Burmistrz Churchill w Manitobie Mike Spence żąda natychmiastowej naprawy uszkodzonej linii kolejowej, która jest jedyną drogą lądową służącą zaopatrzeniu miasta we wszelkiego rodzaju towary. W mieście zdanym na transport lotniczy drastycznie idą w górę ceny żywności i paliwa. Tory na odcinku 280 kilometrów zapadły się w maju, po wyjątkowo ciepłej wiośnie i wczesnych roztopach. Rząd federalny rozszerzył program Nutrition North, tak by mieszkańcy Churchill mogli korzystać z dopłat. Mimo tego mieszkańcy skarżą się na wzrost cen najbardziej podstawowych produktów – bochenek chleba potrafi teraz kosztować 7 dolarów, 4 litry mleka – 10 dol., a mięso – 26.
Do tego zmniejszają się zarobki. Churchill słynie z atrakcji przyrodniczych, ale teraz turyści nie mają jak dojechać. Wiele rezerwacji zostało odwołanych, bo nie każdego stać na droższą podróż samolotem. Poza tym jazda pociągiem była atrakcją samą w sobie.
Omnitrax, amerykańska firma kolejowa będąca właścicielem linii, twierdzi, że naprawę torów będzie mogła przeprowadzić dopiero na wiosnę w przyszłym roku. Będzie tez potrzebować pomocy finansowej. Burmistrz Spence uważa, że przy odrobinie dobrych chęci z naprawą można uporać się w 45-60 dni. Mieszkańcy miasta czują się jak zakładnicy, dodaje. Spence spotkał się w zeszłym tygodniu z premierem prowincji i mówi, że spotkanie było owocne. Teraz czeka na rozmowy z przedstawicielami Omnitrax.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!