Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...10-milionowe odszkodowanie dla byłego więźnia Guantanamo
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOttawa najprawdopodobniej będzie przepraszać byłego więźnia Guantanamo Omara Khadra i wypłaci mu 10,5 miliona dol. kanadyjskich odszkodowania. Khadr, urodzony w Kanadzie, w 2010 roku przyznał się do zabicia amerykańskiego żołnierza. Zabójstwa dokonał mając 15 lat w Afganistanie, gdy rzucił granat podczas wymiany ognia. Inny żołnierz został wtedy częściowo oślepiony. Khadr został skazany na 8 lat więzienia. Uznano mu czas, który do tamtej pory spędził w areszcie. Po dwóch latach w Guantanamo, gdzie był w tamtym czasie najmłodszym więźniem, został odesłany do Kanady, do więzienia w Albercie. Wypuszczono go na wolność w maju 2015 roku. Później jednak kanadyjski sąd najwyższy orzekł, że przesłuchanie było prowadzone w taki sposób niezgodny z jakimikolwiek standardami, tak że oskarżony czuł się dręczony i prześladowany. Zeznania były więc wymuszone. Wobec tego prawnicy Khadra wytoczyli proces rządowi Kanady, że złamał prawo międzynarodowe i nie bronił swojego obywatela.
Anonimowe źródła, które rozmawiały z Associated Press, Toronto Star i Globe and Mail, podały, że rząd i prawnicy Khadra, którzy domagali się kwoty 20 milionów dol., doszli do porozumienia w zeszłym miesiącu. Premier Trudeau będąc w Irlandii powiedział tylko, że sprawa jest w toku i wkrótce powinna być zakończona.
Nie wiadomo jednak, czy zostanie zakończona „wkrótce”, ponieważ żony amerykańskich żołnierzy Tabitha Speer i Layne Morris planują złożenie nadzwyczajnego wniosku sądowego w ontaryjskim sądzie najwyższym o utrzymanie wyroku wydanego przez sąd w Utah w 2015 roku, na mocy którego to Khadr ma zapłacić kobietom 134 miliony dolarów amerykańskich za swoje czyny w Afganistanie. Speer i Morris chcą starać się o wydanie nakazu sądowego, dzięki któremu mogłyby domagać się egzekwowania w Kanadzie wyroku wydanego przez amerykański sąd. Po przeniesieniu Khadra do kanadyjskiego więzienia ich szanse na otrzymanie odszkodowania były znikome. Jeśli sąd w Ontario uzna ich żądania, wszystkie pieniądze, które rząd miałby wypłacić Khadrowi, trafią automatycznie do żona żołnierzy.
Chleb za 7 dolarów, a mleko za 10 w Churchill
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakBurmistrz Churchill w Manitobie Mike Spence żąda natychmiastowej naprawy uszkodzonej linii kolejowej, która jest jedyną drogą lądową służącą zaopatrzeniu miasta we wszelkiego rodzaju towary. W mieście zdanym na transport lotniczy drastycznie idą w górę ceny żywności i paliwa. Tory na odcinku 280 kilometrów zapadły się w maju, po wyjątkowo ciepłej wiośnie i wczesnych roztopach. Rząd federalny rozszerzył program Nutrition North, tak by mieszkańcy Churchill mogli korzystać z dopłat. Mimo tego mieszkańcy skarżą się na wzrost cen najbardziej podstawowych produktów – bochenek chleba potrafi teraz kosztować 7 dolarów, 4 litry mleka – 10 dol., a mięso – 26.
Do tego zmniejszają się zarobki. Churchill słynie z atrakcji przyrodniczych, ale teraz turyści nie mają jak dojechać. Wiele rezerwacji zostało odwołanych, bo nie każdego stać na droższą podróż samolotem. Poza tym jazda pociągiem była atrakcją samą w sobie.
Omnitrax, amerykańska firma kolejowa będąca właścicielem linii, twierdzi, że naprawę torów będzie mogła przeprowadzić dopiero na wiosnę w przyszłym roku. Będzie tez potrzebować pomocy finansowej. Burmistrz Spence uważa, że przy odrobinie dobrych chęci z naprawą można uporać się w 45-60 dni. Mieszkańcy miasta czują się jak zakładnicy, dodaje. Spence spotkał się w zeszłym tygodniu z premierem prowincji i mówi, że spotkanie było owocne. Teraz czeka na rozmowy z przedstawicielami Omnitrax.
