie, żołnierzu Armii Krajowej. Wśród zebranych byli też najmłodsi Powstańcy.
Ceremonii przewodniczył Henryk Sokołowski, wicekurator muzeum, a przemawiali m.in. Stanley B. Woźniak ze Stowarzyszenia Weteranów Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego, Jerzy Mirecki - dziecko - świadek Powstania, autor książki "Dzieci 44: Wspomnienia Dzieci Powstańczej Warszawy", prof. dr Henryk Radecki kurator Muzeum.
Lepsze niż złoto... WOSK PSZCZELI
Napisane przez Piotr Szyszko - pszczelarz z AlbertyWosk pszczeli jest wydzieliną gruczołów woskowych pszczół służącą do budowania plastrów w ulu. Gruczoły woskowe u pszczół znajdują się na spodniej części odwłoka pszczoły robotnicy. Produkcja wosku jest zależna od wieku pszczół, zazwyczaj wosk wypacają pszczoły w trzecim tygodniu swojego życia (tzw. woszczarki). Wydzielony na powierzchni odwłoka pszczół ma barwę białawą i jest troszkę przezroczysty. W miarę upływu czasu wosk zmienia barwę na ciemnożółtą oraz brązową.
Wosk jest drugim co do wartości produktem pochodzącym z ula i wykorzystywanym przez pszczelarza. Zawsze był ceniony przez człowieka, wykorzystywano go w rzemiośle, sztuce, medycynie i liturgii, podobnie jest i obecnie. Choć dla większości z nas jest to produkt mało dostępny (najczęściej można go zakupić u pszczelarza, w pasiekach nastawionych na produkcję wosku i rzadko w sklepie), warto by pomyśleć o wprowadzeniu wosku do naszych domów. Przedstawię Państwu kilka, moim zdaniem ważnych, wiadomości na temat tego produktu.
W odniesieniu do real estate funkcjonuje określenie "equity take out". Co to oznacza?
Ceny nieruchomości w ostatnich latach wzrosły w sposób bardzo zauważalny. Stało się to między innymi dzięki dobrej sytuacji ekonomicznej oraz ciągle dość niskim oprocentowaniom pożyczek hipotecznych. Ci, co kupili domy 10 lat temu, zasadniczo podwoili wartość inwestycji. Nawet jeśli sami nie nadpłacili znacznie pożyczki, którą zaciągnęli w banku, to poprzez przyrost wartości rynkowej – mają obecnie duże "equity" w swoich domach. W prostym języku, "equity" to jest ta różnica pomiędzy tym, za ile nieruchomość może zostać sprzedana, a totalnym zadłużeniem, jakie istnieje na tej nieruchomości. Czyli jeśli ktoś ma dom wart 500.000 dol., a ma do spłacenia pożyczki hipotecznej 300.000 dol., to equity wyniesie 200.000 dol.
Wracając do "equity take-out". Wielu z nas, kupując domy kilka lat temu, robiło to z minimalną wpłatą 5 proc., jednocześnie mając długi na kartach czy liniach kredytowych. Jak znamy życie, często długi te nadal istnieją, a ich oprocentowanie wynosi od 10 do 20 proc. w przypadku niektórych kart, a to powoduje, że płacimy głównie procenty, nie spłacając zadłużenia. Otóż przefinansowanie domu może być znakomitą okazją do pozbycia się niektórych długów. Czasami długi, które mamy na kartach kredytowych lub za spłaty samochodów, można włączyć w spłaty hipoteki i w ten sposób obniżyć miesięczne obciążenie.
Na przykład mają Państwo dom wartości 500.000 dol., a mortgage wynosi 350.000 dol. W tym samym czasie mamy długi na kartach kredytowych, które wynoszą około 20.000 dol. Wiadomo, że spłata takiego obciążenia na kartach wynosi około 600 dol. miesięcznie (zwykle 3 proc. balansu). Otóż w wielu przypadków istnieje szansa podwyższenia mortgage'u do 80 proc. obecnej wartości nieruchomości. Czyli łatwo jest włączyć owe 20.000 dol., które mamy do spłacenia na kartach. Dwadzieścia tysięcy dołożone do hipoteki to niecałe 100 dol. miesięcznie w spłatach przy obecnych oprocentowaniach hipotek! Ogromna różnica i często jedyne rozwiązanie, by długi wziąć pod kontrolę.
Od czego zacząć? Oczywiście od rozmowy z instytucją finansową, w której mają Państwo mortgage. Warto się umówić na spotkanie i wypełnić aplikację, na podstawie której bank sprawdzi, czy można podwyższyć Państwa mortgage, a uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na likwidację długów.
Jeśli kredyt jest dobry (niejednokrotnie podkreślałem ważność tego faktu we wszystkich sprawach wymagających pożyczek) i wartość nieruchomości może być poparta przez wzrost cen rynkowych – to banki dość chętnie pomagają skorzystać z tej formy redukcji długów.
Jeśli proporcje Państwa mortgage'u wraz z dodatkową pożyczką nie przekroczą 80 proc. wartości domu według wyceny banku, to cała procedura jest bardzo prosta i nie wymaga wielkiej dokumentacji.
Czasami innym wygodnym rozwiązaniem może być ubieganie się o "secured line of credit" pod zastaw naszej nieruchomości, by pozbyć się długów. Jest to nawet lepsze rozwiązanie, gdyż jest ono bardziej elastyczne. Problem jest tylko jeden – taka linia kredytowa może być maksymalnie zarejestrowana do 65 proc. wartości nieruchomości.