Pani burmistrz o planach rozwoju miasta
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPodczas spotkania z redaktorami portalu Mississauga News burmistrz Bonnie Crombie po raz kolejny mówiła o planach rozwoju miasta. Chwaliła swoją poprzedniczkę, Hazel McCallion, za położenie solidnych fundamentów i podkreślała, że teraz mamy do czynienia z istotną przemianą kulturową. Przed radą, która wciąż odwołuje się do wizji budowania kompletnego miasta, stoją nowe wyzwania.
Crombie wyliczyła inwestycje, które będą realizowane w Mississaudze. Łącznie w ciągu najbliższych 15 lat w budowę zostanie zainwestowanych 40-45 miliardów dolarów. Największe projekty to m.in. zagospodarowanie gruntów po elektrowni Lakeview (25o akrów) oraz po Imperial Oil (72 akry) w Port Credit. Rogers Real Estate Development buduje kompleks złożony z 10 wieżowców w samym centrum miasta. Projekt będzie kosztował 1,5 miliarda dol. Powstanie 6000 nowych lokali mieszkalnych.
Pani burmistrz przypomniała, że prowincja przeznaczyła 1,4 miliarda dol. na budowę kolejki LRT wzdłuż Hurontario. Podkreśliła, że władze miasta stawiają na rozwój sieci transportowej. Jeśli chodzi o transport, to brakuje już tylko jednej stacji, by zakończyć budowę 18-kilometrowego odcinka systemu szybkich autobusów. Ratusz stara się też o uruchomienie połączeń kolejowych GO do Milton i Kitchener w obie strony we wszystkie dni tygodnia.
Crombie obiecała, że chce utrzymać wszelkie podwyżki podatków na poziomie inflacji. We wstępnych planach budżetowych miejski podatek od nieruchomości ma wzrosnąć o 5,6 proc., co po uwzględnieniu części regionalnej i prowincyjnej przekłada się na 3-procentową podwyżkę. Crombie zarzekała się, że na pewno tyle nie będzie.
Na koniec podkreśliła, że nie zgadza się z decyzją prowincji, by stanowisko szefa rady regionu było pozycją obieralną. Podkreśliła, że w radzie jest trzech burmistrzów, a teraz dojdzie jeszcze jedna osoba ze swoimi planami i swoimi urzędnikami. To kolejny czynnik, który stawia pod znakiem zapytania pozostanie Mississaugi w regionie Peel.
Czas na podwyżkę?
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakW przyszłym tygodniu, konkretnie 12 lipca, bank centralny poda kolejny komunikat dotyczący stóp procentowych. Coraz częściej pojawiają się spekulacje, że bank zdecyduje się w końcu na podwyżkę. Podstawowa stopa procentowa – stopa dyskontowa – ma wpływ m.in. na oprocentowanie kredytów i konto oszczędnościowych. Osiem razy w roku rada dyrektorów banku dokonuje oceny stanu gospodarki i decyduje, czy potrzebne jest spowolnienie, czy stymulacja. Od 53 spotkań decyzja jest niezmienna. Zobaczymy, jak będzie za 54 razem.
Do tej pory bank utrzymywał stopy procentowe na niskim poziomie. W 2013 roku stopa dyskontowa od ponad 2 lat była utrzymywana na poziomie 1 proc. W 2015 mieliśmy dwie obniżki o 0,25 proc., tak że obecnie wynosi 0,5 proc. Jednocześnie szef banku centralnego Stephen Poloz kilka razy powtarzał, że tanie pożyczki prowadzą do ciągłego zadłużania się obywateli i oprocentowanie trzeba będzie w końcu podnieść. Obecnie przeciętny Kanadyjczyk ma 22 000 dol. długów nie licząc kredytu hipotecznego, na każdego zarobionego dolara przypada 1,67 dol. zadłużenia. W związku ze spadkami cen ropy zdecydował się jednak na obniżkę. Mówiono, że to środek tymczasowy, ale okazało się inaczej. W ostatnich tygodniach bank zaczyna przebąkiwać, że okoliczności, które spowodowały obniżkę, minęły, i przyszedł czas powrotu do „normalności”. W zeszłym tygodniu Poloz stwierdził, że „obniżone stopy procentowe spełniły już swoje zadanie”.
Z czym Kanadyjczykom kojarzy się Kanada?
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakZ czym Kanadyjczykom kojarzy się Kanada?, pytał Ipsos w ostatniej ankiecie przeprowadzonej na zlecenie Historica Canada. Okazuje się, że odpowiedzi są tak zróżnicowane jak kanadyjskie społeczeństwo. Pytań było kilka począwszy od tego o ulubiony kanadyjski obiad po wytypowanie jednego słowa, które najlepiej definiuje „kanadyjskość”.
Jeśli chodzi o słowo, to najbardziej popularnym było „wolność”, wskazała je tylko jedna czwarta respondentów. 20 proc. powiedziało, że „dom”. Uczestnicy mieli też wskazać Kanadyjczyka – żyjącego lub nie – z którym najchętniej zjedliby obiad. Najczęściej wybierano premiera Justina Trudeau, ale w ten sposób odpowiedziało tylko 8 proc. respondentów (co najlepiej pokazuje, jak wiele określeń było przytaczanych). Drugie miejsce zajęła piosenkarka Celine Dion (5 proc.), a za nią uplasowali się Sir John A. MacDonald, Pierre Trudeau i Wayne Gretzky. Za najważniejsze kanadyjskie wynalazki ankietowani uznali elektryczny piekarnik (44 proc.), filmy IMAX (32 proc.) i skuter śnieżny (25 proc.).
Co do opinii na temat stereotypowych symboli narodowych, to jedna trzecia ankietowanych stwierdziła, że nie lubi hokeja, 37 proc. krzywi się na smak chipsów ketchupowych. Więcej sympatii budziły zwierzęta – 85 proc. ma sentyment do bobrów, a 82 proc. – do gęsi kanadyjskich. Poza tym 72 proc. przyznała, że lubi kanadyjskie piwo.
Badanie w formie internetowej przeprowadzono w dniach 7-8 czerwca. Na pytania odpowiedziały 1003 osoby.
SPALENI SKRZYDŁEM ANTYCHRYSTA (19)
Napisane przez Wojciech J. Antczak– Wasze imię, nazwisko, data urodzenia oraz imię ojca – usłyszał głos majora skierowany do siebie.
Zaczął odpowiadać, wciąż siedząc na misce klozetowej przykrytej kawałkiem deski. Stąd wzięła się nazwa „procesów kiblowych”.
– Wstańcie oskarżony! Zwracacie się przecież do Wysokiego Sądu!
– Tak jest, panie majorze.
– Wysoki Sądzie! – poprawił go major, odgrywający w tym niby procesie jednocześnie rolę sędziego i prokuratora.
Cała ta „rozprawa sądowa” miała być tylko czczą formalnością, bo wyrok zapadł już dawno w gabinecie śledczego. Pod tym względem, porucznik Kwiatycki („Kwiatek”) nie kłamał, miał wręcz zupełną rację, mówiąc Bohuszewiczowi, że „sąd jest i tak po naszej stronie”. Wszystko musiało być zgodnie z prawem, ich Prawem... Jedynie nie miał racji, że „wycisk”, jaki dał Stanisławowi, wliczając w to sfingowane wykonanie na nim wyroku śmierci, zrobi z więźnia Bohuszewicza bezwolną figurę podpisującą każdy, nawet sfałszowany protokół zeznań.
Ten około 25-letni młody mężczyzna mógł uchodzić tak za Słowianina, jak i przedstawiciela rasy germańskiej czy nordyckiej, tak Polaka, jak i Ukraińca. Wysoki, szczupły, ciemny blondyn z rozjaśnionymi pasemkami włosów. Widać było, że jest dobrze wysportowany lub/oraz wykonujący pracę fizyczną.
Pochodził z północno-zachodniej części Polski. Z terenów, które zostały zasiedlone imigrantami z innych stron przedwojennej Polski. Mówił płynnie po polsku. Był już trzecim pokoleniem zamieszkującym jedno z miast zachodniego Pomorza. Ale jego dziadkowie byli przed laty przesiedleńcami. Przesiedleni zostali tutaj w ramach tzw. akcji „Wisła”, po walkach podziemia ukraińskiego z wojskami komunistycznej Polski na południowo-wschodnich krańcach Polski.