Moim zdaniem, ci czytelnicy, którzy mają sytuację finansową, o której mówimy, powinni skorzystać z "equity take out" właśnie teraz, kiedy oprocentowania mortgage'u są ciągle niskie!
Wspomniałem, że spłata 20.000 dol. na kartach kredytowych może wynosić około 600 miesięcznie, a spłata tej samej sumy w formie hipoteki przy obecnych oprocentowaniach tylko 100 dol. miesięcznie. Dlaczego jest taka duża różnica? Wyjaśnijmy najpierw sprawę różnicy w płatnościach. Jeśli chodzi o spłaty na kartach kredytowych, to jak Państwo wiedzą, oprocentowania na nich mogą być bardzo zróżnicowane. Od 5 proc. w przypadku tak zwanych "introductory offers" do 24 proc. w przypadku kart takich jak Canadian Tire i wielu innych. Zwyczajowo karty kredytowe nie limitują maksimum, które możemy spłacać, ale narzucają minimum, które w większości przypadków wynosi 3 proc. balansu, czyli w przypadku 20.000 dol. – 600 dol. miesięcznie. Z czego w przypadku 25-proc. oprocentowania aż 400 dol. wynosić będzie oprocentowanie.
W przypadku spłaty pożyczki dołożonej do spłat hipotecznych dzięki "equity take out" – pożyczka rozłożona jest na 25 lat i spłata miesięczna przy założeniu 3-proc. oprocentowania wyniesie 94,84 dol. Zasadnicza różnica w budżecie rodzinnym, jeśli ktoś potrzebuje trochę oddechu w czasami skomplikowanej sytuacji.
Proszę pamiętać, że większość pożyczek hipotecznych ma możliwość nadpłaty, czyli "pre payment", czasami do 20 proc. w skali roku, z których większość klientów nie korzysta. Tak więc jeśli Państwa chwilowa trudna sytuacja się poprawi, to można wrócić do płacenia 600 dol. miesięcznie za "ekstra hipotekę", z tym że oszczędność finansowa w stosunku do kart będzie duża, gdyż hipoteka jest na 3 proc., a nie na 20 proc. lub więcej.
Z drugiej strony, jeśli ograniczymy się do tak zwanych minimalnych płatności w obu przypadkach, czyli 600 dol. miesięcznie w przypadku karty oraz 94,84 dol. w przypadku hipoteki, to rzeczywiście kartę spłacimy po około 4 latach płacąc w procencie blisko ekstra 9000 dol., w przypadku hipoteki spłata nastąpi po 25 latach i ekstra oprocentowanie wyniesie około 8394,66 dol. Czyli prawie to samo.
Natomiast jeśli będziemy nadpłacać na pożyczce hipotecznej po 100 dol. miesięcznie, to spłacimy tę dodatkową pożyczkę w ciągu 10 lat i w oprocentowaniu zapłacimy 3120.82.
Z "equity take out" można skorzystać nie tylko spłacając karty kredytowe, ale również można ją wykorzystać na opłacenie studiów dla dzieci, zakup samochodu, remonty domowe i wiele innych sytuacji, gdzie bardziej opłaca się skorzystanie z niskiego oprocentowania.
"Equity" w domu może też być wykorzystane na inwestycje. Popatrzmy na taką sytuację . Mamy spłacony dom wartości 500.000 dol. Czyli nie płacimy pożyczki (mortgage) i żyje nam się bardzo wygodnie. Dom nas mało kosztuje, ale też nie pracuje na nas. Mamy zamrożoną ogromną wartość (equity), z której nie korzystamy. Gdybyśmy jednak zadłużyli dom do 80 proc. wartości na przykład z 3-proc. oprocentowaniem i zainwestowalibyśmy owe 400.000 na 8-proc. (minimum) w drugi mortgage zabezpieczony nieruchomościami, to wówczas zarabiamy na różnicy w oprocentowaniach pomiędzy tym, za ile pożyczamy i za ile inwestujemy. W tym przykładzie jest to 5 proc., co w skali roku od 400.000 dol. daje dochód 20.000 dol. Jest to znakomita emerytura czy szansa na to, by zimy spędzać na południu. Tak naprawdę ta forma inwestycji jest bardzo bezpieczna i łatwa do przeprowadzenia. Wielu mortgage brokers może pomóc w znalezieniu nieruchomości, których właściciele wymagają takiej pożyczki.
Ważne jest jednak, by starać się nie umieszczać całej sumy tylko w jednym projekcie, a raczej mniejsze sumy (10-20 tys.) w kilku różnych nieruchomościach, by zmniejszyć ryzyko. Myślę, że o tak zwanych drugich hipotekach (second mortgages) innym razem.
Mam nadzieję, że ta informacja będzie przydatna.
Chór Dziecięcy "Stokrotki" maluje? Inicjatywa "Art of Soccer"
Napisane przez Danuta NitońHamiltońskie "Stokrotki" obchodziły w tym roku swoje 30-lecie, ale zanim rozjechały się na zasłużone wakacje, nie omieszkały podjąć się kolejnej wielkiej inicjatywy, związanej z rozgrywkami piłki nożnej Pan Am. Nie śpiewały tym razem, ale malowały!
Dyrektor chóru, Kazimierz Chrapka, oddał mi w ręce dzieci, młodzież i dorosłych, którzy z entuzjazmem przystąpili do planowania, przygotowania i wykonania projektu. Cztery duże plansze łączą "Stokrotki" i ich polskie pochodzenie z Hamiltonem i rozgrywkami Pan Am, a ściślej mówiąc piłką nożną, bo ta dyscyplina w całości odbyła się w naszym mieście.