Dla Marka była to już tylko historia opowiadana z rzadka w kręgu rodzinnym. On czuł się Polakiem, zapuścił korzenie w polskiej ziemi. Mieszkając na przeciwnym krańcu Polski niż jego dziadkowie, miał raczej do czynienia z problemami z tego pogranicza. Bo co jakiś czas wracały kwestie graniczne i własnościowe z Niemcami, którzy zostali z tych terenów wysiedleni po drugiej wojnie światowej.
Zaledwie parę razy musiałem użyć „fortelu” nr 2, polegającego na wywołaniu kaprali „Jura” i „Lipy” i z nimi stawałem pod dużym, najbliższym drzewem i udawaliśmy, że wybieramy gałąź, na której planowałem delikwenta powiesić w taki sposób, że on to widział, i to wystarczyło dla osiągnięcia celu w rekwizycji. Tylko w dwóch wsiach na mój rozkaz zostało powieszonych dwóch „Kreisbaurnleiterów” i jeden rolnik za popełnione gwałty na kilku młodych Polkach i dwóch Czeszkach oraz za znęcanie się, torturowanie biciem i głodem młodzieży obojga płci i różnej narodowości (Polaków, Czechów i Jugosłowian) oraz przekazywanie wielu z nich do Gestapo, którzy po przybyciu do koszar w Grimmie złożyli nam i amerykańskim władzom okupacyjnym pisemne oskarżenia. W czasie paru lat wojny skazani byli na pracę przymusową we wsiach, w których panami ich życia i śmierci byli ci wskazani dwaj wójtowie i rolnik.
W sobotę, 28 kwietnia, za zgodą mjr. Taylora, mianowałem dowódcą patrolu rekwizycyjnego bosmana Polskiej Marynarki Wojennej, pięćdziesięcioparoletniego Pawła (nazwiska nie pamiętam), żołnierza Armii Krajowej, Powstańca z oddziału im. Kilińskiego, doskonale nadającego się do tej funkcji i lubianego przez resztę członków patrolu.
„Witam w obozie kanibala” - Historia Martena Hartwella
„Witam w obozie kanibala”
Historia Martena Hartwella
Hottah Lake położone jest na południe od Wielkiego Jeziora Niedźwiedziego, na Terytoriach Północno-Zachodnich. Jest częścią systemu Camsell River, największej rzeki, która wpływa do Wielkiego Jeziora Niedźwiedziego. W 1972 nad jeziorem Hottah zdarzyła się jedna z najbardziej dramatycznych historii kanadyjskiej Arktyki.
8 listopada 1972 mały samolot, lecący z Cambridge Bay (teraz Nunavut) do Yellowknife, rozbił się nad Hottah Lake. Na pokładzie samolotu były 4 osoby, 45-letni pilot Marten Hartwell, Inuitka Neemee Nulliayok – w ciąży z bólami porodowymi, i 14-letni chłopiec o imieniu David Inuk Pisurayak Kootook, który cierpiał na ból wyrostka robaczkowego, oraz 27-letnia pielęgniarka – Judy Hill. Hartwell otrzymał ten lot przypadkowo i miał dolecieć do Yellowknife, gdzie w miejscowym szpitalu miano udzielić pomocy medycznej jego pasażerom.
Upadku samolotu i zderzenia z ziemią nie przeżyła pielęgniarka. Kilka godzin po katastrofie w wyniku obrażeń zmarła ciężarna kobieta. Przy życiu pozostał pilot, który miał złamane obie nogi, i inuicki chłopiec z bólem wyrostka robaczkowego.
Czekając na ratunek, Hartwell oraz 14-letni David Kootook walczyli o przetrwanie w ekstremalnych warunkach, przy temperaturze –35 stopni Celsjusza. Po 23 dniach David Kootook zmarł. Pilot Marten Hartwell został uratowany tydzień później. Przetrwał 31 dni. Przez ostatnie dni przed odnalezieniem jadł nogę pielęgniarki. Hartwell przywitał ekipę ratunkową słowami: „Witam w obozie kanibala”.
David Kootook żywił się korą z drzew. Odmówił jedzenia ciała martwej pielęgniarki Judy Hill. Oficerowie RCMP, którzy przeszukiwali później obóz pilota, znaleźli plastikowy woreczek z ludzkimi szczątkami.
W jednym ze swoich pierwszych wywiadów Hartwell powiedział o chłopcu, że bał się on wszystkiego, nie miał żadnych umiejętności przetrwania, nie umiał trzymać siekiery i znaleźć suchego drewna na ogień. Pilot wysłał go na zamarznięte jezioro, żeby złowił spod lodu ryby, wtedy chłopak się zgubił. Po dwóch dniach udało mu się jednak powrócić do obozu. Był zobojętniały i przestał zupełnie myśleć o przetrwaniu. Nie chciał się nawet podnieść i trzy dni później już nie żył. Było to 23 dni po katastrofie.
Przypuszcza się jednak, że to właśnie David Kootook odegrał kluczową rolę w przetrwaniu Martena Hartwella.
Pierwsze próby odnalezienia samolotu były nieudane. Po trzech dniach, na zlecenie ministra obrony narodowej w gabinecie Pierre’a Trudeau – Jamesa Richardsona – poszukiwania zostały wznowione, nie przyniosły jednak rezultatu. Dopiero 7 grudnia 1972 wojskowy samolot transportowy odebrał sygnał alarmowy z wraku rozbitego samolotu.
Akcja poszukiwawcza kosztowała prawie milion dolarów i była najdroższa w historii kanadyjskiego lotnictwa do r. 1972.
Na miejsce katastrofy zrzucono ze spadochronu dwóch ratowników. W końcu Hartwell został przewieziony do szpitala Stanton w Yellowknife, gdzie po pierwszych badaniach jego stan określono jak wyjątkowo dobry jak na gehennę, jaką przeszedł.
Na pewien czas Hartwell stracił licencję pilota. Powrócił jednak do lotnictwa i założył własną firmę lotniczą w Fort Norman. W 1987 brał udział w drugiej katastrofie samolotu, w której tym razem nikt nie zginął. W 1991 sprzedał swoją firmę i przeszedł na emeryturę. Nigdy nie podjął negocjacji w próbach przedstawienia jego historii w filmie.
Opowieść o przetrwaniu Hartwella, z naciskiem na rolę, jaką odegrał Kootook, stała się nieśmiertelna dzięki piosence „The Marten Hartwell Story” sławnego kanadyjskiego piosenkarza muzyki country – Stompin‘ Toma Connorsa. Piosenka Connorsa nie zawiera żadnego odniesienia do aspektów kanibalizmu. Oryginalną wersję tej piosenki można znaleźć na YouTube: „Marten Hartwell Story by Stompin‘ Tom Connors”.
Marten Hartwell zmarł 2 kwietnia 2013. Miał 88 lat. Piosenkarz Stompin‘ Tom Connors zmarł 6 marca 2013 r. Miał 77 lat.
http://www.goniec24.com/nieruchomosci/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3150#sigProId3e1de61552
Muchy z ogonkiem
Szczupakowe muchy z ogonkami – wiggle tails flies –zdobywają coraz większą popularność na całym świecie. Ogonek nadaje przynęcie niezwykły ruch w wodzie, dodaje błysku i atrakcyjności. Najlepsze ogonki produkowane są przez Włocha Paolo Pacchiariniego.
Jak skutecznie jest łowienie szczupaków na muchy wiggle tail, można obejrzeć na YouTube, na filmie: „Pike Fly Fishing with Wiggle Tails”, gdzie doskonały szwedzki wędkarz Niklaus Bauer wyjaśnia tajniki łowienia takimi muchami, aby uzyskać ich najlepszą akcję.
Tydzień bez karty
W ramach Family Fishing Week obywatele Kanady mogą łowić ryby bez karty wędkarskiej w Ontario. Family Fishing Week potrwa od soboty, 1, do niedzieli, 9 lipca. Mieszkańcy korzystający z możliwości łowienia bez karty muszą przestrzegać dziennych limitów połowu, takich jakie obowiązują posiadaczy kart ochronnych – conservation licence. Zwykle są to limity o połowę mniejsze od tych, które mają wędkarze z kartami sportowymi. W przypadku gatunku muskie dzienny limit na kartę ochronną wynosi 0 (zero).
Bassy z Simcoe
Sezon na bassy otworzył się na jeziorze Simcoe w czwartą sobotę czerwca. Simcoe zajmuje pierwsze miejsce w rankingu, jako najlepsze łowisko bassów małogębowych (nazywanych popularnie bronzebacks) w Kanadzie!
Ryby z jeziora Simcoe nadają się do jedzenia. Simcoe nadal należy do jednych z najczystszych w prowincji i ryby z tego jeziora są bezpieczne do spożywania. Nawet bardziej położone na północy Ontario jeziora mają znacznie więcej ograniczeń w spożywaniu ryb niż Simcoe!
Dowody można znaleźć w przewodniku „The Guide to Eating Sport Fish”, który jest publikowany co dwa lata przez Ministerstwo Środowiska we współpracy z Ministerstwem Zasobów Naturalnych i Lasów.
Pracownicy Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Ministerstwa Środowiska łowią ryby z Simcoe, które są następnie badane w laboratorium Ministerstwa Środowiska w Toronto.
Ford F-150 w roku 2018 będzie miał nie tylko facelift – nowe światła przednie, nowa kratownica, nowe zderzaki, do wyboru jest też sześć nowych wzorów aluminiowych obręczy kół w rozmiarach od 17 do 22 cali.
Ale to co najważniejsze, dostanie ulepszone i nowe silniki – 3,5-litrowy silnik V6 został zastąpiony przez 3,3-litrowy V6 ecoboost oraz 5,0-litrowy V8.
Do tego dochodzi całkiem nowy trzylitrowy diesel z turbodoładowaniem, a od dawna zwolennicy tej marki domagali się wysokoprężnego silnika. Na razie jeszcze wszystkiego o nim nie wiadomo – ale znamy pojemność i to, że zostały zaprojektowane „w domu” przez koncern Forda. Poprzednio oferowane diesle były produkowane przez International.
Obecnie ford będzie oferował diesle na obu końcach skali od małego w vanie transit po monstra 6,7 litra w F-250 superduty. W ramach opcji dostaniemy też technologię unikania wypadków, która zapobiegnie najechaniu na samochód z przodu, jak również technologię pozwalającą uniknąć przejechania przechodnia czy radarowy cruise control pozwalający na zachowanie stałej odległości od pojazdu z przodu czy jazdę w korkach. Do tego dodać trzeba całą gamę „zwykłych” gadżetów, jak hotspot wi-fi czy kamery patrzące naokoło.
W przypadku modelu V8 skrzynia biegów będzie miała 10 biegów – nowość w tym segmencie – zaś w modelu 3,3-litrowym V6 – sześć biegów. Ford obiecuje maksymalną zdolność holowania powyżej 12 200 funtów. Nowy turbodoładowany trzylitrowy diesel powerstroke V-6 również będzie współpracował z dziesięciobiegową automatyczną skrzynią biegów.
F-150 rocznik 2018 powinny być dostępne w salonach już na jesieni tego roku, nowy diesel będzie jednak oferowany dopiero trochę później. Oczywiście silnik na olej napędowy daje przede wszystkim większe możliwości i jest bardziej oszczędny. Ford F-150 to narzędzie pracy wielu kontraktorów, w tym segmencie jest też duża konkurencja. Dodge od jakiegoś czasu oferuje już diesle.
Ale ford F-150 to prawdziwa legenda – najlepiej sprzedający się pick-up w historii, w obecnej wersji sprzedawany jest od 2014 roku.
Oczywiście, jeśli mieszkamy w Toronto i nie pracujemy zawodowo w budownictwie czy przy architekturze zielonej, taki pick-up może jedynie dawać nam większą pewność siebie na drodze, ale jeśli jesteśmy emerytami, którzy wyprowadzili się gdzieś do snow-beltu czy na inne odludzie, F-150 diesel z podłączonym pługiem, da nam możliwość dojazdu i wyjazdu z domu w każdych okolicznościach, być może warto więc pomyśleć o takim samochodzie. W mieście króluje bowiem honda civic, ale za miastem amerykańskim królem jest F-150 i jest to raczej oczywista oczywistość. W połączeniu z silnikiem wysokoprężnym dostaniemy znośne spalanie i rozsądny koszt eksploatacji – zepsuje się kosiarka do trawy – nie ma problemu, zapakujemy wszystko na pakę. I w tym właśnie tkwi urok pick-upów. A na zwykłe potrzeby nie ma lepszego furgonu niż F-150, o czym zapewnia
Wasz Sobiesław